03/2016

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Felietony Ludwik Stomma

Władza jednostki

Przeczytałem w świątecznej „Polityce” wywiad z Donaldem Tuskiem i przeszły mnie zimne dreszcze. W ostatnich wyborach nie głosowałem na kukizkluks- klanowców, ale nie oddałem też kartki za PO. Teraz widzę, że Bóg mnie strzegł. Cóż bowiem mówi Donald Tusk? Wczytajmy się starannie, jak w szkołach każą: co autor miał na myśli. „Życie wewnątrz partii politycznej to nie jest wspólnota dobrego serca, jednego zbiorowego marzenia bez osobistych ambicji. Życie wewnątrz partii to nieustanny proces, bardzo zresztą dobry, walki o wpływy, o mocniejsze pozycje. Dzięki temu powstaje prawdziwe przywództwo. I nie mówię tylko o sobie, mówię o pewnej, absolutnie uniwersalnej, także w demokracji, zasadzie. Tylko te partie są skuteczne, które mają bardzo czytelne, wyraziste i KONIECZNIE JEDNOOSOBOWE PRZYWÓDZTWO (podkreślenie LS). Jeśli dziś słyszę czasem, że celem zmiany w Platformie jest kolegialne czy kolektywne przywództwo, to bierze mnie śmiech. Świat od zawsze jest tak poukładany, że partia polityczna, armia czy drużyna piłkarska muszą mieć przywództwo, autorytet”. Dajmy sobie na chwilę spokój z megalomanią Tuska, która pozwoliła mu poznać „absolutnie uniwersalne zasady”, choć przed nim nikt dotąd nie dostąpił takiego mistycznego wtajemniczenia. Ale już na następne pytanie: „No to jak, Tomasz Siemoniak czy Grzegorz Schetyna?”, Tusk odpowiada: „Liderów się nie przygotowuje, nie namaszcza, przywództwo

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Czarne jest czarne

W Europie dzieją się niepokojące rzeczy, których znaczenia do końca nie rozumiemy. Jakby naruszona została jakaś dawna forma, a nowa nie chce się dobrze przyjąć. Trwa wielka zmiana cywilizacyjna, powstają nowe formy komunikowania się ludzi, a to delikatna, niezwykle ważna tkanka kontaktów międzyludzkich. I wlewa się do Europy oceaniczna fala ludzi z innych cywilizacji. Ten eksperyment jeszcze nie skończył się klęską, są tylko problemy. Paradoksalnie ten ostatni fenomen Polski nie dotyczy. Polska jest jednym z najbardziej jednorodnych etnicznie krajów Europy, nie ma tu konfliktu religijnego. Niełatwo więc pojąć, co się dzieje. Kilkakrotnie pisałem o istnieniu w Polsce jakby dwóch narodów, o czym już przed wojną donosili w mocnych słowach nasi wybitni pisarze. Jakim cudem to przetrwało wojnę, 50 lat PRL, ćwierć wieku III RP – to zagadka. A ta nasza wojna domowa toczy się teraz jakby w maskach. Zgadzam się z Karolem Modzelewskim, że prezes niejako udaje marszałka Piłsudskiego, który wściekał się na polskie niemożności, na partyjniactwo, na korupcję i na konstytucję. Marszałek wołał: „Ja tego, proszę pana, nie nazywam konstytucją, ja to nazywam konstytutą…”. A o Europie mówił: „Zachód jest parszywieńki”. Problem w tym, że dla Piłsudskiego wrogiem politycznym numer jeden była polska narodowa prawica, duchowo

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Media

Media popłynęły

Dziennikarzy nie ma. Są wykonawcy poleceń. Albo celebryci „Wszystkim przyniesionym do TVP i PR w peowsko-peeselowskich teczkach, a dziś składającym dymisje, staropolskie: poszli won”, napisał Rafał Ziemkiewicz, komentując zmiany w telewizji publicznej. Takie słowa nie są w świecie mediów wyjątkiem – nie ma w Polsce branży, w której pracujący tak by się wzajemnie nie znosili, tak zawzięcie między sobą nie walczyli. I tak bardzo nie chcieli na siebie patrzeć. Tu nieszczęście jednych zbyt często jest radością drugich. W redakcjach programów informacyjnych, w sekretariatach redakcji, od dawna prowadzi się listy, kogo z kim można zaprosić. Żeby przed wejściem na antenę nie było kłopotu – że „ja w studiu nie usiądę obok tego pana”. Semka nie siada obok Wrońskiego, Warzecha obok Jasia Kapeli, na listach odmowy są Michalski, Wildstein, Żakowski, Barański, Karnowscy itd. To kłopot, bo w wielu mediach prowadzący starają się o parytet – zapraszając komentatorów, chcieliby poznać opinię różnych stron. A to jest coraz trudniejsze. Co takiego stało się z mediami, że tak bardzo się podzieliły i skłóciły? I tak łatwo dają się napuszczać na siebie. Skąd się bierze ta wojna? Wojna kapłanów Kilkadziesiąt lat temu prof. Leszek Nowak, twórca niemarksowskiego materializmu historycznego, dokonał innego niż Marks podziału na klasy. Wyodrębnił m.in. klasę kapłanów, do której zaliczył

