Znikające miliony u Czartoryskich

Znikające miliony u Czartoryskich

Fundacja, która za 100 mln euro sprzedała skarbowi państwa zbiory książąt Czartoryskich, w ciągu roku została bez grosza

Kiedy 29 grudnia 2016 r. minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński ogłosił, że skarb państwa stał się właścicielem kolekcji książąt Czartoryskich, krakowska Fundacja XX. Czartoryskich, na której konto za sprzedaż 86 tys. obiektów muzealnych, biblioteki i budynków ministerstwo przelało 100 mln euro, stała się jedną z najbogatszych instytucji kultury w kraju. Po trzech miesiącach dokonano zmian w statucie, bo główny cel, jakim była opieka nad kolekcją Czartoryskich, stał się nieaktualny i teraz fundacja postanowiła być mecenasem przedsięwzięć kulturalnych, naukowych oraz artystycznych, związanych głównie z historią rodziny Czartoryskich i rodzin z nią spokrewnionych. Po roku, 16 stycznia 2018 r., do krakowskiego sądu rejestrowego wpłynął wniosek o likwidację Fundacji XX. Czartoryskich z powodu braku pieniędzy na dalszą działalność. Jak można mieć pół miliarda złotych na koncie i w ciągu roku wszystko stracić?

Sąd czeka na dowody biedy

Jedynym dokumentem towarzyszącym wnioskowi o likwidację była uchwała rady Fundacji XX. Czartoryskich z 31 grudnia 2017 r. stwierdzająca, że „w wyniku wyczerpania środków finansowych i majątku Fundacji XX. Czartoryskich (…) Rada Fundacji postanawia rozwiązać Fundację po przeprowadzeniu likwidacji”. Do uchwały nie dołączono żadnego sprawozdania finansowego ani merytorycznego uzasadniającego biedę likwidowanej instytucji, dlatego sędzia Przemysław Biel, który słyszał, ile fundacja zarobiła na sprzedaży kolekcji, biblioteki i budynków, poprosił o dokumenty uzasadniające konieczność likwidacji.

W odpowiedzi prezes zarządu Fundacji Czartoryskich Maciej Radziwiłł przesłał oświadczenie: „Ja, niżej podpisany, działając jako likwidator Fundacji XX. Czartoryskich w Krakowie, oświadczam niniejszym, iż zaistniały przesłanki otwarcia likwidacji Fundacji, określone w treści art. 15 ust. 1 ustawy o fundacjach oraz art. 20a Statutu Fundacji w postaci wyczerpania środków finansowych i majątku fundacji. Fundacja dysponuje bowiem aktualnie jedynie środkami finansowymi przeznaczonymi na (…) na pokrycie uprzednio zaplanowanych wydatków Fundacji w czasie trwania likwidacji”.

Ale to też nie przekonało sędziego i 1 marca 2018 r. Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia, XI Wydział Gospodarczy KRS, napisał do Fundacji Czartoryskich: „Sąd postanawia ponownie wezwać wnioskodawcę o uzupełnienie braków wniosku poprzez przedłożenie dokumentów wykazujących zaistnienie ustawowych i statutowych przesłanek otwarcia likwidacji Fundacji, wyczerpania środków finansowych i majątku, w terminie 7 dni”. Odpowiedź jeszcze nie nadeszła.

Chciałem wybrać się do siedziby fundacji i poznać jej kłopoty finansowe, ale okazało się to niemożliwe. Na moją prośbę o spotkanie prezes Maciej Radziwiłł odpowiedział mi mejlem: „Jeżeli chodzi o odwiedzanie Fundacji, to jest to dosyć trudne, bo siedziba jej to jeden niewielki pokój użyczony przez Muzeum Narodowe w Krakowie. Całość majątku (środki trwałe i pozostałe książki i inne wydawnictwa) zostaną wkrótce przekazane na rzecz Muzeum Narodowego. Został naszą własnością niewielki posąg stojący przed muzeum. Zostanie on także przekazany na własność muzeum. Oczywiście całość majątku nieruchomego została darowana na rzecz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które z kolei przekazało ten majątek na rzecz Muzeum Narodowego w Krakowie. Całość kolekcji dzieł sztuki oraz biblioteka jest już własnością muzeum”.

