01/2021

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Świat

Kibuce: od rolnictwa do zaawansowanych technologii

Innowacyjny start-up, jakim teraz jest kibuc, może nadal napędzać izraelską gospodarkę W Izraelu do dziś działają 273 kibuce, zrzeszające łącznie 126 tys. ludzi. I chociaż stanowią oni mniej niż 2% populacji kraju, odpowiadają za 9% jego produkcji przemysłowej i ok. 40% produkcji rolnej. Działalność kibucu Sasa, usytuowanego na zalesionych stokach Górnej Galilei, w pobliżu granicy libańskiej, przez ponad 70 lat opierała się na uprawie jabłek i produkcji mleczarskiej, ale od dłuższego czasu także na przemyśle o charakterze militarnym i paramilitarnym. Kibuc Sasa to prawdopodobnie najbardziej imponująca historia sukcesu owych wspólnot. Obecnie jest siedzibą Plasan – utworzonej w 1985 r. firmy specjalizującej się w tworzywach sztucznych i kompozytach węglowych, która zajmuje się produkcją pojazdów opancerzonych. Plasan, prywatna własność zaledwie 100 rodzin kibucu, to światowy lider w tej dziedzinie; wśród jego klientów są policja, straż graniczna, armie zawodowe, rządy państw, VIP-y, a niewykluczone, że również gangsterzy i mafie. Na sprzedaży płyt pancernych Plasan zarabia ok. 1 mld dol. rocznie. SandCat, pojazd patrolowy tej firmy, z powodzeniem służył w Iraku i Afganistanie, a wśród nabywców znalazło się 16 państw z pięciu kontynentów – w tym Polska. Również podczas igrzysk

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Szkoła przetrwania

Byle do wiosny – instytucje kultury trzymają się tej strategii, bo lepszej nikt nie wymyślił. Ale czy będzie jeszcze co zbierać? Kino w minionym sezonie rozjechało się na całego. Już w lutym wiadomo było, że posypie się cały plan premier. Rekordy pecha bił 25. film z Jamesem Bondem „Nie czas umierać” przekładany po raz nie wiadomo który. Z rzeczy ważnych, które udało się obejrzeć, odnotowaliśmy amerykański dramat „Gorący temat” – przeniesienie na ekran afery o podłożu seksualnym w stacji telewizyjnej Fox News. Młode dziennikarki były tam poddawane upartemu szantażowi ze strony szefa stacji. Kiedy upatrzył sobie ofiarę, molestował ją najpierw słownie, a wreszcie składał niedwuznaczne propozycje. W zamian za ułatwienie kariery. Część pań z tym się pogodziła, ale znalazło się kilka takich, które nie zdecydowały się płacić koszmarem za sukcesy życiowe i zaryzykowały utratę pracy, pieniędzy i kariery. Która to opowieść pozostaje udaną transpozycją hashtaga MeToo na duży ekran. Śpieszmy się kochać Franca Maurera Polskie kino nie zaoferowało w tym roku wielu wstrząsających premier. Ale jest choćby „Sala samobójców. Hejter” Jana Komasy. Dla widza pożyteczna lekcja, jak łatwo paść ofiarą sprytnego maniaka klepiącego w klawiaturę. Co –

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Gdzie jesteś, lewico?

Dziś lewica to ci, którzy chcą radykalnych zmian, a przynajmniej daleko idących Podział polityczny na linii prawica-lewica jest nieprecyzyjny, relatywny i kontekstowy. W każdym systemie politycznym może przyjmować nieco inny kształt. Same określenia powstały w czasie rewolucji francuskiej i odnosiły się do miejsc zajmowanych w Sali Konstytuanty. Na początku było bagno. Z bagna wyłoniła się lewica, a to, co zostało po prawej stronie bagna, nazwano prawicą. To swobodna trawestacja Robespierre’a, który dosyć pogardliwie traktował umiarkowanych członków Konstytuanty. Dziś lewica to ci, którzy chcą radykalnych zmian, a przynajmniej daleko idących. Centrum zmiany toleruje lub tylko o nich mówi, a prawica chce przywrócić „stary porządek”. Aby taki podział miał choć odrobinę sensu, system polityczny musi pozwalać na pluralizm i respektować mechanizmy demokracji. Deklaracje prawica-lewica mają znaczenie tylko we względnie zrównoważonych i ustabilizowanych systemach politycznych. Nie jest to częsty przypadek, zwłaszcza ostatnio, gdy w wielu krajach Europy dochodzi do dużych przetasowań na scenie politycznej. Nowi politycy tworzą chaos pojęciowy, chcąc wykorzystać nastawienie elektoratów „starych” partii. W Parlamencie Europejskim centrum stanowią partie zrzeszone w Europejskiej Partii Ludowej. Na prawo od nich jest tłum, od Liberałów i Demokratów (bardziej liberałów), Konserwatystów i Reformatorów (reformatorów?) po Europę Narodów

