System opieki zdrowotnej może się stać najnowszym hitem eksportowym rządu w Ottawie Działania dr Danielle Martin, pracującej w Toronto jako pediatra, na pierwszy rzut oka nie różnią się specjalnie od zadań wykonywanych przez jej kolegów na całym świecie. W zrealizowanym kilka miesięcy temu przez amerykańskie radio NPR materiale opowiada o typowych dla lekarza pierwszego kontaktu wyzwaniach: zimowych epidemiach grypy, liczbie pacjentów często wydłużającej jej dyżury o kilka godzin, rodzicach coraz bardziej zmartwionych, że tyle jest obowiązkowych szczepień dla ich dzieci. Gdy jednak na koniec reportażu dziennikarz pyta dr Martin, czy myśli o emigracji bądź żałuje decyzji o wyborze zawodu, ta stanowczo zaprzecza, podkreślając, że akurat w Kanadzie lekarzom jest naprawdę dobrze, a powszechnie dostępne podstawowe świadczenia medyczne sprawiają, że pomoc otrzymuje naprawdę każdy obywatel, a nie tylko garstka uprzywilejowanych finansowo. Podstawa dla wszystkich Dla wielu Kanadyjczyków system opieki zdrowotnej od lat jest źródłem dumy narodowej, zwłaszcza gdy ich rozwiązania są zestawiane z amerykańskimi. USA przez dekady znane były jako kraj, w którym duża grupa mieszkańców nie miała żadnego ubezpieczenia zdrowotnego, a horrendalne koszty leczenia doprowadzały niekiedy do bankructwa całe rodziny. Kanada natomiast szczyci się powszechnym systemem opieki