Teściowa jak matka

Bohaterka złośliwych dowcipów, temat narzekań czy rodzinny kozioł ofiarny

Nikt nie pozostaje obojętny. Jedni się czerwienią, drudzy bledną. Mężczyźni wyrażają twarde opinie, kobiety tylko wzdychają, czasem któraś rzuci: “Byle jak najdalej…”. Jeden z najbardziej emocjonujących tematów – moja teściowa, twoja teściowa. Druga matka? Wiele osób nie jest w stanie zaakceptować tego sformułowania.
– U nas Dzień Matki zawsze wygląda tak samo – mówi Paweł N., przedstawiający się jako branża meblowa. – Najpierw każde z nas dzwoni do swoich matek, potem wypalam papierosa i dzwonię do teściowej. Jest miła. Przynajmniej raz do roku. Tak naprawdę to inteligentna kobieta, ale nie mogę się z nią dogadać.
– Im bardziej jej ulegam, tym bardziej mną dyryguje – młoda mężatka z dwójką dzieci chętnie opowie o swojej teściowej. Zacznie od tego, jak synowi nie oddawała listów, które – wtedy jeszcze narzeczona – pisała z wakacji. O włos skończyłoby się rozstaniem.
– Cieszę się, że moja teściowa jest spokojną, inteligentną panią. Oczywiście, wolałabym, żeby trochę mi pomogła, ale rozumiem, że ma swoje życie – mówi kobieta z paroletnim stażem małżeńskim. – Oczywiście, w Dniu Matki będę u niej z jakimś kryminałem. To jej ulubiona lektura.
Teściowe dzielą się na matki synów i na matki córek. Te pierwsze uważane są za groźniejsze, bo mocniej walczą o syna. Jak mówi angielskie porzekadło: “Twój syn jest synem, aż weźmie ślub, córka jest córką aż po grób”. Jest o co walczyć. Młodzi częściej spędzają Boże Narodzenie z rodzicami żony niż męża. Gdy matki są w starszym wieku, córki zabierają je do swoich domów. Matka syna bardziej niż matka córki boi się, że go zaraz straci. A wszyscy chcieliby poradzić sobie z tym problemem relacji z teściową. Tyle że nie wiedzą, jak.
Teściowa ma być “drugą matką”. – Co to znaczy druga matka? – zastanawia się Anna Kalińska z poradni rodzinnej. – Czy druga jest gorsza, a może właśnie bardzo ważna. Przecież te dwie matki to najważniejsze osoby dla córek, synów, synowej, zięcia.
Właśnie to słowo “druga” powoduje, że szczególnie kobietom trudno jest sprecyzować uczucia do teściowej. Większość z nich doznaje czegoś w rodzaju rozdwojenia uczuć. Z jednej strony, są uszczypliwe, z drugiej – gotowe pomagać, opiekować się. Szpitale pełne są dobrych synowych, które odwiedzają teściowe. Syn? Ma ważniejsze sprawy.
– Uczucia synowa – teściowa falują przez lata trwania małżeństwa – twierdzi Anna Kalińska. – Najpierw jest poznawanie się, rywalizacja, potem okres miodowy, obie panie starają się być dla siebie jak najserdeczniejsze. Następny etap – znużenie. Teściowa dostrzega wady synowej, ona już nie zachwyca się drugą matką. Co będzie dalej? Tu scenariusze bywają różne. Przeważnie następne lata to chłodniejsze, ale poprawne stosunki.
Mężczyźni nie przeżywają takich emocji. Najczęściej trzymają się od teściowych z daleka. Prawdziwa serdeczność to rzadkość.
Księgarnie zasypane są poradnikami, a jednak nie znajdziesz tam tytułu w rodzaju “Jak przeżyć z teściową swoje małżeństwo i jeden dzień dłużej?” lub “Jak pokochać matkę żony”. – Taka publikacja byłaby bardzo potrzebna – przyznaje Elżbieta Zubrzycka, szefowa Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego. – Jeżeli ktoś się uprze, znajdzie elementy tego problemu w publikacjach o rodzicach. A przecież teściowa, podkreślam, zła teściowa zakłóca związek małżeński. Najważniejsza jest w nim lojalność i uczciwość małżeńska, tymczasem przychodzi matka i mówi, że jej związek z dorosłym dzieckiem jest silniejszy. Tak jak są toksyczne matki, tak są toksyczne teściowe.

