Kaszuby nie wierzą w łupki

Kaszuby nie wierzą w łupki

Firmy zarobią i odjadą, a mieszkańcy zostaną ze zniszczonym środowiskiem Spotkanie w sprawie gazu łupkowego w Kartuzach 25 października zaczyna się od scysji między przeciwnikami a zwolennikami wydobycia gazu występującymi pod szyldem Niebieskiej Alternatywy. Chodzi o ulotkę tych drugich, w której nazywają adwersarzy ekoterrorystami i fałszerzami z Polski i z zagranicy. „Ludzie z Brukseli, Moskwy, ich polscy przyjaciele Eko Terroryści nie będą Nam mówić, co dla Nas jest najlepsze!!!”, czytam w ulotce. – Dlaczego piszecie o nas w ten sposób? Nikt nami nie steruje, chcemy tylko mieć wpływ na przyszłość naszego regionu – oponują ci pierwsi. W sali Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kartuzach mimo złej pogody i dnia roboczego zebrało się kilkadziesiąt osób. Organizatorami spotkania są Stowarzyszenie Niesiołowice-Węsiory Kamienne Kręgi i amerykańska Fundacja Food & Water Europe wraz z Fundacją im. Heinricha Bölla w Warszawie. Zebranie zaczyna się projekcją reportażu z kanadyjskiego Quebecu „20 tys. odwiertów pod ziemią”. Tam ludzie skarżą się na problemy podobne do tych, o jakich mówi wielu mieszkańców kaszubskich wsi, w których rozpoczęto już prace badawcze. Chodzi o brak konsultacji, rzetelnej informacji, o bezradność, hałas, stracony spokój i rozjeżdżone drogi. Po filmie głos zabiera Geert De Cock

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2014, 47/2014

Kategorie: Kraj
Tagi: Helena Leman