Zrozumieć szyfr dzieci

Zrozumieć szyfr dzieci

Czlowiek dorosły nie ma prawa dzielić się z dzieckiem własną depresją czy poczuciem klęski Andrzej Maleszka, reżyser – Jak rozumieć pana słowa, że kto robi filmy dla dzieci, jest skazany na samotność? – Filmy dla dzieci to specyficzny gatunek kina, trochę poza głównym nurtem. Reżyserując je, ma się świadomość, że niewielu profesjonalistów będzie rozumieć ten gatunek i tego odbiorcę. A jest to cudowny, bardzo „filmowy” nurt kina. I ma jedną fantastyczną cechę. Otóż kino najczęściej dzieli się na popularne, adresowane do szerokiej widowni, i to, które próbuje być lub jest artystyczne. W przypadku filmów dla dzieci ten podział, moim zdaniem, nie istnieje. Prawdziwa baśń, także ta filmowa, jednocześnie jest prawdziwą sztuką i jest bliska wielu dzieciom. – W Polsce od lat twórczość dla dzieci i młodzieży – nie tylko filmowa, także literacka, teatralna itd. – jest traktowana jako coś gorszego. Poważni krytycy często w ogóle ją pomijają. – Na świecie jest całkiem inaczej. W tej chwili największe hity kinowe, np. „Shrek”, „Nemo”, w jakimś sensie także „Władca pierścieni”, są adresowane do młodej widowni. Powstaje także dużo filmów społecznych z dzieckiem jako bohaterem. To ważny nurt kina. –

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2004, 29/2004

Kategorie: Kultura
Tagi: Ewa Likowska