31/2002

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Pytanie Tygodnia

Czy Polacy potrafią się z siebie śmiać?

Prof. Jacek Kurczewski, socjolog, polityk Potrafią, ale przez łzy. Śmiech Polaków, jeśli się śmieją z siebie samych, wynika z poczucia, że są gorsi od innych, więc pozostaje im już tylko zaśmiać się gorzko, aby się pocieszyć. Najczęściej jednak wydaje się im, że są lepsi, ale tylko tak im się wydaje, i wcale się wtedy nie śmieją z siebie. Dr Marek Balicki, psychiatra, senator, kandydat na prezydenta Warszawy Chętnie się śmiejemy z innych, zwłaszcza z tych na „górze”. Nie lubimy jednak, gdy śmieją się z nas. Nie mamy dystansu do nas samych. Tego nam brakuje, bo choć ogólnie lubimy śmiech i różne niegroźne żarty, to w wielu innych sytuacjach obrażamy się, unosimy honorem. Są jednak oznaki, że ostatnio jest jakby trochę lepiej. Prof. Leon Kieres, prawnik, dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej Moim zdaniem, niezbyt często z dystansem potrafimy spojrzeć na siebie i po prostu się uśmiechnąć. Jesteśmy narodem bardzo poważnym. Dzieje się tak po części dlatego, że historia nas nie rozpieszczała, na pewno też wpływ na nasze postawy ma duch romantyzmu, w którym wzrastamy. Zauważam, że ostatnio uśmiechamy się do siebie coraz częściej, jest więc szansa, że częściej będziemy się z siebie śmiać, co powinno poprawić nasze samopoczucie. Dotyczy to również i mnie osobiście – ciągle pracuję nad tym, by nauczyć się

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Czy ogłoszenie sierpnia miesiącem trzeźwości wpłynęło na zmniejszenie spożycia alkoholu?

PRO Kard. Henryk Gulbinowicz, metropolita wrocławski Z relacji duszpasterzy wynika, że sierpień jest respektowany jako miesiąc trzeźwości i oczekiwany przez wielu ludzi poważnie traktujących swoją wiarę. Dostosowują się do tego apelu i nawet przekładają sierpniowe uroczystości rodzinne lub towarzyskie na lipiec bądź wrzesień, bowiem w sierpniu nie wypada nawet stawiać na stole kieliszka. Nie mamy dokładnych statystyk spożycia, wiemy, że sprawa apelu przechodzi obok ludzi dotkniętych chorobą alkoholową, ale inni przynajmniej nad tym się zastanowią. W radach parafialnych zwraca się uwagę na powtarzalność apelu. Ogłaszany regularnie trochę nakłuwa i jakiś ślad pozostaje. A skoro tak często przypominamy, to coraz więcej osób rozumie, że jest z tym duża bieda i trzeba z nią walczyć. KONTRA Dr Jerzy Głuszyński, dyrektor Instytutu Badania Opinii i Rynku PENTOR Nie podejrzewam, by taki skutek mógł nastąpić. Sierpień wydaje mi się okresem sprzyjającym wzrostowi spożycia alkoholu z różnych powodów. Nie należy deprecjonować szlachetnego celu, jaki przyświeca Kościołowi, ani wysiłku podejmowanego w tym kierunku, niezależnie od niewielkich skutków apelu, ale nie należy też być naiwnym. Obywatel nie jest u nas zbyt zdyscyplinowany. Jest raczej oporny na decyzje o jego preferencjach podejmowane z zewnątrz, zaś jego zachowania

