Zmierzch Angeli Merkel?

Zmierzch Angeli Merkel?

Wybory w najważniejszym landzie Niemiec przyniosły zwycięstwo lewicy, a rząd federalny znalazł się w opałach W Niemczech doszło do politycznego trzęsienia ziemi. W wyborach do landtagu Nadrenii Północnej-Westfalii partie rządzące obecnie w RFN, chadecy i liberałowie, doznały upokarzającej porażki. Koalicja kanclerki Angeli Merkel straciła większość w Bundesracie, izbie wyższej parlamentu. Teraz rząd federalny nie będzie mógł przeprowadzać kluczowych ustaw bez zgody opozycji. Komentatorzy wieszczą zastój w kraju. Niektórzy przewidują nawet koniec sprawującej władzę w Republice Federalnej czarno-żółtej koalicji CDU/CSU oraz liberałów z FDP. „To będzie trudne, powolne odejście” (rządu Angeli Merkel), zapowiada lewicowy dziennik „Tageszeitung”. Nadrenia Północna-Westfalia (NRW) jest najbardziej ludnym krajem związkowym Niemiec. Wybory do landtagu w Düsseldorfie zawsze mają kapitalne znaczenie. Nazywane są małą elekcją do Bundestagu. Kiedy w 2005 r. w NRW ponieśli porażkę tworzący także rząd federalny socjaldemokraci i Zieloni, kanclerz Gerhard Schröder tak się przeraził, że postawił na przedterminową elekcję do Bundestagu. Skończyła się ona zmianą rządu. Czerwono-zielony sojusz został zastąpiony wielką koalicją CDU/CSU i SPD z Angelą Merkel na czele. Wybory do parlamentu krajowego w Düsseldorfie, które odbyły się 9 maja, uważane są za ważny sprawdzian nastrojów w Republice Federalnej. Tym ważniejszy, że to jedyna w tym roku elekcja do landtagu. Do tej pory w NRW rządziła czarno-żółta koalicja CDU i FDP, na czele której stał chadecki premier Jürgen Rüttgers. Ale wyborcy powiedzieli „nie” takiej konstelacji. CDU zdobyła 34,6% głosów, o ponad 10% mniej niż w poprzednich wyborach w tym kraju związkowym. Liberałowie z FDP uzyskali 6,7% głosów – to wprawdzie nieco więcej niż przed pięcioma laty, ale spodziewali się kilkunastoprocentowego wyniku (w wyborach do Bundestagu we wrześniu 2009 r. FDP zgarnęła aż 14,6% głosów). CDU i FDP utraciły większość w landtagu. Większość taką mają natomiast trzy partie lewicy. SPD dostała 34,5% (o 2,6% mniej niż w 2005 r.). Socjaldemokraci ogłosili zwycięstwo, lecz ma ono gorzki posmak. CDU i tak jest najsilniejszym ugrupowaniem w landtagu z minimalną przewagą ok. 6,2 tys. głosów. (Obie partie mają jednak taką samą liczbę miejsc w parlamencie – po 67). Ponadto SPD nie wystarczy mandatów, aby stworzyć wymarzony układ rządzący z Partią Zielonych, która zdobyła 12,1% głosów i 23 miejsca w landtagu. Mimo to możliwa jest czerwono-czerwono-zielona koalicja w Düsseldorfie. Do parlamentu krajowego NRW po raz pierwszy weszli bowiem socjaliści z Partii Lewicy (Die Linke, 5,6% głosów, 11 mandatów). To ostatni sukces szefa Die Linke, Oskara Lafontaine’a. Ten błyskotliwy przywódca, były przewodniczący SPD i federalny minister finansów, stoczył walkę z chorobą nowotworową i schodzi już z politycznej sceny. Die Linke wywodzi się z rządzącej w Niemieckiej Republice Demokratycznej partii NSPJ Ericha Honeckera, dlatego określana jest niekiedy jako „postkomunistyczna”. Na terenie byłej NRD socjaldemokraci zawiązują z socjalistami koalicje w krajach związkowych i te rządy funkcjonują sprawnie. Takiej czerwono-czerwonej koalicji do tej pory jednak nie stworzono w Niemczech Zachodnich. Organizacje Die Linke w starej Republice Federalnej są słabe i zdominowane przez dawnych komunistów, trockistów i wszelkiego rodzaju lewicowych marzycieli, mniej skorych do konstruktywnej działalności. W 2008 r. Andrea Ypsilanti, liderka SPD w Hesji, usiłowała stworzyć w tym kraju związkowym mniejszościowy rząd socjaldemokratów i Zielonych, tolerowany przez socjalistów z Die Linke. Skończyło się to rozłamem wśród socjaldemokratów i chaosem. Ypsilanti poniosła sromotną klęskę. Grube ryby w partii nie pozostawiły na niej suchej nitki. Dobrze o tym pamięta szefowa SPD w NRW, Hannelore Kraft. Podczas kampanii wyborczej określiła socjalistów jako niezdolnych do sprawowania władzy, wcześniej mówiła o Die Linke jako o „parku jurajskim dla komunistycznych dinozaurów”. Czy odważy się na próbę stworzenia czerwono-czerwono-zielonego rządu? Socjaliści w Nadrenii Północnej-Westfalii nie wyrzekają się udziału we władzy i obiecują ustępstwa oraz kompromisy. Zdaniem komentatora tygodnika „Der Spiegel”, Kraft powinna odważyć się na to. Socjaldemokraci i Zieloni mają bowiem zbyt mało głosów, aby odtworzyć koalicję z czasów Schrödera. SPD musi też pamiętać o tym, że mimo domniemanego sukcesu w wyborach w NRW i tak uzyskała w tym landzie najmniej głosów od 1954 r. Istnieją oczywiście także

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2010, 2010

Kategorie: Świat