Xibalba – Miejsce Strachu

Xibalba – Miejsce Strachu

Archeolodzy odkryli wejście do krainy umarłych Majów Śmierć Jeden, Śmierć Siedem, Laska z Kości, Ten, który Wydobywa z Ciała Ropę, Jego Szponem jest Krew – takie złowieszcze imiona nosiły demony, które, jak wierzyli Majowie, czyhały na zmarłych w zaświatach, zwanych Xibalba, czyli Miejsce Strachu. Archeolog Guillermo de Anda z uniwersytetu Yucatán wierzy, że odkrył wejście do podziemnej krainy umarłych – system grot i korytarzy, w których dawni Majowie zbudowali drogę, wznieśli, niekiedy pod wodą, ołtarze i świątynie, przygotowali tajemnicze i niebezpieczne komnaty. Zrobili tak prawdopodobnie, aby odtworzyć szlak zmarłych ze swych mitów, które znamy ze świętej księgi Popol Vuh. „Jestem pewien, że najpierw powstały mity, a te jaskinie są niejako odzwierciedleniem dotyczących czasu i przestrzeni wierzeń Majów. Ci Indianie uważali, że rzeczywistość składa się z wielu warstw, portal zaś między krainą żywych a światem umarłych był dla nich bardzo ważny”, podkreśla William Saturno, specjalista od historii prekolumbijskiej Mezoameryki, pracujący na uniwersytecie w Bostonie. Możliwe jest jednak, że ci Indianie z Ameryki Środkowej, budowniczowie piramid, twórcy zdumiewająco dokładnego kalendarza, najpierw stworzyli zagadkową podziemną drogę, a dopiero potem opowiedzieli o niej w swoich mitach. Sprawa ta wymaga jeszcze dalszych badań. Doktor de Anda jest jedynym chyba na świecie naukowcem, specjalizującym się w archeologii jaskiniowej. Z zapałem penetruje dziwny, mroczny świat. Na wapiennych skałach półwyspu Jukatan utworzyły się niezliczone cenotes, czyli otwory powstałe na skutek zapadnięcia się sklepień podziemnych pieczar. W grotach tych często gromadziła się woda, gruntowa czy też deszczówka. Na Jukatanie płynie niewiele rzek, toteż cenotes były dla Majów źródłami wody umożliwiającymi przeżycie. Ale cenotes uważane były również za wejścia do podziemnego świata bogów, dlatego Indianie często zrzucali w te mroczne czeluście ludzi składanych w ofierze, martwych, uduszonych, ukamienowanych, z rozciętymi brzuchami i gardłami, niekiedy również żywych. Zwłaszcza w czasach klęsk żywiołowych, takich jak susza, lała się krew ofiar, aby zapewnić spragnionemu Bogu Kukurydzy przetrwanie. Te mroczne ceremonie odprawiano także z innych powodów, na przykład wstąpienia na tron nowego króla. W największym cenote majańskiej metropolii Chichén Itzá dr Anda wraz z zespołem odnalazł ponad 120 szkieletów. „80% spośród nich to szczątki dzieci, które nie ukończyły jeszcze 12. roku życia”, opowiada archeolog. Hiszpańscy konkwistadorzy, których wodzem był Pedro de Alvarado, podbili półwysep Jukatan w 1524 r. Sprowadzili ze sobą zakonników z zakonu dominikanów, którzy gorliwie krzewili chrześcijaństwo wśród Indian. Wkrótce jednak okazało się, że krajowcy oddają cześć nie tylko Chrystusowi i świętym, lecz także swoim dawnym bogom. Hiszpanie ustanowili więc trybunały inkwizycji, mające wytępić „herezję”. Inkwizytorzy sporządzali dokładne protokoły z przesłuchań „odszczepieńców”, których wypytywali zwłaszcza o miejsca, w których nadal uprawiane jest „bałwochwalstwo”. Te protokoły sprzed 450 lat dokładnie przeanalizował Guillermo de Anda i zwrócił uwagę, że nazwy niektórych miejscowości i regionów powtarzają się wielokrotnie. Zafascynowany archeolog zaczął więc przepytywać współczesnych Majów, którzy mieszkają w okolicach najczęściej wspominanych przez akta inkwizycji. W ten sposób odnalazł w pobliżu wsi Tahtzibichen, położonej na południe od miasta Merida, stolicy stanu Jukatan, sześć zagadkowych grot, tworzących prawdziwy, skomplikowany system, rozrzuconych na powierzchni 35 km kw. Wyprawa przeżyła sceny jak z filmów o przygodach Indiany Jonesa – wejścia do pieczar zarośnięte przez bujną tropikalną roślinność, długie, wąskie korytarze i szyby, starożytne ołtarze, dziwna ceramika, sekretne komnaty, ludzkie kości, podziemne jeziora pełne ropuch, rzeźby przedstawiające królów i kapłanów. W jednej z grot naukowcy natrafili na 90-metrową, szeroką, utwardzaną drogę, na końcu której znajduje się kolumna wznosząca się nad zbiornikiem wody. Niektóre piramidy i ołtarze zostały nawet zbudowane pod wodą. Naukowców zdumiał ten ogromny nakład pracy. Majowie nie tylko musieli przewozić materiały budowlane do dalekich regionów i opuszczać je do jaskiń, ale prowadzili też swoiste prace podwodne, oczywiście bez żadnych aparatów tlenowych. Obciążeni kamieniami nurkowie po prostu wstrzymywali oddech, zanim opadli na dno lodowatego podziemnego jeziora. Najstarsze naczynie znalezione w grotach pochodzi sprzed 19 wieków, pozostałe z lat

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 51/2008

Kategorie: Nauka