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony

Pod latarnią

Istnieje stara anegdota o człowieku, który zgubił klucz, nie wiedząc dokładnie, gdzie to się stało. Rozglądał się za nim pod jedyną świecącą na ulicy latarnią. Na pytanie, czy tam właśnie miał nadzieję odnaleźć zgubę, odparł po prostu, że szukał w tym miejscu, gdzie było jasno. W kontekście tej historyjki staje się zrozumiała uporczywa dążność administracji Busha, ażeby uderzyć w Irak, chociaż wyżsi dowódcy wojskowi ze sztabu generalnego energicznie przeciwstawiają się temu planowi. Jakkolwiek Irak jest przygotowany i najeżony uzbrojeniem, to stanowi wyrazisty cel. Natomiast groźnie rozsławiona po ataku na Manhattan Al Kaida po rozbiciu jej afgańskiej bazy rozpłynęła się we mgle. Już tylko kilka tygodni dzieli nas od rocznicy wrześniowego zamachu terrorystycznego na Nowy Jork. Przez 11 minionych miesięcy nie dokonała Al Kaida żadnego uderzenia w Stany Zjednoczone. Pozwolę więc sobie na dość zuchwałą przepowiednię: ataku – dorównującego zeszłorocznemu albo chociażby poważnego – nie będzie, ponieważ zaskoczenie pogrążonej w błogim samozadowoleniu Ameryki odegrało zbyt istotną rolę, aby można było taką akcję teraz powtórzyć. Oczywiście, mogę się mylić i wówczas znalazłbym się w świetnym towarzystwie, ponieważ pomyłki i błędy popełniły wszystkie wielkie służby amerykańskie pochłaniające z budżetu miliardy dolarów.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Blog

Ugryźć w pupę

Z gadziej perspektywy Wszędzie dookoła czyha pokusa goła!!! – alarmują media. Ohydna ruja i poróbstwo wyłazi każdą porą i o każdej porze z mediów elektronicznych. I nie tylko. Seks, golizna przeżarły już wszystkie najbardziej święte instytucje. Za gołe pupki łysiejącej głowy prezesa TVP SA żądają posłowie opozycji zasiadający w Radzie Programowej TVP SA. Oraz ich koledzy też z ław opozycyjnych. Pretekstem są dwie wpadki emisyjne telewizji publicznej. Emisja programu o pamiętnikach internetowych z udziałem gościa, który okazał się być homoseksualistą. Było to w programie dla dzieci „Teleranek”. Druga, to powtórka w południe programu „Biuro Ogłoszeń”, prezentującego ludzi zamieszczających „Ogłoszenia drobne” w prasie codziennej. Traf chciał, że była wśród nich pani reklamująca swe usługi erotyczne w rubryce „Towarzyskie”. Zagrzmiało w Polsce z moralnego ponoć oburzenia, no bo jakże to pokazywać nieletnim seks homoseksualny i płatne usługi heteroseksualne. Od tego dzieci chronić należy. Każda taka informacja może dzieci na trwałe okaleczyć. I za to głowa prezesa polecieć powinna. Oficjalnie, bo i tak wszyscy wiedzą, że winą prezesa jest polityka a nie erotyka. Tymczasem wielu z tych, którzy o wyemitowanych programach pisali, a zwłaszcza tych, którzy się nimi oburzali, w ogóle ich nie oglądało. Jedynie wysilali swoją rozbudzoną

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony

Nasza ponura biologia

Wieczory z Patarafką Od dawna wieść gminna niesie, że książki fizyków pełne są nadziei, zmysłu tajemnicy i metafizyki, a biologia – odwrotnie. Nie mniej pełna inwencji, jest antymetafizyczna, okrutna i sceptyczna. Fizyka odkrywa nam nowe światy i wymiary, a biologia wszystko redukuje do kilku zasad wyjściowych. Tak się złożyło, że więcej czytam prac biologów niż fizyków, chociaż moje serce jest po drugiej stronie barykady. Oczywiście, jestem w biologii kompletnym laikiem, a w świecie fizyki i matematyki jeszcze większym. Mogę mówić ewentualnie o wrażeniach i nadziejach, o niczym więcej. Ale świat kwarków, fal i mnożących się wymiarów pulsuje niepojętymi tajemnicami, podczas gdy biologia zna wszystkie rozwiązania. A nawet jak na razie nie zna, to jutro znać będzie. Wszystko jest rozwiązywalne, chociaż na mocy niezwykłych paradoksów. Stan biologii przypomina mi pewność siebie fizyków w XIX wieku, którzy w tamtym czasie też mieli klucz do natury wszechrzeczy i potrafili wyjaśnić wszystko. Początek XX stulecia sprawił, że wszystko runęło w gruzy. Panaceum biologii, tym szczerozłotym kluczem jest teoria ewolucji. Rzeczywiście, jej twierdzenia wsparte teorią gier wyglądają na prawdy niezbite i absolutne, a nie widać żadnej alternatywy. Ostatnio przeczytałem sobie „Światełko mydliczki” brytyjskiego uczonego George’a C. Williamsa