Na pytanie o sprawy finansowe prezes Maciej Radziwiłł odpowiedział mi, że w ciągu ostatniego roku fundacja „nie prowadziła szerzej zakrojonej działalności operacyjnej” z wyjątkiem digitalizacji kolekcji i było to „ogromne i kosztowne przedsięwzięcie”. Prezes nie dodał, że ta digitalizacja była finansowana z grantu przyznanego poprzedniemu zarządowi przez Ministerstwo Cyfryzacji.

Poza tym, jak pisze prezes Radziwiłł, „zgodnie ze statutem Fundacja realizuje swoje cele także poprzez darowizny dla innych fundacji lub instytucji kultury. W czasie ostatnich 12 miesięcy Fundacja przekazała liczne darowizny na rzecz instytucji zajmujących się kulturą, nauką itd.”.

Tajna lista obdarowanych?

13 marca 2017 r. rada fundacji podjęła uchwałę o zmianie art. 7 statutu określającego cele fundacji. Sąd rejestrowy zmianę treści tego artykułu zaakceptował natychmiast, bo plany fundacji były bardzo szczytne i ważne dla polskiej kultury. Nowe cele to m.in.: wspieranie przedsięwzięć nakierowanych na oświatę i wychowanie oraz kulturę i sztukę, rozwijanie postaw patriotycznych, humanistycznych i prospołecznych, a także mających na celu upowszechnianie i ochronę dziedzictwa kulturalnego w Polsce i za granicą, ze szczególnym uwzględnieniem dziedzictwa Rzeczypospolitej związanego z rodzinami magnacko-arystokratycznymi (zwłaszcza z rodziną Czartoryskich lub rodzinami spokrewnionymi), ich spuścizną i historią, w szczególności poprzez wspieranie lub dofinansowanie:
• projektów naukowo-badawczych i wydawniczych realizowanych przez szkoły i uczelnie wyższe, instytuty naukowe oraz wydawnictwa, staży i praktyk dla uczniów i studentów, zakupu sprzętu niezbędnego do działalności szkół i uczelni;
• programów telewizyjnych i radiowych oraz wydawnictw o charakterze kulturalnym, naukowym, badawczym i edukacyjnym;
• stypendiów ułatwiających podjęcie nauki w Polsce osobom pochodzenia polskiego, a zamieszkałym poza jej terytorium, ze szczególnym uwzględnieniem osób pochodzących z obszarów byłych Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej;
• projektów kulturalnych, naukowych i edukacyjnych realizowanych w szczególności w miejscowościach historycznie związanych z rodziną Czartoryskich lub rodzinami spokrewnionymi;
• renowacji i rewitalizacji obiektów zabytkowych ze szczególnym uwzględnieniem obiektów powiązanych z rodziną Czartoryskich lub z rodzinami spokrewnionymi.

Oprócz tego członkostwo w organizacjach zrzeszających fundacje polskie i zagraniczne o celach zbieżnych lub tożsamych z celami fundacji bądź wspieranie takich organizacji, jak również działania na rzecz organizacji, których celami są działalność naukowa, naukowo-techniczna, oświatowa, w tym polegająca na kształceniu studentów oraz kulturalna.

Na stronie internetowej fundacji prezes Radziwiłł ogłosił publicznie: „Fundacja XX. Czartoryskich w dalszym ciągu będzie wspierała historię rodziny Czartoryskich, a także upowszechniała wiedzę na ten temat. Dzięki uzyskanym środkom fundacja będzie mogła wspierać przedsięwzięcia mające za przedmiot oświatę i wychowanie oraz kulturę i sztukę, ale także te mające na celu upowszechnianie i ochronę dziedzictwa kulturalnego w Polsce i za granicą, w szczególności związanego z rodziną Czartoryskich i rodzin spokrewnionych. W planach jest wsparcie dla projektów o charakterze kulturowym i historycznym, uczących postaw patriotycznych, humanistycznych i prospołecznych”.

Po roku pytam prezesa Radziwiłła, kogo fundacja wsparła finansowo. Otrzymuję odpowiedź: „Wszystkie darowizny zostały przekazane podmiotom zajmującym się kulturą, nauką, działalnością charytatywną na działania zgodne z celami Fundacji XX. Czartoryskich. Fundacja nie należy do podmiotów objętych ustawą z 6 września 2001 roku o dostępie do informacji publicznej”.