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jan Widacki

Ten rok będzie chyba średni

Dawno, dawno temu, gdzieś w głębokim PRL-u, pod koniec lat 60., prof. Konstanty Grzybowski, zakończywszy składanie swoim studentom życzeń noworocznych, popadł na chwilę w głęboką zadumę, po czym dodał: „Ten nowy rok będzie na pewno rokiem średnim. Będzie gorszy od poprzedniego, ale na pewno lepszy od następnego”. To pesymistyczne proroctwo przypomniało mi się, akurat gdy siadałem do pisania felietonu, który ma trafić do noworocznego wydania PRZEGLĄDU. Obawiam się, że proroctwo profesora może się spełnić i tym razem. Kończy się dziwny rok 2020. Rok pandemii, wyborów prezydenckich i, co tu dużo mówić, swoistych sukcesów polskiej dyplomacji. W rok 2021 Polska wkroczy z wciąż istniejącą pandemią, z Andrzejem Dudą jako lokatorem Pałacu Prezydenckiego, z rządem PiS. Jedynym pozytywnym wydarzeniem końca roku było to, że rząd – wbrew naciskom i szantażom swojego sojusznika w postaci ziobrystów – nie zawetował unijnego budżetu. Zadowolił się tym, że Unia doprecyzuje, co rozumie przez praworządność – znaczenia tego pojęcia w żaden sposób nie mogli rozgryźć nie tylko ziobryści, ale nawet całe PiS i rząd z premierem i wicepremierami, no, może poza Gowinem, bo ten dawał do zrozumienia, że sens pojęcia praworządność jak przez mgłę rozpoznaje. Nie wiem, co zrobi Unia Europejska, ale myślę, że do budżetu doda

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Dziewięć godzin na SOR-ze

Czy SOR-y naprawdę muszą być zorganizowane w tak bałaganiarski sposób? Prawa dłoń zaczyna wyglądać jak wyrośnięty bochen. To raczej nie jest stłuczenie. Dzwonię do przychodni. Długie 20 minut plumka melodyjka z filmu „Żądło”. Lubię ją, ale po 10. minucie mam ochotę rzucać komórką. Lekarz pierwszego kontaktu z miejsca informuje, że jeśli będę próbowała załatwić sprawę przez przychodnię, pochodzę ze złamaną ręką kilka dni, a chyba tego nie chcę. Każe natychmiast jechać na SOR. Jest czwartek, nie powinno być takiej kolejki jak w każdy poniedziałek. Przed wejściem stoi kilka osób, sypie śnieg, jest zimno, tupiemy. Babcia, ledwo trzymając się na nogach, chodzi o balkoniku, ma planową wizytę. Na nerki. Połami płaszcza ściąga mokry puch. Jest z nią synowa. Prosi, żeby tę starą kobietę wpuścić do przedsionka – żołnierz, terytorials, zgadza się z wahaniem. W małym pomieszczeniu są już trzy osoby. Zaraz ktoś na niego huknie, bo od rana jest popłoch. Była kobieta z podejrzeniem covidu. Bezradnie pytam marznących ludzi, co robić. Mam najprawdopodobniej złamaną rękę. – Niech pani zadzwoni domofonem. Na przycisku obrzydliwy plaster, datuję jego pochodzenie na początek pandemii. Nawet nie chcę myśleć, co żyje na tym lepiącym się paskudztwie. Moja

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Bitwa o wszystko w brzoskwiniowym stanie