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Rolnictwo

Prawo sąsiedzkiego pierwokupu

Jak w Unii Europejskiej zmienia się struktura gospodarstw rolnych Polityka strukturalna w UE to rezultat wieloletnich doświadczeń, w wyniku których zarówno na poziomie krajowym, jak i na szczeblu wspólnotowym wykształciło się bogate i różnorodne ustawodawstwo. Składa się na nie wiele instrumentów, mechanizmów oraz zasad, które określają sposób funkcjonowania rynku ziemi rolniczej. Ma to zasadniczy wpływ na przebieg przemian agrarnych, nadając im pożądany charakter i przeciwdziałając zjawiskom, które ze strukturalnego punktu widzenia uważane byłyby za niekorzystne. Zakres, charakter i tempo przemian struktury obszarowej gospodarstw rolnych nie są rezultatem procesów samoistnych ani spontanicznych. Zależą one przede wszystkim od rodzaju i charakteru stosowanych instrumentów, które kształtują sposób funkcjonowania rynku ziemi rolniczej oraz pozarynkowe zasady obrotu tymi nieruchomościami. Różnice w tempie zmian strukturalnych w Polsce i krajach UE to nie tylko wynik różnych poziomów rozwoju gospodarczego, to także efekt funkcjonowania określonych mechanizmów, które procesom tym nadają określony kierunek i charakter. Z różnych krajów UE nadchodzą ostatnio sygnały, wskazujące na przyspieszenie tych procesów. Dokonujące się w ostatnim czasie przemiany świadczą w szczególności o dalszej racjonalnej koncentracji gruntów oraz o zmniejszaniu się liczby gospodarstw rolnych. Wzrost powierzchni i skali produkcji gospodarstw sprzyjają poprawie ich konkurencyjności. Wydaje się,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Operetkowe przepychanki

Kto chce zamienić wrocławski Teatr Muzyczny na kasyno? Wrocławskie środowisko opiniotwórcze nie ma wątpliwości. Chodzi o to, by wywłaszczyć Operetkę Wrocławską z części obiektów. W szczególności dotyczy to zabytkowej kamienicy przy ul. Piłsudskiego w centrum miasta. Kilkanaście sal. Powierzchnia – kilkaset metrów kwadratowych. To główne zarzewie konfliktu. Dyrektor Marek Rostecki nie ukrywa, że niektórzy członkowie zarządu miasta naciskali, by obiekt sprywatyzować. Byli chętni do urządzenia tam kasyna. Odpowiedział, że nie dopuści do tego, dopóki jest dyrektorem teatru muzycznego, do którego budynek należy. Wkrótce wręczono mu wypowiedzenie. Teatr Muzyczny – Operetka Wrocławska liczy blisko 50 lat. I wydawać by się mogło, na trwałe wpisał się w powojenną historię miasta. Od początku był finansowany przez magistrat. Tu odbywały się dziesiątki premier spektakli muzycznych. Przedstawienia uznane w kraju i za granicą. Dla tego teatru kilka spektakli wyreżyserował Jan Szurmiej, który był jego dyrektorem artystycznym. Tu tworzyli Igor Przegrodzki, Waldemar Karst i Jan Wojdak. Pracownicy twierdzą, że Operetka Wrocławska rozkwitła pod kierownictwem dyrektora Marka Rosteckiego. Tego zdania są również jej bywalcy i znawcy. Wojciech Dzieduszycki: – Obserwowałem rozwój tej operetki. Z prowincjonalnej przeistoczyła się w porządny teatr muzyczny. Staraniem Rosteckiego pozyskano dodatkowe sale kinoteatru Śląsk.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

On tylko całował?