Fundacja przez rok pomagała różnym instytucjom, przekazywała darowizny, ale jej zarząd nie powie komu. I koniec. Fundacje muszą publicznie się rozliczać tylko z dotacji państwowych, a 100 mln euro z naszych podatków najwidoczniej do tej kategorii nie zostało zaliczonych.

Czerwona lampka

Tego, że pieniądze ze sprzedaży kolekcji mogą wyparować, obawiali się członkowie poprzedniego zarządu fundacji, prof. Marian Wolski i Rafał Slaski. Z tego powodu podali się do dymisji. Ostrzegawcza czerwona lampka zapaliła się im, kiedy się dowiedzieli, że minister Piotr Gliński zaczął potajemne rozmowy z Adamem Karolem Czartoryskim, potomkiem założycieli kolekcji i szefem rady fundacji. Potem dotarł do nich list, w którym minister prosi Czartoryskiego o dyskrecję i nieinformowanie zarządu fundacji o negocjacjach. Kiedy wreszcie się dowiedzieli, że Adam Karol Czartoryski zażądał od resortu kultury przelania wynegocjowanej należności za sprzedaż zbiorów i budynków fundacji na swoje prywatne konto, uznali, że dalsze pełnienie powierzonej im funkcji nie ma sensu. Zbiory należały nie do Czartoryskiego, ale do osoby prawnej, czyli do fundacji. Pod umową sprzedaży podpisy musi złożyć zarząd fundacji, a nie Czartoryski. Tymczasem minister Gliński zwraca się do „ekscelencji”, bo tak tytułuje Adama Karola Czartoryskiego, z prośbą o dyskrecję, gdyż nie chce, aby o sprawie dowiedział się zarząd fundacji, i o „kierowanie korespondencji w niniejszej sprawie bezpośrednio do mnie, nie angażując w ten proces zarządu Fundacji”.

Później sprawy potoczyły się błyskawicznie. 23 grudnia 2016 r. rezygnację złożyli prof. Marian Wolski i Rafał Slaski, motywując swoją decyzję utratą zaufania do fundatora. 27 grudnia rada fundacji powołała nowy zarząd, w skład którego weszli Jan Lubomirski-Lanckoroński i Maciej Radziwiłł, brat Konstantego, ministra zdrowia w rządzie Beaty Szydło. 29 grudnia nowi członkowie zarządu, niezwiązani wcześniej z fundacją, podpisali się pod transakcją z ministerstwem na kwotę 100 mln euro. Do tego dodano jeszcze 20 mln zł za zamek w Gołuchowie, choć krakowska fundacja nigdy nie była właścicielem tego obiektu. Niemniej jednak ministerstwo powiązało te dwie transakcje. Następnego dnia pieniądze były już na otwartym w tym celu subkoncie fundacji. Wszystko bez inwentaryzacji i wyceny majątku.

Muzeum Narodowe w Krakowie stało się właścicielem Muzeum i Biblioteki Czartoryskich, przejęło wszystkie budynki, w których te zbiory się znajdowały, a Fundacja Czartoryskich dokonała zmiany statutu, deklarując współpracę z muzeum, uzupełnianie zbiorów, dokonywanie zakupów, konserwację obiektów i wspieranie wszelkich wydarzeń z zakresu kultury i sztuki, finansowanie badań naukowych, fundowanie stypendiów. Tymczasem po roku okazało się, że te deklaracje są nic niewarte, bo fundacja nie ma pieniędzy i musi zostać zlikwidowana. Sąd teraz czeka na przedstawienie dowodów, że bieda zmusiła fundację do likwidacji.

Gdzie te miliony?

Zgodnie z art. 20a aktualnego statutu Fundacji Czartoryskich „w razie osiągnięcia celu, do którego Fundacja została utworzona, Fundacja podlega likwidacji, zaś o przeznaczeniu jej środków majątkowych zadecyduje Rada Fundacji (…) z zastrzeżeniem, że powinien to być cel związany z kulturą, sztuką lub ochroną zabytków”. Tymczasem w uchwale rady z 31 grudnia 2017 r. jest tylko mowa o „wyczerpaniu środków finansowych”, czyli nie ma co dzielić ani komukolwiek przekazywać, bo fundacja nie ma już żadnego majątku ani pieniędzy. Krakowski sąd czeka teraz na przedstawienie przez likwidatora, Macieja Radziwiłła, wszystkich wydatków, bo samo jego oświadczenie o braku funduszy nie ma żadnego znaczenia. Wiceminister kultury Jarosław Sellin zapytany rok temu przez dziennikarzy, na co Fundacja Czartoryskich wyda te 100 mln euro, odpowiedział, że to już ministerstwa nie interesuje. Odpowiedź dość dziwna, bo to ono przecież sprawuje nadzór nad fundacją.