Szukam kozła ofiarnego

Amerykanka, Lucy Fisher, jest jednym z nielicznych socjologów zajmujących się relacjami między teściową a synową. Ustaliła ona, że tylko 13% młodych mężatek jest pewnych, iż teściowe nie mają żadnego wpływu na ich życie. Dwa razy tyle stara się ten fakt bagatelizować, a 63% przyznaje, że im się to nie udaje i że są “psychicznie represjonowane”. Respondentki amerykańskiej pani socjolog twierdzą, że jednego dnia teściowa jest superkumpelką, drugiego – wrogiem. Ta huśtawka nastrojów prowadzi do ostrych konfliktów. Efekt – to rozwód. Tu zacytować można badania niemieckie. 12% rozwodów w Niemczech to wynik działalności teściowych.
W Polsce jedyną osobą, która zdiagnozowała wpływ teściowej na małżeństwo, jest Marlena Kuciarska-Ciesielska z Departamentu Badań Demograficznych GUS. Przed ośmioma laty rozesłała ankiety do rozwiedzionych. Zapytała, dlaczego rozpadł się ich związek? 13% kobiet i aż 37% mężczyzn oskarżyło teściową. – Byłam zaskoczona – przyznaje Marlena Kuciarska. Jej zdaniem, kobiety i mężczyźni odpowiadali trochę tak, jakby żyli na różnych planetach. – Kobieta mówi o zdradzie, alkoholizmie, znęcaniu się – wylicza Marlena Kuciarska. – Mężczyzna często szuka przyczyny poza sobą. Tak naprawdę początek konfliktu mógł być zupełnie inny, na przykład mogły to być trudności finansowe, ale potem teściowa aktywnie się włączyła. I teraz, po pewnym czasie, mężczyzna tylko w niej widzi przyczynę rozwodu.
Szukanie kozła ofiarnego, na którego najlepiej nadaje się teściowa, dostrzega w swoim gabinecie prof. Zbigniew Lew-Starowicz. – Przychodzi do mnie para – opowiada profesor. – Mają problemy. Widzę, że mężczyzna szuka kogoś, kogo mógłby zaatakować, na kogo mógłby przerzucić odpowiedzialność. Boi się zaatakować żonę, więc skupia złość na teściowej.
Za to prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny, nie jest zaskoczony stwierdzeniem, że 37% mężczyzn oskarża swoje teściowe o rozbicie związku. Jego zdaniem, tylko częściowo tkwimy w stereotypie “złej teściowej”. Jeśli kontakty synowa – teściowa są powszechnie uważane za marne, to coś w tym musi być. – Pierwsza przyczyna konfliktu to specyfika polskiego wychowania – wylicza profesor. – W USA kontakty dzieci – teściowie są o wiele lepsze, bo w wieku 16 lat dziecko wyjeżdża do college’u i w domu bywa już tylko gościem. W Polsce wegetuje z rodzicami do starości, w tym czasie, oczywiście, sprowadza współmałżonka. A jak już teściowa mieszka z dziećmi, nie może się oprzeć i zaraz się wtrąca. Oczywiście, ona uważa, że udziela dobrych rad. Tyle że nimi jest piekło wybrukowane.
Mężczyźni, którzy przychodzą do gabinetu seksuologa, czasem więcej mówią o życiu codziennym niż o łóżku. – Młody mężczyzna przeprowadza się do domu teściowej i ma wrażenie, że tam powstała koalicja przeciwko niemu. Kobiety mają swój styl życia, swoje upodobania, chcą, żeby on się dostosował. Często słyszę, że matka jest nadopiekuńcza, wpatrzona w córkę, mówi mu wprost, że nie takiego zięcia sobie wyobrażała – tłumaczy seksuolog, prof. Lew-Starowicz. – On czuje się obcy, potem są konflikty i zaczynają się problemy małżeńskie, z którymi młodzi ludzie trafiają do mnie. Jednak w terapii małżeńskiej problemy z teściowymi nie są najważniejsze. Dziś trwa walka o dominację w związku.
Również terapeutka, Zuzanna Celmer, uważa, że niechęć do teściowej to nie tylko zakorzeniony stereotyp. – Wszystkie te dowcipy o teściowych, także lęki, mogą być uzasadnione – twierdzi Zuzanna Celmer. – Jeśli kobieta nie była życzliwa, traktowała dziecko jak własność, to nie przyjmie życzliwie drugiej kobiety. Potraktuje ją jak rywalkę. Takie kobiety, skupione tylko na dzieciach, szczególnie jeśli samotnie je wychowywały, mają chłodne kontakty. A to w Polsce dość powszechne zjawisko.
Jednak psycholodzy znajdują pewne usprawiedliwienie dla “złych teściowych”. Przypominają o syndromie pustego gniazda. Dla matki odejście dzieci jest szokiem. – Syn wychodzi z domu do obcej kobiety – tłumaczy Zuzanna Celmer. – Przez co najmniej dwadzieścia lat matka dzieliła z nim wszystko, co dobre i co złe. Karmiła, tuliła, potem pomagała w osiąganiu sukcesów, pocieszała po porażkach. Nawet jeżeli nadal jest aktywna zawodowo, to jednak czuje, że odchodzi kawałek jej życia. Ona wcale nie musi być osobą pazerną, by uważać, że straciła kawałek siebie. Tłumaczy sobie, że zyskuje drugie dziecko, a jednak jest smutna.
Doc. Zbigniew Izdebski ma wrażenie, że mężczyźni, którzy przychodzą do jego gabinetu, mają nie odciętą pępowinę. A poza tym są między młotem a kowadłem. – Mężczyzna dzwoni do matki, jak przed laty opowiada swoje smutki i radości, a żona jest zazdrosna – tłumaczy seksuolog, doc. Izdebski. – Zaborczość żon jest straszna. Facet jest naprawdę w trudnej sytuacji. Żona mówi mu, że ma wybierać. Kieruje się jakimiś emocjami, fantazjami. A on wie, że wybór w tej sytuacji jest bez sensu.