Policja posiada zdjęcia z klubu przedstawiające rozebrane dzieci w wyuzdanych pozach. Ludzie we wsi nie rozumieją, o co tyle hałasu Klub U Toniego w małej wsi pod Jędrzejowem, z grami komputerowymi, bilardem i tenisem stołowym spełniał marzenia wielu dzieciaków. 14-letnia Kasia chodziła tam chętnie do czasu, gdy gospodarz na przywitanie pocałował ją nie jak mama czy tata, ale jakoś tak inaczej, jak w kinie. Teraz obok domu Toniego, ściślej Antoniusa L. rodem z Holandii, nie kręcą się już dzieci, za to w ciągu kilku dni ubiegłego tygodnia przewinęło się tutaj kilkunastu dziennikarzy. 62-letni L. zamknął bramę i nikogo nie wpuszcza do środka. Po niezbędne zakupy wychodzi wczesnym rankiem, gdy na nikogo obcego nie może się natknąć. Klub w starej kaczkarni Toni pojawił się we wsi ponad dwa lata temu. Kupił dom z budynkami gospodarczymi. Bardzo chciał się zaprzyjaźnić z miejscowymi, wkupić w ich łaski. Starszym stawiał kielicha, młodszym soczki. – To człowiek kulturalny, przyjemnie z nim przebywać, ma bogate zainteresowania – mówią napotkani mieszkańcy. Do Polski trafił przed 20 laty, gdy zaczął przywozić dary z Holandii fundowane przez jego ojczyma. Szybko nauczył się języka i 10 lat temu postanowił tu pozostać. Nikt dokładnie nie wie, dlaczego wybrał

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Cudów nie ma. Jest Kołodko

Co oznaczają wysokie stopy? Że Polska dotuje finansowych spekulantów i odgania poważnych inwertorów Rozmowa z prof. Mariem Nutim – profesor ekonomicznych studiów porównawczych Uniwersytetu Rzymskiego oraz Ośrodka Badań nad Nowymi i Wschodzącymi Rynkami London Business School. Specjalista od rynków państw postsocjalistycznych. Doradca Komisji Europejskiej ds. Europy Środkowej, konsultant Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego, NATO i OECD. W latach 1994-1997 był doradcą polskiego rządu z ramienia Unii Europejskiej. Autor książek i artykułów poświęconych gospodarkom krajów naszego regionu. – Jak polska gospodarka wygląda z perspektywy Zachodu? Dlaczego stanęła? – Wpływ na stan polskiej gospodarki miała, z jednej strony, koniunktura międzynarodowa – recesja światowa, wydarzenia 11 września, spadki na giełdach, afery Enronu i WorldComu. Z drugiej strony – czynniki krajowe. – Jakie? – Bardzo wysokie stopy procentowe. Wysokie w ujęciu realnym. A także wysoki kurs złotego, który zależy od wysokości stóp. Porównajmy to, co dzieje się w Polsce, z tym, co dzieje się w Republice Czeskiej. Tam w zeszłym tygodniu prezes Banku Czeskiego, Zdenek Tuma, obniżył stopy procentowe z 3,75 do 3%. Czyli poniżej poziomu stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego. Dlaczego? Dlatego, że umacniał się kurs

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Poczet wielkich posągów

Gigantyczne posągi wznoszono ku czci wodzów i królów, herosów i bohaterów, a także w hołdzie bogom. Dziś tworzą fantastyczne elementy krajobrazu i ściągają tłumy turystów. Po niektórych ogromnych rzeźbach pozostała tylko legenda, inne niszczone są przez siły natury, religijnych fanatyków lub wandali. Niekiedy jednak powstają nowe, o rekordowych rozmiarach. Budda w parku Okazały posąg półleżącego Buddy o długości około 15 m znajduje się w Laosie, w pobliżu miasta Wientian. Odważni mogą nawet wspiąć się na kamiennego kolosa po okrągłej metalowej konstrukcji wysokiej na trzy piętra. Imponujący Budda stanowi główną atrakcję parku Wat Xieng Khwam, gdzie podziwiać można liczne betonowe posągi bóstw z mitologii buddyjskiej i hinduistycznej. Do powstania tego parku przyczynił się w 1958 r. Luang Po – mistyk i myśliciel, który stworzył nowy kult z połączenia buddyzmu i hinduizmu. Zburzone giganty Wspaniały posąg Buddy, jeden z dwóch wyrzeźbionych w skale na przełomie III i IV w., znajdował się w Afganistanie, w pobliżu miasta Bamjan. Rzeźby miały wysokość około 54 i 33 m. W maju 2001 r. fanatyczni talibowie zniszczyli giganty z piaskowca, których istnienie jakoby obrażało Allaha. Talibowie, głównie zagraniczni bojownicy bin Ladena, strzelali z dział w twarze kamiennych kolosów

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.