Krakowski hotelarz ujawnia prezesów banków, którzy brali od niego łapówki za udzielenie pożyczki Marian Demel, właściciel otwartego w 1992 r. pierwszego prywatnego hotelu w Krakowie, nie zna Lwa Rywina, ale gdyby go spotkał, chciałby mu gorąco podziękować. Od czasu ujawnienia jego domniemanej propozycji łapówki o wartości kilkunastu milionów dolarów do Demela zjeżdżają dziennikarze, ekipy telewizyjne. Gdy trzy lata temu próbował zainteresować krakowską prasę łapówkami, jakie musiał wręczać, aby otrzymać kredyt w banku, nikt nie chciał o tym słyszeć. O korupcji w bankach nie chciały też słyszeć organy ścigania. Gdy w 1999 r. Marian Demel wraz z dwoma innymi krakowskimi przedsiębiorcami, Andrzejem Gocmanem i Janem Komalą, zawiadomili o tym prokuraturę, po dziewięciu miesiącach otrzymali pismo o umorzeniu postępowania, gdyż wymienione w piśmie banki: Interkrakbank, BWR Real Bank i BWR SA są prywatne, a zatem poszkodowani powinni dochodzić swoich praw w postępowaniu cywilnym. Podobną odpowiedź dostał z NIK. Przedsiębiorcy zaskarżyli decyzję prokuratury, zaś sąd nakazał jej ponowne zajęcie się sprawą. Po trzech latach dochodzenia na podstawie tych samych faktów, jakie doprowadziły do odmowy wszczęcia postępowania, prokuratura przedstawiła zarzuty dziewięciu podejrzanym z kierownictwa banków, a wkrótce spotka to dziesiątą osobę. Prokurator Piotr Świechowski z Prokuratury Rejonowej Kraków-Krowodrza ocenia szkody wyrządzone przez nieuczciwych pracowników banków na ponad 6 mln zł. Zarzuty dotyczą łapownictwa oraz działania na szkodę banków i wspólnych przedsięwzięć z kredytobiorcami. Trzy krakowskie banki Interkrakbank, BWR Real Bank i BWR SA przestały istnieć dzięki przekrętom ich szefów. 10 procent dla Madzi Gdy w 1991 r. Marian Demel przystępował do budowy hotelu w Krakowie przy ul. Głowackiego, miał zgromadzone około 4,5 mln marek niemieckich. Cała inwestycja kosztowała 12,5 mln marek. – Bank PKO BP udzielił mi kredytu w wysokości 1,2 mln marek, miałem też otwartą linię kredytową na 6 mln marek w banku jugosłowiańskim. Aby rozpocząć inwestycję, musiałem uzyskać gwarancje bankowe na kredyt zagraniczny i poręczenie wekslowe jako drugie zabezpieczenie tego kredytu oraz znaleźć wspólnika na brakujące mi 7% inwestycji, czyli na 800 tys. marek. Gwarantem i wspólnikiem stał się Interkrakbank. Wspólnik wyraził zgodę na gwarancje bankowe, za co zapłaciłem 250 tys. dol., przepisując 15% wartości działki na bank. Ten bank poręczył mi też 16 weksli, za co zapłaciłem 100 tys. marek. Gdy zbliżał się termin wpłacenia pierwszej raty przez Interkrakbank, Marian Demel poszedł do jego prezesa, Jacka P. Usłyszał wtedy, że bank nie jest już zainteresowany tą inwestycją i najprawdopodobniej wycofa się z niej. Złożenie takiej deklaracji w momencie trwania budowy było równoznaczne ze wstrzymaniem prac i kolosalnymi stratami. – Gdy prezes zauważył, jakie wrażenie zrobiło na mnie jego oświadczenie, powiedział mi, że ewentualnie bank mógłby być zainteresowany tym hotelem, gdybym 10% wartości inwestycji przepisał na jego żonę Magdalenę – opowiada Marian Demel. – Co miałem zrobić? To było brutalne wymuszenie. 16 września 1991 r. w siedzibie Interkrakbanku przy ul. Lea prezes banku, Jacek P., wiceprezes Stanisław R. i Marian Demel podpisali aneks do umowy o podziale własności nieruchomości pod nazwą hotel Demel. Zamiast dotychczasowego podziału – 85% Demel i 15% bank – strony ustaliły: 75% Marian Demel, 15% bank i 10% Magdalena A.-G., żona prezesa, która stała się właścicielką 10% hotelu i działki o powierzchni 400 m kw. Część zapisana małżonce została zwolniona z obciążeń kredytowych. Chwyt z przekazywaniem łapówki na swoją żonę prezes P. zastosował nie tylko wobec Mariana Demela. Gdy Andrzej Gocman budował pod Bieczem gorzelnię i potrzebował pieniędzy na jej ukończenie, usłyszał: – Załatwię ci, ale 10% fabryki przepiszesz na Madzię. Gocman też nie miał wyjścia. Żona prezesa niewiele jednak na tym zyskała, gdyż fabryka wódki nie została uruchomiona. Marian Demel, aby spłacać kredyt jugosłowiański, musiał zaciągać w Interkrakbanku kolejne pożyczki. W tej sytuacji Jacek P. dyktował mu już inne warunki. Za każdym razem osobiście brał łapówkę, teraz już w gotówce. I za każdym razem… potwierdzał jej odbiór. Jednakże żądane kwoty rosły w tak szybkim tempie, że Demel
Tagi:
Leszek Konarski