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Piotr Żuk

Oto słowo Boże

Jak powszechnie wiadomo polscy biskupi uwielbiają publicystkę polityczną. Ostatnio jej popis dał biskup Wiesław Mering, który postanowił  poflirtować w swoim szczególnym stylu z Martinem Schulzem, przewodniczącym Parlamentu Europejskiego: “Naprawdę znam mój Kraj lepiej niż Pan: żyję w mojej Ojczyźnie już 70 lat; zapewniam Pana, że wybory Pana Prezydenta i nowego Rządu w Polsce nie są dowodem braku demokracji.(…) Parlament, pod Pańskim kierownictwem, zajęty jest na pewno bardzo ważnymi sprawami, m.in. długością płomienia świec i ilością wody w spłuczce.(…) Poprawność polityczna idąca w parze z małostkowością nie sprzyja mądrości. Szkoda, że – jak to kiedyś mówił pan Chirac – także <Pan stracił okazję, by siedzieć cicho>. To w sumie nic nowego. Biskup Merhing zachował się konsekwentnie. Jego koledzy po fachu tuż przed wyborami parlamentarnymi w komunikacie Konferencji Episkopatu Polski pisali: „Wybór partii, ugrupowania, osób, którym należy powierzyć sprawy publiczne, mimo iż dotyczy sumienia każdego z osobna, nie może być wyborem wyłącznie indywidualnym. (…)Dołączam zapewnienie, że Kościół jest solidarny z pracą i prawami politycznymi środowisk, które konsekwentnie, pozytywnie i twórczo angażują się na rzecz cywilizacji życia, praw rodziny i wartości kultury chrześcijańskiej.” Wiadomo kto reprezentuje w Polsce cywilizację życia, a kto

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Sport

Potrzebna była odrobina szaleństwa

Dla ekipy Nawałki żaden wysiłek, żadne zadanie nie jest za duże WOJCIECH ŁAZAREK – (ur. 4 października 1937 r. w Łodzi) były napastnik Metalowca Łódź, Startu Łódź, ŁKS Łódź oraz Lechii Gdańsk. Trener reprezentacji juniorów Łodzi i Wybrzeża oraz czołowych polskich klubów, m.in. Wisły Kraków, Śląska Wrocław, Jagiellonii Białystok, Zawiszy Bydgoszcz, Lecha Poznań (mistrzostwo Polski w 1983 i 1984 r., Puchar Polski w 1982 i 1984 r.). Trener klubów zagranicznych, m.in.: szwedzkiego Trelleborgs FF i izraelskiego Hapoelu Taibe. Selekcjoner reprezentacji Polski od 25 sierpnia 1986 r. do 15 czerwca 1989 r. (32 mecze: 18 wygranych, 5 remisów, 9 przegranych). W latach 2002-2004 selekcjoner reprezentacji Sudanu. Kiedy w grudniu 2013 r. na łamach PRZEGLĄDU zapytałem pana o poradę dla nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski Adama Nawałki, usłyszałem… – …że bywają w życiu sytuacje, w których potrzeba odrobiny szaleństwa, żeby z nich wybrnąć. Nie tracę nadziei, że wielu naszych piłkarzy stać na grę reprezentacyjną na światowym poziomie. Tych obecnych w kadrze i tych z reprezentacji młodzieżowych. Muszą być przekonani, że celem jest przyszłość, i powinni podporządkować temu celowi swoją pasję. Pogoń nie za kontraktami, tylko za wzrostem umiejętności. Wówczas kontrakty dobrego odnajdą. Jak miło

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Puszcza jak Wawel

W sporze o wycinkę w Puszczy Białowieskiej szala przechyla się na stronę leśników Puszcza Białowieska jest perłą w koronie województwa podlaskiego. To marka promująca region. W swojej długiej historii miała różnych władców, którzy z różnym skutkiem o nią dbali. Ot, taki ogromny las, w którym żyją żubry i nie mniej od nich ostatnio sławny owad, kornik drukarz. Właśnie ten chrząszcz powoduje niebywałe spustoszenia, atakując drzewostan z przewagą świerka. Leśnicy alarmują, że mają do czynienia z klęską. Tylko w 2015 r. w puszczańskich nadleśnictwach – Białowieża, Browsk i Hajnówka – zinwentaryzowano ponad 200 tys. sztuk zasiedlonych przez korniki świerków o masie ok. 300 tys. m sześc. drewna. Całkowity rozpad drzewostanów z udziałem świerka nastąpił na ponad 4 tys. ha. Na tym obszarze, jak mówią leśnicy, nie ma i przez wiele lat nie będzie tętniącego życiem lasu. Dlatego przygotowali aneks do Planu urządzenia lasu na lata 2012-2021, który określa m.in. etat, czyli całkowitą masę drewna, jaką można pozyskać w drzewostanach bez szkody dla ich trwałości. Wszystko to dzieje się na terenie jedynego w Polsce obiektu przyrodniczego wpisanego przez UNESCO na Listę światowego dziedzictwa. To ostatni las pierwotny na Niżu Europejskim. Żadne więc ruchy Lasów Państwowych związane z wycinką w puszczy nie ujdą uwagi

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.