Zwierzęcy stratedzy
Jeśli porównamy zachowanie zwierząt i ludzi, okaże się, że nie różnimy się tak bardzo od braci mniejszych Nepotyzm, ksenofobia, przemoc, dominacja samców, ale też współpraca, miłość i poświęcenie – wydawałoby się, że to zjawiska typowe tylko dla ludzi. Nic podobnego. Choć dla polityków skrajnej prawicy będzie to szok, społeczne zachowania zwierząt bardzo przypominają te nasze. Arystoteles nazwał człowieka istotą społeczną, zwierzęciem politycznym. Dla następnych pokoleń porównanie to było obraźliwe. Bo jak można było się pogodzić z myślą, że jesteśmy spokrewnieni z kimś, kto życie spędza, kołysząc się na drzewach? Starannie więc podkreślano, że jesteśmy lepsi, bo mamy umiejętność politycznego działania. A jednak nasze zachowania korzeniami mocno tkwią w świecie zwierząt. Dr Frans de Waal, który 15 lat badał zachowanie szympansów, przekonywał, że są one zdolne do przebiegłych manewrów politycznych. W ich społecznościach zachodzą takie zjawiska jak zmiana władzy, walki o miejsce w hierarchii, sojusze, strategie działania według zasady „dziel i rządź”, koalicje, kolektywne sprawowanie rządów, przywileje i taktyki rokowań. „Prawie wszystko, co rozgrywa się w kuluarach władzy naszego ludzkiego świata, znajduje się w zarodku również w życiu społecznym hordy szympansów”, pisał. Nawiązywanie współpracy, by zdobyć pożywienie, jest w świecie zwierząt normą, ale zdarzają się także, jak w ludzkim parlamencie, układy mające na celu po prostu ogranie przeciwnika. Dowodzi tego historia dwóch młodych pawianów anubisów – Dicka i Doofa. Pojedynczo nie mieli szans konkurować z silnym przywódcą. Nie mogli więc dobrać się do samic (oczywiście w celu przekazania im swego materiału genetycznego). Jedynym rozwiązaniem było połączenie sił. Kiedy wódz zaczynał zaloty wobec samicy w rui, Dick zaczynał mu przeszkadzać, np. ciągnąc go za ogon. Kiedy przywódca puszczał się w pogoń za złośliwcem, Doof dobierał się do samicy! Współpraca polegała na tym, że raz cięgi zbierał jeden, raz drugi. Dzięki tym harmonijnym działaniom większość dzieci w hordzie nosiła geny spryciarzy. Wyglądam dobrze, więc rządzę Dlaczego Lech Kaczyński rozpoczął kampanię wyborczą od uzupełnienia garderoby, a Donald Tusk od założenia obrączki? I dlaczego jeden starał się ukryć swój wzrost, a drugi przeciwnie – podkreślał go? Cóż, nie zawsze siła fizyczna czy intelekt decyduje o zajmowanej pozycji w hierarchii. Czasem wszystko zależy od wizerunku. Oddziaływanie tylko poprzez wizerunek znane jest doskonale wśród zwierząt. Jeleń z porożem więcej niż skromnym zdołał zdobyć terytorium i poważanie wśród samic tylko dlatego, że przez przypadek gałęzie zaplątały mu się w rogi. Chomiki, którym zwiększono – za pomocą pędzelka – dwie plamy na piersiach, zawsze stawały się najważniejsze w chomiczej społeczności. Nawet słabeusz z domalowanymi atrybutami siły wzbudzał respekt. Co więcej, tak jak zwycięskiej partii jeszcze kilka miesięcy po wyborach rosną sondażowe notowania, tak chomik po triumfie „wojny propagandowej” rósł dwa razy szybciej niż inne. Grę pozorów uprawiają i politycy (strasząc np. wcześniejszymi wyborami tych, którzy mają kiepskie notowania), i zwierzęta. Czy lew ziewa przypadkiem? Nie, on informuje rywali – patrzcie, jakie mam kły, trzymajcie się lepiej ode mnie z daleka! Gołębie też wolą odstraszać zawczasu. Wrażenie na przeciwnikach wywierają, pusząc się i wypinając pierś. Zemsta w świecie zwierząt Zwierzęta potrafią zapamiętać doznaną krzywdę i… zemścić się. Wymaga to zdolności przewidywania i społecznej organizacji na najwyższym poziomie. Doświadczył tego pewien szejk z Arabii Saudyjskiej, który wjechał autem w grupę pawianów płaszczowych. Nie zważając na krwawą jatkę, pomknął dalej, zostawiając jednego zabitego i dwoje rannych. Jakież było jego zdumienie, gdy wracając wieczorem tą samą trasą, natknął się na swe ofiary. Otóż gdy ocalałe małpy otrząsnęły się z szoku, zaczęły znosić na szosę kamienie. Zmusiły tym samym kierowców do bardzo wolnej jazdy. A to wszystko po to, by uważnie im się przyjrzeć. Kiedy nadjechał szejk oprawca, podniosły piekielną wrzawę. Samce skoczyły na maskę, dach i bagażnik, rozbijały szyby, zdemolowały wycieraczki. Gdy dały upust emocjom i wystarczająco przeraziły kierowcę, pozwoliły mu odjechać. Podobne starannie obmyślone akty zemsty zaobserwowano u słoni indyjskich. Co więcej, nastąpiła – jakże często występująca w społecznościach ludzkich – eskalacja agresji.