W skład rady fundacji wchodzi pięć osób. Prezesem jest urodzony w Hiszpanii Adán Carlos Jesús María José Czartoryski y de Bórbon-Dos Sicilias, czyli Adam Karol Czartoryski Burbon, spowinowacony przez matkę Marię Dolores z byłym królem Hiszpanii Juanem Carlosem. Studia skończył w Anglii. Bardziej niż dziełami sztuki interesował się sportem, startował w zawodach jako zapaśnik, jest znany jako wielki miłośnik ładnych samochodów, po polsku mówi dość słabo. W radzie są też jego żona Josette Calil Czartoryski Bórbon i córka Tamara.

Poza nimi w radzie fundacji są jeszcze dwie osoby mieszkające w Polsce – Michał Sobański, specjalizujący się w odzyskiwaniu nieruchomości warszawskich, oraz Kasper Krasicki, właściciel agencji PR Art-Media. Prezesem zarządu i równocześnie likwidatorem jest Maciej Radziwiłł.

Nie udało mi się dowiedzieć, na czym polegała działalność Fundacji Czartoryskich, od czasu gdy ta instytucja stała się sponsorem wydarzeń kulturalnych i naukowych, ile zorganizowała konferencji i odczytów, jakie prace naukowe sponsorowała i ile osób otrzymało stypendia. Może to wszystko zostanie przedstawione w sprawozdaniu, na które czeka sąd. Co zrobiła ta fundacja poza sponsorowanymi artykułami w „Gazecie Polskiej”, opracowanymi przez wspomnianą agencję Art-Media, a przedstawiającymi wizerunki rodów arystokratycznych – Radziwiłłów, Lubomirskich, Czartoryskich, Krasickich, Sobańskich?

Natomiast zarówno prezes zarządu Maciej Radziwiłł, jak i członek rady Kasper Krasicki byli w ostatnim czasie bardzo aktywni w zakładaniu innych fundacji. W lutym 2017 r. Maciej Radziwiłł zarejestrował Fundację Trzy Trąby. Prezesem zarządu została jego córka Izabella, a w trzyosobowej radzie fundacji znaleźli się on sam, jego żona i syn. W kwietniu 2017 r. Kasper Krasicki zarejestrował Fundację Krasickich z Leska i objął funkcję członka rady fundacji wraz z Michałem Sobańskim. A ten ostatni oprócz zasiadania w radzie Fundacji XX. Czartoryskich jest też prezesem zarządu Fundacji im. Feliksa hr. Sobańskiego. Nie twierdzę, że ta pajęczyna różnych fundacji, w których przewijają się te same osoby, mogła doprowadzić Fundację Czartoryskich do kryzysu. Nie znam sprawozdania finansowego fundacji za ubiegły rok, ale z pewnością sąd rejestrowy będzie usiłował to sprawdzić. Mnie tych 100 mln euro nie udało się znaleźć.

Wydanie: 13/2018, 2018

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. Julian Kudzia
    Julian Kudzia 27 marca, 2018, 20:00

    Służby(wiadome)-do dzieła!-nie czujecie smrodu???