Jeśli demokraci wygrają wybory uzupełniające w konserwatywnym stanie Georgia, zdobędą pełnię władzy w Waszyngtonie Amerykański stan Georgia kojarzył się dotychczas z kilkoma rzeczami. Łatwo zapamiętać jego symbol, brzoskwinię, która przypomina o ciepłym klimacie i rolniczej historii. Dzieci uczą się w szkołach o najsłynniejszych synach Georgii: prezydencie Jimmym Carterze i dr. Martinie Lutherze Kingu, ojcu ruchu praw obywatelskich i autorze jednej z najważniejszych mów w XX w. Popularna jest muzyka i kultura hiphopowa z Atlanty, gdzie prawie 150 lat temu stworzono coca-colę. Jednak w polityce Georgia uchodziła przede wszystkim za stan konserwatywny. To prawdziwe „głębokie Południe”, gdzie podaje się na śniadanie biały chleb, skwarki i przesłodzoną mrożoną herbatę, co niedziela karnie chodzi do kościoła i głosuje na religijną prawicę. I choć mieszka tam bardzo dużo Afroamerykanów (33% całej populacji), nieproporcjonalnie mocny wpływ na politykę miały zawsze białe elity z prowincji i przedmieść. Republikanie zrobili w swoim czasie bardzo dużo, by ograniczyć możliwość głosowania mniejszościom czy biedniejszym mieszkańcom miast, sympatykom demokratów. Barack Obama przegrał tu dwa razy z rzędu, a ostatnim demokratycznym kandydatem na prezydenta, któremu udało się wygrać, był Bill Clinton w 1992 r. Pracownie sondażowe Gallupa i Pew

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Tomasz Jastrun

Mija rok

Na stronie nekrologów w „Gazecie Wyborczej” obok siebie w czarnych ramkach Henryk Bardijewski i Bohdan Jałowiecki. Jeden pisarz, drugi socjolog miasta, lepiej znałem Bardijewskiego, ale obu znałem na tyle dobrze, że porusza mnie, że są obok siebie i że całe ich życie, też nasza znajomość, mieści się w dwóch prostokątach nieco większych od znaczka. Znajoma rozpacza, jej pies się postarzał zupełnie jak człowiek: zapomina, zatacza się, musi nosić pieluchomajtki. Weterynarz powiedział ze smutkiem: już czas. Ale przecież to jest wielki psi przywilej, którego my, ludzie, nie mamy – usypianie, gdy już czas. Ludzie skazani są na dogorywanie w bólu, w przerażeniu i cierpieniu. I nikt nie powie: już czas. Musisz się wycierpieć do końca. Chce tak Bóg i medycyna. Moja przyjaciółka w Jerozolimie od lat choruje na raka, już po raz drugi w życiu. Za co? Jest taką świetną osobą. Pisze mi, że traktuje raka nie jak wroga, ale jak bezczelnego kumpla. Teraz jej wlazł do mózgu. Tego mózgu, gdzie tyle życzliwości dla ludzi, uczynności, gdzie rodziły się kolejne jej książki i muzyka, bo jest też pianistką. Pies uśpiony, odchodził w ramionach swojej pani, nazajutrz ona mi pisze: „Jeszcze nadsłuchuję jego kroków, słucham,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Nowe Technologie

Przelot z pustym kokpitem

Czy sztuczna inteligencja jest w stanie zastąpić pilotów? Powiedzieć, że rok 2020 był dla branży lotniczej ciężki, to jak nie powiedzieć nic. Już na jego początku pandemia uziemiła znaczną część powietrznego transportu. Najpierw w Chinach, będących jednym z najważniejszych rynków krajowych i międzynarodowych dla całego sektora, potem przymusowy postój rozciągnął się na inne kraje azjatyckie, Europę, wreszcie USA, gdzie loty krajowe stanowią aż 28,7% wszystkich połączeń samolotowych na planecie. Koronawirus zamroził globalne lotnictwo, jednocześnie mrożąc wszystko, co z nim związane: turystykę, transport, ale i wynagrodzenia osób z tej branży. Wielu członków załóg straciło pracę, bo okrojone siatki połączeń nie wymagały już tak licznej obsługi. Co ciekawe jednak, pandemia nie była wcale jedynym czarnym wspomnieniem lotnictwa w kończącym się roku. 7 sierpnia armia amerykańska, a dokładnie rzecz biorąc DARPA, czyli wewnętrzna agencja Pentagonu zajmująca się zaawansowanymi badaniami na rzecz obronności, bodaj najbardziej zmitologizowana jednostka w amerykańskim systemie obronnym, przeprowadziła symulację starcia kilku samolotów bojowych. Jeden pilotowany był, oczywiście w symulatorze, przez człowieka – doskonale wytrenowanego oficera lotnictwa. Pozostałe kierowane były przez różne programy komputerowe wykorzystujące technologię sztucznej inteligencji. I właśnie jeden z algorytmów

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.