Ponad milion mieszkań w Polsce pozbawionych jest łazienki. Jesteśmy w ogonie Europy W centrum Warszawy, w Śródmieściu, w najbliższym sąsiedztwie Ministerstwa Rozwoju i Technologii stoi kamienica bez WC w mieszkaniach. To najlepsza metafora rozwarstwienia w polskim mieszkalnictwie w XXI w., w stolicy środkowoeuropejskiego kraju. Na Pradze-Południe, zdaniem działaczy społecznych, nawet 60% mieszkań nie ma łazienki, choć oficjalne statystyki mówią, że 85% łazienkę ma. Wystarczy przejechać linię Wisły, by zobaczyć świat równoległy i zdać sobie sprawę, że Warszawa to nie tylko klasa średnia. Tak zresztą jest w całej Polsce. Mamy ojczyznę nowo wybudowanych, komfortowych mieszkań, ale i ciasnych, zimnych lokali komunalnych lub starych wiejskich budynków, często pozbawionych najbardziej podstawowych wygód. Pierze się w starej frani, pamiętającej czasy PRL. Wodę do niej leje się wiadrem, nie jest potrzebne podłączenie. Dźwiga się ją ze swojej albo wspólnej z sąsiadami studni. Jak ludzie sobie radzą, gdy jest jedna ubikacja na piętrze lub wychodek na podwórzu? – Chodzą do sąsiadów, którzy mają łazienki samoróbki, wygospodarowane często bez zgody spółdzielni, składające się z miniprysznica i sedesu, albo załatwiają się do wiadra lub plastikowej torby i wyrzucają zawartość – opowiada Magdalena Okraska, działaczka społeczna, wolontariuszka MOPS Zawiercie. – Chodzą też w krzaki, pół biedy, jeśli to mężczyźni. W niektórych miejscach problemem jest brak wody lub brak wody ciepłej, jest bojler, ale nie działa. Nie ma możliwości mycia się codziennie. Jeden z panów myje się raz w tygodniu w środowiskowym domu samopomocy. W barakach socjalnych ubikacja i prysznic są, ale to mieszkania przechodnie – po kilku miesiącach często trzeba je opuścić – wylicza Okraska. Komorów, tuż pod Warszawą: mama, tata, czworo dzieci. Ojciec na rencie. Drewniana chatynka po babci: wszyscy myją się w misce. WC za drewutnią, woda noszona od sąsiadów. – Gdy wracałam od nich i patrzyłam na mojego synka nurkującego w wannie, nie mogłam się oprzeć refleksji, że moje dzieci nawet nie mają świadomości, jak wielu ich rówieśników i kolegów nigdy się nie kąpało w wannie. Podziwiam ciche bohaterstwo kobiet, gospodyń w takich domach. Dzieci muszą być czyste, więc są czyste, naczynia muszą być zmyte, więc są zmyte. Wszystko w misce, jak za króla Ćwieczka – opowiada Magdalena Ruszkowska-Cieślak z Fundacji Habitat for Humanity Poland. Gdy lokatorzy lokali socjalnych próbują wygospodarować u siebie miejsce na toaletę, zdarza się, że jedyne miejsce na WC znajduje się obok kuchenki, bo wykorzystuje się ten sam odpływ. Mówiąc obrazowo: gotujesz zupę przy ubikacji. To i tak lepsze niż bieganie za potrzebą na podwórko lub na półpiętro. Gdy duże mieszkanie, np. 150 m kw. jest dzielone na dwa-trzy mniejsze, daje się zrobić czasem wnękę kuchenną. Łazienka pozostaje wspólna, na korytarzu. W starych budynkach inaczej się nie da. Odechciewa się żyć „Mieszkam w centrum Szczecina i nie mam łazienki. Wiele lat temu mama i brat umarli, a ojciec został jeszcze wcześniej kaleką i nie było nas stać na taki luksus. Ojciec z tak niską rentą ledwo wiązał koniec z końcem i zadłużył mieszkanie komunalne na dziesiątki tysięcy, wtedy przemianowali je na socjalne. Od kiedy pracuję, spłacam dług, ale zarabiam niewiele więcej niż minimalna krajowa. Ciężko się utrzymać, gdy ojcu część renty zabiera komornik. Zostało jakieś 17 tys. do spłacenia. Taki piękny start w życiu miałem. Odechciewa mi się już żyć”, pisze internauta. Wróćmy w okolice Warszawy. Sześcioro dzieci, mama, tata, drewniany dwuizbowy dom, ciasnota, wygódka za stodołą, kuchenka w nieogrzewanej sieni. – Sześciu małych kajtków myło się w misce. Rozbudowaliśmy ten dom o sto kilkadziesiąt metrów. Pierwsze, co zostało uruchomione w nowej części, to łazienka. Wreszcie mogą się myć w dobrych warunkach. Dla mnie miarą postępu cywilizacyjnego jest to, w jakich warunkach mieszkamy. Aż 17 mln Polaków wraca po pracy do przeludnionych mieszkań. To, jakie one są i czy spełniają nasze podstawowe potrzeby, bardzo wpływa na nasze zdrowie, poczucie wartości i spełnienia, relacje społeczne, potencjał rozwoju i edukacji dzieci. Z badań opinii społecznej, które nasza fundacja regularnie zleca, wynika, że Polakom najbardziej doskwiera brak dostępu do opieki medycznej, niskie zarobki,
Tagi:
Afryka Subsaharyjska, Bielsk Podlaski, GUS, Habitat for Humanity Poland, higiena, inspekcja sanitarna, Lubelszczyzna, Magdalena Okraska, Magdalena Ruszkowska-Cieślak, mieszkania, Ministerstwo Rozwoju i Technologii, polityka mieszkaniowa, polityka społeczna, polskie miasta, polskie rodziny, prześladowanie osób LGBT, Przysucha, Radom, społeczeństwo, Szczecin, Szydłowiec, toalety, ubóstwo, Warszawa, Wołomin, wykluczenie, wykluczenie społeczne, Zarząd Gospodarki Miejskiej, Zawiercie