    Odpowiedz na ten komentarz
    • Polski antykomunista
      Polski antykomunista 2 kwietnia, 2018, 16:25

      Człowiek oddał państwu polskiemu bezcenną kolekcje wartą miliardy złotych za 5% jej wartości, a Pani na niego służby najchetniej naslalaby. Zadziwiające….?!
      Rodzice zapewne w komunistycznych służbach pracowali? To by wiele tłumaczyło…

      Odpowiedz na ten komentarz
      • Wracz
        Wracz 22 kwietnia, 2018, 18:11

        Dokładnie. Komuchów, jak zwykle, interesują cudze pieniądze. Czartoryski może sobie tymi pieniędzmi ściany tapetować, albo palić nimi w kominku – nic wam do tego! To są PRYWATNE pieniądze, no ale własność prywatna nie jest miło widziana wśród czytelników Przeglądu.
        No i ta obsesja na punkcie PiS’u w większości komentarzy. NUDA! 🙂

        Odpowiedz na ten komentarz
      • II RP zlikwidowała tytuły-za rozbiory
        II RP zlikwidowała tytuły-za rozbiory 15 czerwca, 2018, 16:26

        tytuły za rozbiory zlikwidowano

        Odpowiedz na ten komentarz
  2. Anonim
    Anonim 27 marca, 2018, 22:55

    Tak się kręci pisowskie lody,drodzy państwo.

    Odpowiedz na ten komentarz
    • lechusite
      lechusite 28 marca, 2018, 07:28

      Co ma do tego PiS? To właśnie dzięki PiS zostały uratowane dzieła sztuki warte znacząco więcej niż te 100 mln. Nie gadaj więc głupot, bo obrażasz nawet średnio inteligentnych wyborców PO/N/PSL

      Odpowiedz na ten komentarz
      • DMQ
        DMQ 28 marca, 2018, 08:16

        To istnieją średnio-inteligentni wyborcy PO/N? – chyba w rezerwatach 🙂

        Odpowiedz na ten komentarz
      • Anonim
        Anonim 28 marca, 2018, 09:09

        Jakie to szczęście mieć do czynienia ze z takim entelegentem

        Odpowiedz na ten komentarz
      • margo
        margo 28 marca, 2018, 10:13

        Fundacja dostała pieniądze za dzieła, które i tak miała obowiązek udostępniać i nie mogła ich sprzedać. A tak poszło ze skarbu państwa i zniknęło. prezesem fundacji jest brat Radziwiłła. Pytanie kto na tym skorzystał ?

        Odpowiedz na ten komentarz
      • klaraveritas
        klaraveritas 28 marca, 2018, 11:33

        Czartoryscy i bez Fundacji nie mogli upłynnić kolekcji z racji na obowiązujące przepisy o zbywaniu dzieł sztuki, zabytkach a nawet „znaleźnym’ Czartoryscy przekazali zbiory Państwu . A kto je przechowywał ,chronił , odnawiał, ubezpieczał ? Jak nie Państwo Polskie?

        Odpowiedz na ten komentarz
        • dać 500 mln dla tych chłopaków inwalidów!
          dać 500 mln dla tych chłopaków inwalidów! 15 czerwca, 2018, 18:46

