Zmierzch niemieckiej chadecji

Zmierzch niemieckiej chadecji

fot. Adam BERRY / AFP / East News The leader of the Christian Democratic Union (CDU) Annegret Kramp-Karrenbauer leaves after a press conference on February 7, 2020 after a leadership meeting at the CDU headquarters in Berlin, about the political situation in the eastern German state of Thuringia. - The newly elected State premier of Thuringia state Thomas Kemmerich has stepped down on February 6, 2020 and called for snap elections, barely 24 hours after he was elected with the help of far-right AfD lawmakers in a vote Angela Merkel called "unforgivable". (Photo by Adam BERRY / AFP)

Wskutek politycznego trzęsienia ziemi w Turyngii szefowa CDU po zaledwie 14 miesiącach rezygnuje ze stanowiska Korespondencja z Berlina Po długim namyśle postanowiłam nie kandydować w 2021 r. na stanowisko kanclerza. Podejmując decyzję, kierowałam się zamiarem ustabilizowania sytuacji w CDU – oświadczyła Annegret Kramp-Karrenbauer, zwana AKK, 10 lutego na konferencji prasowej w berlińskiej centrali chadeków. Po czym dodała, że w nadchodzących miesiącach pokieruje procesem wyłonienia nowego kandydata na szefa rządu federalnego. Po znalezieniu odpowiedniej osoby AKK chciałaby również zrezygnować ze stanowiska szefowej CDU, ponieważ według niej przyszły kanclerz powinien także kierować partią. – Rozdzielenie przed rokiem funkcji przewodniczącej i kanclerza RFN oraz przeciągająca się debata o przyszłym szefie rządu osłabiają CDU w okresie, gdy Niemcy potrzebują silnej partii rządzącej – zaznaczyła AKK w Konrad-Adenauer-Haus. Tym samym przyznała, że decyzja jej poprzedniczki i mentorki Angeli Merkel była błędem. Równocześnie szefowa CDU próbowała podtrzymać pozór, że w partyjnej hierarchii nadal ważna jest lojalność. – Na życzenie pani kanclerz pozostanę federalną minister obrony – oznajmiła. Zapowiadając powrót do połączenia obu wspomnianych funkcji, AKK powstrzymała falę dalszych spekulacji na temat kandydata z ramienia siostrzanej CSU. Niemiecka prasa bowiem odnotowała, że szef tej partii i premier Bawarii Markus Söder w ostatnich tygodniach promował swoją kandydaturę. Nagła decyzja AKK jest pokłosiem politycznego trzęsienia ziemi w Turyngii. Kryzys rządowy w Turyngii Dwa tygodnie temu lokalny parlament w Erfurcie nieoczekiwanie wybrał na premiera Turyngii Thomasa Kemmericha z FDP. Jego zwycięstwo umożliwiły głosy z CDU oraz Alternatywy dla Niemiec (AfD). Odtąd szef tamtejszej chadecji Mike Mohring nie może się odkleić wizerunkowo od populistów, co położyło się cieniem na całej CDU. Skandal w Turyngii zaszkodził także FDP. Wiceszef liberałów, którzy w lokalnych wyborach do erfurckiego landtagu w październiku 2019 r. ledwo przekroczyli próg wyborczy, na początku był w euforii. „To wielki sukces dla naszego kolegi Thomasa Kemmericha. Wygrał kandydat demokratycznego centrum”, cieszył się Wolfgang Kubicki na Facebooku. Spore kontrowersje budzi fakt, że politycznym lewarkiem dla Kemmericha okazał się odłam AfD, który w Turyngii jest wyjątkowo skrajny i dlatego obserwowany przez Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV). Na celowniku niemieckiego kontrwywiadu znalazł się przede wszystkim frontman tzw. Skrzydła, Björn Höcke, który w przeszłości krytykował berliński pomnik Ofiar Holokaustu i świadomie używał słów budzących jak najgorsze skojarzenia, np. Lebensraum – przestrzeń życiowa, albo Umvolkung – zmiana składu etnicznego społeczeństwa. Dzięki współpracy CDU z AfD pokonany został dotychczasowy premier Bodo Ramelow z ramienia Die Linke, która wygrała jesienne wybory w Turyngii. W niemieckich mediach wybór mało znanego polityka FDP na szefa rządu Turyngii wywołał oburzenie. Co prawda, zwycięstwo Kemmericha było demokratyczne i prawomocne, ale sam fakt, że dał on się wybrać przy poparciu partii izolowanego dotąd Höckego, wstrząsnął niemiecką sceną polityczną. Zostało bowiem naruszone tabu centrowych ugrupowań, które zakazywało tworzenia jakichkolwiek większości z AfD. Zarządzanie kryzysowe Wydarzenia w Turyngii sprowokowały we wszystkich obozach myślenie o przyśpieszonych wyborach – i lokalnych w Erfurcie, i ogólnokrajowych. Najszczerzej wyznała to współprzewodnicząca Zielonych Annalena Baerbock, która stwierdziła, że prestiżowa porażka chadeków w Turyngii może zainfekować rządy Wielkiej Koalicji. „CDU powinna się zastanowić, czy jest w stanie kierować stabilnym rządem federalnym. Niestabilna sytuacja w Turyngii nie może się przełożyć na całe Niemcy”, napisała na Twitterze. Die Grünen, którzy w obliczu kolejnego kryzysu rządowego zdecydowali się na taktykę spokojnego czekania, nie mówią jeszcze wprost o rozwiązaniu Bundestagu. Natomiast podkreślają nieuchronność rozpisania nowych wyborów w Turyngii. Także komisja koalicji CDU/CSU-SPD w Berlinie wypowiedziała się za przyśpieszonymi wyborami w tym landzie. Tyle że kolejny plebiscyt może znów doprowadzić do patowej sytuacji. Szefowa CDU nadal wyklucza współpracę z Lewicą i AfD. – Każde zbliżenie do lewicowych i prawicowych populistów osłabia chadecję – powtarza AKK. A jednak niektórzy komentatorzy twierdzą, że minister obrony rzuca się do szarży, która nie przyniesie zwycięstwa. Jej przekonanie, że odcinaniem się od innych obozów poruszy swój elektorat i skonsoliduje

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 08/2020, 2020

Kategorie: Świat