48/2014

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Felietony Tomasz Jastrun

Wybory i postawy

Dzień po wyborach budzę się z niesmakiem w ustach. Niby nic takiego się nie stało, ale to zapowiedź dalszego pękania Polski na dwa odrębne narody. Już przed wojną taką wizję, jako faktu przypieczętowanego zabójstwem Gabriela Narutowicza, mieli Maria Dąbrowska i Melchior Wańkowicz. Mam żal do żony, do wszystkich wyborców PO, którzy nie poszli, bo to, bo tamto. I to odwieczne polskie bałaganiarstwo, problem z ustaleniem reguł gry. Dowodem tego był dramat smoleński, teraz jest nim katastrofa przy liczeniu głosów. Ale grubą przesadą, histerią mediów i polityków jest także mówienie, że to cios w demokrację. Polacy bywają ponad miarę krytyczni wobec samych siebie. Wobec innych zresztą też. Jeśli ktoś na siłę szuka dobrego, może powiedzieć: „Przecież PiS ratuje Polskę przed mrokiem populistycznego nacjonalizmu”. Szacunek dla wysiłków prezesa, żeby zdobyć neoendecki elektorat, a potem nie spełnić jego nadziei. On tłumaczy im na migi: „Widzicie, co się porobiło w świecie, tak już nie można, zostawcie w spokoju Żydów, to już nieaktualne i szalone, w Polsce ich nie ma, a w Izraelu godni są szacunku, że nie patyczkują się z islamistami. Skupcie się na lesbijkach i gejach, na ochronie życia poczętego”. W minionym tygodniu znowu wróciłem myślami do Józefa Piłsudskiego, ponieważ zmarła jego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Ludwik Stomma

Sporciak i sport

Wydawałoby się, że wszechwładne konsorcja zarządzające piłką nożną (FIFA i im podobne) przyzwyczaiły nas już do wszystkiego. Nikogo nie gorszą bajeczne zarobki kopaczy (niech im będzie, ale działacze nie mają gorzej), oscylujące między astronomią i szaleństwem. Po paru nieśmiałych protestach zaakceptowano sprzedanie organizacji mistrzostw świata szejkom Kataru, gdzie piłkarzy tylu, ile oczek bez rosołu, kibiców jeszcze mniej, tryska za to ropa (nie ta z jam cielesnych, ale naftowa), a ze względu na klimat latem grać się nie da, więc trzeba będzie zreorganizować kalendarz rozgrywek piłkarskich w kilkudziesięciu państwach na następne co najmniej dwa lata, wbrew tradycji i przyzwyczajeniom publiczności. O honorowaniu praw człowieka w Katarze wobec wagi imprezy gadać nawet nie wypada. Gdyby zaś Putin chciał na wolnej Rzeczypospolitej wymusić rezygnację z reklamowania wódki wyborowej na korzyść żołądkowej gorzkiej, dopiero zrobiłby się narodowy skweres. Zamach na niepodległość! Nagą pierś wystawimy na barykady! Kiedy jednak FIFA zakazuje władzom Rzeczypospolitej podczas miesiąca, gdy w kraju odbywają się firmowane przez nią mecze, reklamowania innego piwa niż te, które płacą jej procenty, władza – czy to PiS, czy PO – staje ruki po szwam. Siła wyższa. Ostatecznie mógłbym to zrozumieć. Tyle że nie należy pozwalać chłopakom się rozbestwiać. Ale oni w przekonaniu o swojej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Piotr Żuk

Państwo nie działa, ale prawicowy duopol trwa

POPiS, choć coraz bardziej zużyty i nieświeży, trwa i zmian na horyzoncie nie widać. Zaobserwowano jedynie drobne przetasowania między PO i PiS. Poza tym mamy ogólne zmęczenie polską polityką, dalsze wycofywanie się z oficjalnego spektaklu politycznego i coraz większą obojętność społeczeństwa wobec medialnej demokracji. Plus skandaliczne liczenie głosów, które dodatkowo ośmiesza oficjalną politykę w Polsce. Nie tylko zresztą politykę, ale i całe państwo. W tym samym bowiem czasie nastąpił kompromitujący falstart sprzedaży biletów na sztandarowy projekt PKP (osławione pendolino) – tam też system się zaciął. Zacinanie się różnych części systemu staje się w Polsce ciągłe i powszechne. Tak w skrócie można opisać wybory i okres powyborczy. Warto jednak bliżej się przyjrzeć pewnym głębszym rysom w zachowaniach politycznych (choć jest to dość trudne bez znajomości ostatecznych wyników wyborów). Po pierwsze, frekwencja. Generalnie niska, ale szczególnie słaba w zachodniej Polsce i sporej części dużych miast. Czyli tam, gdzie zazwyczaj aktywność polityczna była większa. W tym roku było odwrotnie – częściej do urn wyborczych szła prowincja, wieś i Polska wschodnia. Kościelna ambona zrobiła swoje i zmobilizowała prawicowo-rozmodlone środowiska. Liczebna przewaga bardziej religijnego, konserwatywnego i prawicowego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.