          Naród polski odbudował wszystko po kataklizmie 1 IX 1939. Można powiedzieć, że dał swoje życie w to wszystko, co jest dzięki temu życiu, dzięki temu co jest obiektywne – w rozumieniu fizyki życie (duch, który nazywam funkcją) jest obiektywne, dlatego ci wszyscy, którzy żądają wypłaty z racji tego, że naród polski dał życie, chcą go okraść z własnego dorobku (są złodziejami), chcą się wzbogacić na tym, że duch dał życie, wszak „w r. 1945 cena tego, co dziś warte miliony, cena czegokolwiek na tej zniszczonej przez Niemców ziemi, była dosłownie zerowa, wręcz ujemna, nic nie warta. Żeby obsługiwać pałac trzeba by było dokładać do ogrzewania, prądu, do wszystkiego, więc to się zostawiało, gdyż nie miało żadnej już wartości. Wartość czegokolwiek, co było przed wojną podnosiło trwające życie, dlatego wszystkie roszczenia w świetle konsekwencji inwazji niemieckiej, a potem decyzji w Poczdamie, są absolutnie bezzasadne” – mówił Pac Pomarnacki, Wacław Skurdo o roszczeniach arystokracji. „W prawie żydowskim po 50 latach nie ma zwrotu majątków, a co dopiero w sytuacji, gdy Niemcy dokonali kompletnego resetu, ustawienia wszystkiego od zera.”
          Zwrot po cenach z roku 1945 jest ujemny, czyli to Potoccy (typ roszczeń) powinni dopłacić państwu polskiemu. „Wyciągnęli ręce nie po swoje, wmawiając równie prymitywnym, jak oni, ludziom, że to się należy. Od organizatorów Poczdamu. Ten kataklizm z 1 IX 39 jest kataklizmem państwa jako całości”.
          II RP miała też świadomość pasywów, tego, czego dokonała arystokracja i wprowadziła odpowiedzialność zbiorową – zlikwidowała tytuły. Istnieje odpowiedzialność Niemców za inwazje na sąsiada, za zbiorowe wspieranie okupacji Polski i straszliwych nieprawości.
          Zwrot majątków? – tylko po wystawieniu rachunku za współudział w niszczeniu państwa polskiego; rachunek można spłacać dokonaniami.
          Jak Niemcy chcieli eksploatować Polskę, tak szlachta eksploatowała setki lat chłopów, czyli naród polski, nie jakiś kosmopolityczny i jest za to obowiązek spłacania dokonaniami. Ta eksploatacja chłopów nie była korzystna, gdyż wstrzymywała rozwój robotyczny, automatyczny, czyli techniczny, gdyż naród polski miała za roboty. Była to praca niewolnicza. Żądanie za to pieniędzy jest niemoralne, przeciwne PSL Mikołajczyka, Stronnictwu Pracy, uchwałom AK, Sejmu Podziemnego, polityce Piłsudskiego, która polegała na zablokowaniu udawanego socjalistycznego postępu w ZSRR, przez nieudawany postęp socjalizmu w Polsce (emerytury, ochrona zdrowia, renty, odszkodowania, urlopy, monitoring biznesu itd.). Żydokomuna wypchnęła socjalistów polskich, którzy chcieli służyć Polsce i najęła się do służenia Stalinowi, niszcząc AK i innych polskich socjalistów, w tym Stronnictwo Pracy, stronnictwo Mikołajczyka.

          Odpowiedz na ten komentarz
      • Dagulin
        Dagulin 28 marca, 2018, 12:00

        Lechusite,mozesz powiedziec przed kim dzieki pis zostaly te dziela uratowane zwlaszcza,ze od x lat lezaly sobie spokojnie w Krakowie,cieszac oczy nie tylko obywatelom miasta

        Odpowiedz na ten komentarz
        • Kas
          Kas 28 marca, 2018, 14:32

          Właśnie że wcale sobie tak spokojnie nie leżały. „Dama z gronostajem (łasiczką)” była stale gdzieś wożona za granicę i wynajmowana jak panienka do towarzystwa, pojawiały się co chwilę pomysły przeniesienia kolekcji, całej lub w części, z Krakowa do innego miejsca. Prasa pisała też o pomysłach sprzedaży części zbiorów. Jeżeli dzieło jest wypożyczone za granicę, a do księcia Cz. lub księcia R. albo innego reprezentanta fundacji zgłosi się bogaty szejk arabski albo ruski oligarcha z propozycją zakupu, to co obroni obraz? Polskie paragrafy? Wolne żarty!

          Odpowiedz na ten komentarz
          • Lomion
            Lomion 28 marca, 2018, 17:33

            Do tej pory chroniły, więc nie ma powodu aby przestały. A Dama z gronostajem, tak jak i inne dzieła na całym świecie, nadal jest wożona za granicę i pokazywania w różnych miejscach świata. Nie ma się temu co dziwić, tak się dzieje z wieloma cennymi dziełami sztuki.

          • Kas
            Kas 29 marca, 2018, 17:24

            @Lomion. Czy jest wożona obecnie to nie wiem. Z tego co słyszałem obecnie jest w Krakowie i od czasu zakupienia przez Państwo nigdzie wożona nie była. Ale nawet jeżeli będzie gdzieś wypożyczana, to jako własność Muzeum Narodowego a nie jakiejś fundacji, która w świetle ostatnich wydarzeń okazuje się instytucją dość „szemraną” i nie całkiem godną zaufania.

          • Należy dac trachunek za rozbiory
            Należy dac trachunek za rozbiory 15 czerwca, 2018, 18:51

            Kas, Kasiu! Masz nedzny charakter Zwrot majątków? – tylko po wystawieniu rachunku za współudział w niszczeniu państwa polskiego; rachunek można spłacać dokonaniami.

