Zbrodnia pozbawia racji

Zbrodnia pozbawia racji

Dla opinii o Czeczenach zamordowanie dzieci w Biesłanie jest dewastujące Prof. Richard Pipes, historyk i politolog z Uniwersytetu Harvarda – Panie profesorze, w Polsce, z której obaj się wywodzimy, często zdarzają się kłopoty słownikowe. Pisze się „terrorysta”, a czyta „bojownik”. Czy w przypadku ostatnich wydarzeń w Osetii mamy do czynienia z: a) bandytami, b) terrorystami, c) partyzantami, d) bojownikami o wolność? – Z drugim wariantem. Bandyci napadają i niekiedy zabijają z żądzy zysku. Terroryści sieją strach zabijaniem przypadkowych zwykle ofiar, aby wymusić pożądane zdarzenia. Partyzanci z ukrycia walczą z regularnymi siłami przeciwnika. Bojownicy o wolność zwykle odrzucają przemoc i używają siły moralnej, tak jak Gandhi czy Mandela. To nie są zawiłe problemy definicyjne. Jeżeli komuś się przytrafiają, to zazwyczaj jako projekcja własnych sympatii, a nie jako opis rzeczywistości. – Co się zdarzyło w Biesłanie? – Rzecz bezprecedensowa. Czeczeńska grupa terrorystyczna użyła narzędzi Holocaustu do załatwiania swoich, nazwijmy to, interesów politycznych. Ich działanie było wyjęte z arsenału hitlerowskiego. Przerażone dzieci stłoczono w sali gimnastycznej. Gdy prosiły o wodę, śmiano się z nich. Musiały pić mocz. Dochodziło do tego, że jedne dzieliły się nim z innymi. Gdy prosiły o otwarcie okien, bo był upał, doradzono rozbieranie się do naga. Kiedy pojawiały się objawy paniki, dawano im… czekoladę, aby jakoś je uspokoić. Zwłoki dzieci zabitych na początku napadu na szkołę trzymano na podwórku na pokaz, nie pozwalając ich zabrać. To jest mechanizm psychologicznego deptania i bezwzględnego podporządkowania. Kiedy terroryści sprowokowali szturm Specnazu wybuchem materiału wybuchowego, który spadł im na podłogę, zajęli się zabijaniem dzieci strzałami w plecy i głowę. Było to dla nich ważniejsze niż ewakuacja i ujście z życiem. Tym różnią się od nazistów, którzy swoje życie cenili. – Przez długie lata organizacje terrorystyczne nie wybierały za cel szkół z dziećmi. Pojedynczy szaleńcy owszem, że przypomnimy Osakę, Erfurt, amerykańskie Columbine i Jonesboro, jemeńską Sanę czy szkockie Dunblane. – Trafne spostrzeżenie. Generalnie unikano tego, jako dyskredytującego wszelkie racje, którym miałoby to służyć. Do historii weszła zbrodnia w szkole w Maalot na północy Izraela, dokonana 15 maja 1974 r., w 26. rocznicę powstania państwa żydowskiego. Niespełna dwa lata po zbrodni na olimpijczykach izraelskich w Monachium. Kilkunastu członków terrorystycznego odłamu Frontu Wyzwolenia Palestyny po zastrzeleniu dozorcy opanowało szkołę, biorąc 106 zakładników. Wysunęli żądanie wypuszczenia na wolność ich kompanów. Ponieważ obowiązywał wydany przez Kneset zakaz jakichkolwiek negocjacji z terrorystami, rząd zwrócił się o przedłużenie ultimatum o jeden dzień, by parlament mógł się zebrać i podjąć decyzję. Palestyńczycy odmówili. W tej sytuacji do akcji weszli komandosi 1. Brygady Golańskiej. Nim zlikwidowali terrorystów, ci zdążyli zabić 26 osób, w tym 21 dzieci, i ranić 66 osób, w większości uczniów. Potępiająca reakcja świata była tak silna, że Arafat odciął się od zbrodni, udając, że działa się za jego plecami. Po Maalot podnoszenie ręki na szkoły przez grupy terroru praktycznie ustało. Po 30 latach wraca. Zbrodniczy fanatyzm przekroczył ponownie tę granicę. – Co to oznacza dla opinii o Czeczenach? – Dla opinii świata o Czeczenach jest to dewastujące i nie ma tu miejsca na jakiekolwiek tłumaczenie czy relatywizowanie. Opinia cywilizowanego świata z jego duchowymi i politycznymi osobistościami, takimi jak Jan Paweł II, Kofi Annan, George Bush i Tony Blair, jest jednoznaczna. Horrendum w Biesłanie domaga się potępienia i ukarania. – Ariel Szaron już zaproponował Władimirowi Putinowi wspólną izraelsko-rosyjską walkę z islamskim terroryzmem. Do Jerozolimy udał się w tej sprawie rosyjski minister spraw zagranicznych, Siergiej Ławrow. Czy to oficjalna deklaracja tożsamości terroru palestyńskiego i czeczeńskiego? – Dobrze się stanie, jeżeli Rosja skorzysta z doświadczeń izraelskich. Tragiczne doświadczenia z codziennością terroru w Izraelu doprowadziły do wypracowania skutecznych rozwiązań strategicznych i taktycznych w walce z tym zjawiskiem. Dotyczy to nie tylko sił obrony i bezpieczeństwa, lecz także mobilizacji całego społeczeństwa. Efekty są widoczne. Rosjanie mogą z nich bez wątpienia skorzystać. Przykład z Biesłanu – terroryści mieli w szkole kilka ton (!) materiałów wybuchowych, broni i amunicji, której sami tam nie wnieśli. Jak się tam znalazły? Przywieziono je podczas remontu szkoły, przekupując

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2004, 38/2004

Kategorie: Świat