Znamy to zjawisko aż za dobrze. Im dalej od powstań czy wojen, tym więcej kombatantów. Gdy ubywa świadków, przybywa ludzi, których zasługi rosną i rosną. Oczywiście, najbardziej w ich oczach. A jak jeszcze wiążą się z tym jakieś przywileje, to hamulce puszczają. Bo przecież każdy Polak, jak głoszą narodowe mity, zawsze był bitny i heroiczny. Nawet nie wiemy, jak bardzo. Trzeba było badań CBOS, by wywrócić powojenną historię Polski do góry nogami. 800 tys. Polaków po czterdziestce przypomniało sobie, że walczyli z PRL.
Jeszcze parę lat głupawki serwowanej przez IPN Łukasza Kamińskiego i ta liczba się podwoi. Patent na to jest dość prosty. Trzeba dać każdemu bojownikowi bezpłatny bilet na wszystkie środki komunikacji. Dorzucić darmowe bilety kinowe. I po butelce czegoś dobrego, bo przecież przez całe dorosłe życie pili tylko ocet. A dla ducha? Po paczce broszur propagandowych IPN, w których każdy będzie miał swój biogram. Koniecznie ze zdjęciem.
A co z tymi, którzy faktycznie walczyli, byli aresztowani, siedzieli i tracili zdrowie? Rozpłyną się gdzieś w tej masie, o której wtedy nawet nie śmieli marzyć.
Tagi:
Przebłyski
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy