Zejście na ziemię

Nad Polską szaleje festiwal nienawiści. Przedmiotem tej nienawiści może być cokolwiek – „wykształciuchy”, „łże-elity”, księża zaplątani w zbyt bliskie kontakty ze służbami specjalnymi, Niemcy, Rosjanie, Europa, ostatnio UB, SB, postkomuchy, Michnik, Kiszczak i Polska Ludowa jako całość. Wątpię, czy mamy tu do czynienia z nienawiścią prawdziwą, którą podziela społeczeństwo. Jest to histeryczna nienawiść sztucznie podniecana przez rząd, prezydenturę i trzódkę dyspozycyjnych nienawistników medialnych, oddychających wyziewami nienawiści niczym żywicznym powietrzem, ponieważ nienawiść, podsycana systematycznie coraz to nowym paliwem, stanowi ich rację bytu. Receptą na przełamanie zaduchu nienawiści jest skierowanie się w stronę konkretów, gdzie nienawistna paranoja rozbija się o materię faktów. Nie znaczy to oczywiście, że fakty zawsze przynoszą pociechę, ale są wymierne, co różni je od rojeń panów Rybińskich, Janków, Zarembów, Ziemkiewiczów, Michalkiewiczów itd., że nie wspomnę o ich patronach. Niedawno udało mi się uczestniczyć w dorocznym spotkaniu Stałego Przedstawicielstwa Kongresu Budownictwa, porozumienia pozarządowych organizacji budowlanych, pracowników budownictwa, inwestorów, pracodawców, architektów, izb rzemieślniczych i wszystkich praktycznie, którzy mają coś wspólnego z tą najważniejszą bodaj dziedziną gospodarki, jaką jest budownictwo, w tym budownictwo mieszkaniowe. Oczywiście w tych kręgach nikt nigdy nie traktował na serio opowiadań Kaczyńskich i ówczesnego premiera

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 04/2007, 2007

Kategorie: Felietony