      • Anonim
        Anonim 28 marca, 2018, 19:27

        zajebali kase – wyprowadzili z kont na prywatne – ostali buedakami – tak sie robi przekrety w pislamie

        Odpowiedz na ten komentarz
      • w
        w 29 marca, 2018, 12:04

        i wypowiedziała się pisowska ameba

        Odpowiedz na ten komentarz
      • Ala
        Ala 29 marca, 2018, 18:41

        PiS to ma do tego, ze te dzdzie od lat byly w muzeach, i nikomu nie przeszkadzalo, ze byly „wypożyczne”. Dlaczego nagle trzeba bylo je wykupywac, i to za taką kasę? Wlasciciele tych dzieł sztuki juz od lat, od wieków nie żyją. Znaleźli sie jacys szemrani spadobiercy, którzy wymyślili sobie, że je sprzedadzą. Za naszą wspolną kasę. Z naszych podatków. PiS niczego nie musiał ratowac, te dzieła były bezpieczne w muzeach. Nikt z fundacji nie miał prawa ich zabierac z muzeów. To był ewidentny skok na kasę.

        Odpowiedz na ten komentarz
  3. Kas
    Kas 28 marca, 2018, 00:27

    To świadczy że władze fundacji mają skłonność do przekrętów. Skoro zniknęło im pół miliarda, to równie dobrze mogła im zniknąć „Dama z gronostajem”. W tym kontekście, decyzja o zakupie kolekcji przez Państwo wydaje się ze wszech miar słuszna.

    Odpowiedz na ten komentarz
  4. Anonim
    Anonim 28 marca, 2018, 08:19

    Radziwiłłowie, standard

    Odpowiedz na ten komentarz
  5. Piotr Olcha
    Piotr Olcha 28 marca, 2018, 12:36

    Ważne, że bezcenne dzieła sztuki są własnością skarbu Państwa. A finanse to już prywatna sprawa Fundacji co z nimi robi nie jest organizacją pożytku publicznego.

    Odpowiedz na ten komentarz
    • Maria
      Maria 28 marca, 2018, 17:52

      zgodnie z polskimi przepisami, realizowanie celów prywatnych może być wyłącznie dodatkiem do działań publicznych fundacji, nie można w Polsce stworzyć fundacji całkowicie prywatnej.

      Odpowiedz na ten komentarz
  6. namiestnik
    namiestnik 29 marca, 2018, 10:09

    Pozostaje tylko komisja śledcza , a przedtem prokurator

    Odpowiedz na ten komentarz
  7. dim
    dim 29 marca, 2018, 19:49

    złoto do złotoustego, srebro do spółki srebrna, tak się robi polityczne interesy na glinianych (glińskich) nóżkach

    Odpowiedz na ten komentarz
  8. Polski antykomunista
    Polski antykomunista 2 kwietnia, 2018, 15:39

    Jak człowiek czyta ten artykuł, to ma wrażenie, że wrócił w czasy głębokiej komuny. Te argumenty żywcem wyciągnięte z okresu rządów sowieckich namiestników Bieruta i Gomułki. Wstyd, że w wolnej Polsce pojawiają się takie artykuły.

    Odpowiedz na ten komentarz
    • Chrystus był pierwszym komunistą chłoptasiu
      Chrystus był pierwszym komunistą chłoptasiu 15 czerwca, 2018, 18:56

      Józef Pan-Pomarnacki, Wacław Skurdo. Domy arystokratyczne nauczyły się korzystać z cudzej pracy i te dyspozycje ujawniły się w ramach dyskusji po r. 1989. Ostatnio Tamara Czartoryska ujawniła motywy tych domów, w związku z zakupem kolekcji, która musiała pozostać w Polsce. Fundacja, która za 500 mln zł sprzedała skarbowi państwa zbiory Czartoryskich, w ciągu roku została bez grosza. Sąd odrzucił wniosek prezesa Radziwiłła o likwidację. Zbiory należały nie do Czartoryskiego, ale do osoby prawnej, pieniądze wylądowały na koncie prywatnym. 23XII rezygnuje zarząd (prof. Marian Wolski i in.), 27XII – nowy zarząd tworzą Jan Lubomirski-Lanckoroński, prezes Maciej Radziwiłł, brat ministra w rządzie Beaty Szydło. 29XII nowa rada, Fundacja deklaruje puste olbrzymie inwestycje z tych 500 mln zł.

      Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy