Zwycięstwo, czyli porażka, lub odwrotnie

Zwycięstwo, czyli porażka, lub odwrotnie

W wyborach parlamentarnych Francuzi po raz drugi postawili na prawicę, choć jej impet osłabł dopiero w drugiej turze wyborów Korespondencja z Paryża Słynne powiedzonka Lecha Wałęsy pasują jak ulał do aktualnej sytuacji powyborczej we Francji. W niedzielę, 17 czerwca, Francuzi wybrali nowy skład izby poselskiej. Na 577 parlamentarnych foteli 324 przypadły UMP, czyli prawicowej większości prezydenckiej, socjaliści zyskali 205 reprezentantów, Partia Komunistyczna – 18, centryści „lewicowi” – cztery, a centryści „prawicowi” – 22, ekstremalna prawica zaś została zredukowana do zera. Rezultaty te skomentowano natychmiast jako zwycięstwo-porażkę dla UMP i porażkę-zwycięstwo PS. Dlaczego? Sarkozy na fali Przypomnijmy – sześć tygodni temu, po wyczerpującej, wręcz morderczej kampanii prezydenckiej, zakończonej finałowym sprintem Sarko i Ségo, Nicolas Sarkozy został oficjalnie prezydentem Republiki Francuskiej. Obiecywał dynamiczne zmiany w gospodarce, odciążenie urzędniczej struktury, ostrą walkę z nielegalną imigracją, poważne potraktowanie ekologii, otwarcie rządu na inne formacje polityczne i… ku ogólnemu zdumieniu starał się słowa dotrzymywać. Determinacja w realizowaniu kolejnych punktów spotkała się zresztą z pewnym zdziwieniem w jego własnym obozie, polityczni przyjaciele i poplecznicy niezbyt chętnie zgadzali się z koniecznością odstąpienia

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2007, 26/2007

Kategorie: Świat