Sałatka
dla wściekłej krowy

Z badań GUS-u wynika, że wspólne zamieszkiwanie młodych ze starymi prawie zawsze prowadzi do konfliktu. Oczywiście, kłania się polska proza życia, a raczej bieda.
– Kogo dziś stać na wynajęcie mieszkania? Na zakup nowego? A to nadzwyczaj wygładziłoby stosunki z teściową – zapewnia prof. Czapiński.
Relacje z teściową mieszczą się w polskiej rzeczywistości. Według badań CBOS, 70% Polaków mieszka blisko rodziców lub teściów. Tak więc usamodzielnienie się dzieci jest raczej teoretyczne. Wpadanie do mamy na obiad, podrzucanie do niej dziecka, to typowy obyczaj. Ponad połowa respondentów widuje się z teściami co najmniej raz w tygodniu. Prawdopodobnie są to takie praktyczne spotkania, gdy teściowa może się do czegoś przydać. Nie przepadamy za to za rozmowami telefonicznymi. 16% respondentów w ogóle nie rozmawia z teściową przez telefon. 62% nie pisze listów, nie wysyła nawet kartek okolicznościowych. Gdy w rodzinie pojawiają się konflikty, ich pierwszymi bohaterami są rodzice, na drugim miejscu pytani przez CBOS wymienili właśnie teściów. Jednak tylko 7% pytanych przyznało, że są skłóceni z teściami. Powody nieporozumień to najczęściej zasady życiowe, poglądy moralne i polityczne. Na drugim miejscu znalazły się sprawy finansowe, rozliczenia między członkami rodziny, sprawy spadkowe i majątkowe. Na trzecim miejscu jest osłabienie więzi, brak akceptacji, brak kontaktów. Wszystkie te powody jak ulał pasują do teściowych, ich urazów, pretensji.
Jednak zdecydowana większość ankietowanych ma poprawne stosunki ze wszystkimi członkami rodziny. Być może odreagowują stresy w dowcipach. A dowcip o teściowej nie musi być dowcipny. Wystarczy trochę wulgarności, a już wszyscy się turlają. Wszyscy to znaczy mężczyźni. Bo to oni opowiadają dowcipy o teściowych. Oto klasyka:
t “Zabrałem swoją teściową do restauracji i spytałem, jaka jest specjalność zakładu. Kelner odrzekł: stek wołowy zapiekany w cieście. Ja na to: A co ze wściekłą krową? Kelner: Dla niej może być sałatka”.
t “Nie odzywam się do teściowej od lat. Nie chcę jej przerywać”.
t “Zawsze poznaję, kiedy teściowa jest z wizytą. Miotła czeka na nią na zewnątrz”.
Amerykański antropolog, Pat Caplan, twierdzi, że dowcipy o teściowych powtarzają się we wszystkich kulturach. – Jeśli jakiś temat ciągle pojawia się w dowcipach, oznacza to, że między ludźmi naprawdę istnieją napięcia i konflikty. Śmiech ma je zneutralizować.
Szukanie najstarszego dowcipu o teściowej doprowadziło mnie do świętego Piotra. – Mówi się, że święty Piotr wyparł się Chrystusa, bo ten wskrzesił jego teściową – tłumaczy mi ksiądz z południowo-praskiej parafii.
– W polskich obyczajach ludowych jest bardzo dużo jadowitych przyśpiewek o teściowych, protokół weselny dopuszczał różne, często dość agresywne uwagi – mówi Barbara Ogrodowska z warszawskiego Muzeum Etnograficznego. – W naszej tradycji młoda kobieta wchodząca do domu męża powinna jego matce okazać szacunek, powinna przypaść jej do gustu. Często w drzwiach domu rozsypywano drewno, przewracano sprzęty, dobra synowa winna wszystko ułożyć, dopiero potem wejść do domu. Obrzędy następujące po weselu miały prowadzić do zawarcia paktu między kobietami. W praktyce bywało różnie. Ale zgodnie z tradycją, teściowa stała w progu, przekazywała klucze. Na Śląsku młoda kobieta pytała pokornie: “Pani matko, przyjmiecie mnie za niewiastkę? ”. Poza tym obowiązywała zasada okazywania teściowej większych względów niż własnej matce.
Przyśpiewki o teściowych najczęściej pojawiają się przy przenosinach, a więc przeprowadzce do domu męża, i poprawinach. “Kłoco się o byle co, a najwięcy: kto będzie trzymał klucyki od komorki, a w komorce pusto” – tak na polskiej wsi komentuje się konflikt synowa – teściowa. A na Kurpiach dodaje się krótko: “Matka mężowa, głowa wężowa”.

Gdy zostanie babcią

“Doświadczenie wyniesione z kontaktów z matką to najpotężniejsza hipoteka, jaką mężczyzna wnosi w związek z kobietą” – tłumaczy Michael Thiel, psycholog z Hamburga. Czasem nie wiadomo, czy śmiać się z tej “hipoteki”, czy nad nią płakać. Tygodnik “Focus” opublikował dane, z których wynika, że młody mąż poświęca na gotowanie dwie godziny tygodniowo, godzinę na mycie naczyń i dwadzieścia minut na prasowanie. No cóż, polska żona marzyłaby choćby o godzinie męskiego gotowania.
Jednak w GUS-owskich badaniach Marleny Kuciarskiej groźniejsze są matki córek. To na nie skarżą się mężczyźni. Uważają, że w domu doszło do paktu kobiet, zmowy przeciwko nim. Mężczyzna uważa, że matka i córka to fragment armii kobiet. Mężczyźni postrzegają więzi między kobietami jako coś bardzo silnego, przed czym muszą uciekać.
Jednak nawet jeśli konflikt jest gwałtowny, rzadko przeradza się w wojnę lub dramat. – Spory między teściami, rodzicami a dziećmi rzadko trafiają do nas – tłumaczy Beata Zabieglik z Centrum Praw Kobiet. – Kobiety w wieku teściowych raczej martwią się mężem, który odchodzi po czterdziestu latach małżeństwa. To jest ich problem prawny. Konflikty między dziećmi a teściami, takie, które wymagałyby porady prawnej, zdarzają się niezwykle rzadko. Ostatnio była u nas wdowa, która synowi i synowej zapisała dom. Teraz chciałaby cofnąć tę darowiznę, bo młodzi zaczęli traktować ją okropnie.
Synowe w ogóle nie przychodzą do Centrum Praw Kobiet, by tam szukać pomocy prawnej.
Wszyscy moi rozmówcy są zgodni – nawet te teściowe, które mają mądrość życiową, tracą rozum, gdy w rodzinie pojawia się dziecko. W sprawie synowej lub zięcia są gotowe pójść na ustępstwa. Ale dziecko to już za duża stawka. Musi być wychowane zgodnie z ich oczekiwaniami. – I w tym momencie młodzi ludzie ostatecznie podporządkowują się teściowej – komentuje prof. Czapiński. – Jest im potrzebna, bo oni są niesamodzielni finansowo i nie stać ich ani na opiekunkę, ani na żłobek, czy przedszkole. Tak więc dziecko zostaje przekazane teściowej, przepraszam babci, a po jakimś czasie zaczyna się dyskusja, dlaczego nie jest wychowywane tak, jakby sobie życzyli rodzice. – Niestety, wtedy trzeba się pogodzić z faktem, że jeśli daliśmy teściowej szerokie prawa wychowawcze, to na pewno będzie z nich korzystać – komentuje prof. Czapiński.
Od paru lat nowoczesną pomoc proponuje “Szkoła babć”. Wymyśliła ją dr Barbara Czerska. Szkoła pomaga spokojnie wejść w nową sytuację, gdy przybywa dziecko. Babciom, a więc i teściowym, szkoła pozwala utwierdzić się w przekonaniu, że nadal są potrzebne, nie tylko jako zasilanie finansowo-opiekuńcze, ale także jako wsparcie emocjonalne. Przy okazji wykładów pojawia się problem ciągle w Polsce wstydliwy, a przecież mający olbrzymi wpływ na to, że babcie są czasem nie do zniesienia. Właśnie kieruje nimi menopauza. Nie leczona, nie łagodzona. Dopóki tylko parę procent Polek będzie korzystać z hormonalnej terapii, dopóty polska teściowa będzie często histeryczką z czerwonymi plackami na twarzy. To nie zły charakter, to natura nią kieruje.
Dobrze byłoby także zmienić styl życia. – Polki na emeryturze się nudzą – ocenia prof. Czapiński. – Żyły światłem odbitym, życiem swoich dzieci, a teraz orientują się, że potraciły przyjaciółki, a tak naprawdę nic je nie interesuje. Często barierą są finanse. Polska emerytka zanim pójdzie do teatru, zastanowi się, jak dożyje do pierwszego.

A może się zaprzyjaźnimy

Tak żyje większość. A jednak i w tym obrazie coś się ostatnio zmieniło. Z jednej strony, mamy stereotyp złej teściowej, z drugiej – pojawiła się teściowa wyzwolona, taka bardziej feministyczna. Oczywiście, teściowa wykształcona, ciągle pracująca, jest teściową niezależną finansowo. Nie potrzebuje więc wsparcia dzieci. A i one potrzebują ją bardziej odświętnie, bo też sobie w życiu radzą. – Oczywiście, nie wszystkie kobiety mają teraz lepiej – tłumaczy psycholog, dr Ewa Woydyłło. – Ale w życiu codziennym nawet te, którym powodzi się gorzej, korzystają z pewnych ułatwień. Mogą kupić gotowe naleśniki, pyzy, mieć więcej czasu dla siebie. Moja koleżanka chodzi z wnukiem na basen. On pływa, ona w pobliżu ma kurs. Jednak nowe czasy przynoszą także trudności. Dorosłe córki pracują częściej niż kiedyś, matki i teściowe też dłużej pozostają aktywne zawodowo. A wnukami trzeba się zająć.
Zdaniem dr Ewy Woydyłło, stereotyp złej teściowej nie ma sensu, bo bardzo zróżnicowała się dzisiejsza rodzina. Jest coraz mniej tradycyjna, a więc teściowa częściej jest przyjaciółką. Toffler wyliczył, że mogą być 93 typy rodziny, tak więc nie ma jednorodnego portretu teściowej. Tak jak każda żona jest inna, tak i teściowe są różne.
Dobrym sygnałem dla teściowych jest moda na wzajemną akceptację, wprowadzona przez pisma kobiece. Pokazuje się tam kobiety znane, takie, do których przeciętna czytelniczka chciałaby się upodobnić. Jeśli nie we wszystkim może, to w stosunkach z teściową. Pisma publikują zdjęcia – na nich dwa pokolenia pań w serdecznym uścisku, obok rady, wyznania, co czerpią z nowej sytuacji. Okazuje się, że teściowa może być inspiracją, nie tylko zawalidrogą. Ostatnio stała się nawet inspiracją artystyczną. Powstaje właśnie chyba jedyna w Polsce pieśń pochwalna o teściowej. Skomponował ją Andrzej Rosiewicz. Wszyscy podejrzewali, że zostanie kawalerem na zawsze. Przed paroma laty ożenił się z młodą blondynką. Dziś mają troje dzieci, a Andrzej Rosiewicz ogłasza, jaką ma wspaniałą teściową. Przyjaźń pogłębia fakt, że są rówieśnikami, poza tym ta superteściowa bardzo pomaga i jest świetna, jak zapewnia autor “Polskiej witaminy”.
Różne są oceny teściowych, różne prognozy, jak mogą się ułożyć wzajemne kontakty. Profesor Czapiński jest pesymistą. Zapewnia: – Na dłuższą metę przyjaźń z teściową nie jest możliwa. Piętnaście lat to maksimum dobrych kontaktów. A już na pewno przyjaźń z teściową kończy się szybciej niż małżeństwo.
– Może trzeba na sprawę patrzeć realistycznie, nie wymagać za dużo – zastanawia się Marlena Kuciarska z GUS. – Nie da się mówić o miłości, trzeba się tolerować. A poza tym szczerze ze sobą rozmawiać. Nie domyślać się, nie kombinować, tylko rozmawiać. Oczywiście, spokojnie.
Zuzanna Celmer jest optymistką, choć uważa, że to starsza z kobiet powinna ustąpić, wykazać zrozumienie. Musi pamiętać, że zawsze będzie mieć uczucia syna, zawsze w kłopocie może się do niego zwrócić. A że teraz trochę stoi z boku, to trudno.
Za to doc. Zbigniew Izdebski apeluje, by żony nie były zazdrosne o miłość matki. Inaczej niż Zuzanna Celmer sądzi, że to raczej młode kobiety winny wykazać się wyrozumiałością. Miłość do matki w niczym im nie zagraża. – Gest dobrej woli byłby mile widziany – dodaje. – Przecież bardzo często teściowa nie działa w złej wierze.
Jednak wszyscy są zgodni – polskie teściowe nie mają jakiejś szczególnej wady genetycznej. Skwaśniałe kobiety czyni z nich sytuacja, w jakiej żyją i dość prozaiczne powody – gwałtowne pogorszenie się sytuacji finansowej, bo przejście na emeryturę nakłada się często na bycie teściową, nie leczona menopauza i zwykła nieumiejętność znalezienia sobie zajęcia, gdy dzieciom nie są już potrzebne. Przynajmniej nie tak bardzo. – Ale ja bardzo proszę, odczarujmy słowo “teściowa”, odrzućmy chorą mitologię – apeluje dr Ewa Woydyłło. – Naprawdę, z teściową można się zaprzyjaźnić. Tyle że pamiętać musimy o jednym – nie wolno być od niej zależnym. A to jest bardzo trudne.

Andrzej Rosiewicz
DLA MAMY SWOJEJ ŻONY

Pomysły piosenek zapisuje w grubym zeszycie. Specjalnie dla “Przeglądu” prezentuje fragmenty dwóch przygotowywanych, nigdzie jeszcze nie publikowanych utworów. Andrzej Rosiewicz przyznaje, że teściowa jest w jego życiu bardzo ważną osobą. I bardzo szanowaną. Dlatego chce dla niej śpiewać. Podśpiewuje nawet w czasie rozmowy telefonicznej:

“Pośród twych życiowych burz
Bez teściowej ani rusz,
Kto teściową ma, ten wie,
Bez teściowej nie, nie, nie”.

“Najważniejsze, kiedy zdrowa jest teściowa,
a więc ty się zięciu lepiej opamiętaj,
do teściowej ty zważaj więc na słowa,
by teściowa była zawsze uśmiechnięta.
Wyrozumiały bądź i nie bądź już uparty,
a poza tym skończ te głupie żarty –
spytaj o zdrowie, jak się mamusia czuje,
a nie czy mama sprząta, czy mamusia odlatuje”.

Niemiecka samopomoc

Przed pięcioma laty w Niemczech powstało Pierwsze Stowarzyszenie Samopomocy Synowych terroryzowanych przez teściowe. Dziś ma ono kilkadziesiąt oddziałów. Rocznie udziela około półtora tysiąca porad.

Typologia teściowych

“WIEM, JAK JE WYCHOWAĆ”
– skupiona na wnukach, które tuczy, ubiera za ciepło i kocha miłością absolutną. Jeśli syn jest stracony, bo wybrał “tę kobietę”, to przynajmniej wnuki ma na własność.

“ZNOWU MI SŁABO”
– osoba ciągle źle się czująca, co ma przypominać, że siły straciła, wychowując syna. Niestety, ten odchowany i wspaniały chłopak został omotany przez anemiczną i biedną panienkę, która teraz wysysa z niego wszystko. “Ogólna słabość” jest nadużywanym przez kobietę hasłem, które odciągnie syna od innej. Od rywalki.

“JA MAM WŁASNE ŻYCIE”
– pracuje albo właśnie zaczęła studia w Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Jeśli nie ma męża, posiada osobistego narzeczonego i modną tego lata pistacjową kreację. Chętnie i dużo opowiada o synowej, która jest urocza, ale (tu następuje opis braku urody)… i wnukach. Ich wiek potrafi określić z dokładnością do trzech lat.

“TYLKO NIE MÓW DO MNIE MAMO”
– serdeczna i przyjacielska. Można na nią liczyć, ale bez przesady. Raz w miesiącu weźmie wnuki, zrozumie, że młodzi mają imprezę. Na więcej nie ma co liczyć. Lekko spanikowana uciekającym czasem nie pozwala, by zięć mówił do niej “mamo”. Za to chętnie podyskutuje z nim o Nagrodach “Nike”.

“DO OBIADU SIADAMY O CZWARTEJ”
– początkowo bezcenna osoba, która nie tylko przygarnęła młodą parę, ale także zaproponowała gotowanie i opranie. Jednak z praczki i kucharki szybko przeistoczyła się w stróża porządku domowego. Nawet wieczory, przy brazylijskim serialu, przebiegają według jej scenariusza.

“JA WAS POGODZĘ”
– wkracza w każdy spór. Czasem nawet sugeruje – “Jeśli miałbyś Kasi za złe, że znowu umówiła się z koleżankami, choć trudno uwierzyć, że w każdy piątek koleżanki mają czas, przecież w domu jest tyle do zrobienia, oczywiście, jeśli jest się dobrą żoną”, czym wywołuje domową awanturę. W tej nagrzanej atmosferze czuje się bardzo dobrze, czasami nawet zrobi zakupy.

Złośliwe przyśpiewki
Ludowe piosenki, towarzyszące przenosinom, czyli chwili, gdy panna młoda wchodzi do domu męża:
– Ej, cicho, synowa, nie rozdziawiaj giemby,
jak złapie kamienia, to wybije zęby!
– Ej, cicho, mamusiu, ja się cie nie boje,
ja za twoim synem, jak za piecem stoje!
– Ej, cicho mamusiu, ja tez to potrafie,
jak złapie kamienia, w same zęby trafie!
… męzowa mama, jak kolący oset.
A kolącem ostem można płoty grodzić,
A męzowej mamie nie można dogodzić.
A kolący oset można w piecu spalić,
A męzowej mamy nie można pochwalić.
– Cisy ty, synowa, nie wymywaj giemby,
Jak złapie kamienia wybije ci zęby.
– Myślis ty mamulu, ze ja nie potrafie?
Jak złapie drugiego, w same zęby trafie.
Wziąłbym cie, dziewczyno, sam Pan Jezus widzi,
Ale moja mama ciebie nienawidzi.
– Oj, wstawaj synowo, juześ się wyspała,
popuscaj te krowy, coześ tu przygnała.
– Wiedziałaś mamulu, ze ja krów nie miała
Pocoś swego syna do mnie przysyłała.
Mówiłaś, mamulu, ze syn twój bogaty
A twój syn za piecem wciąż przysywa łaty.

Ze zbiorów warszawskiego Muzeum Etnograficznego.

Ziuta testuje kandydata na zięcia.
– Czy ma pan wobec mojej córki uczciwe zamiary, czy to tylko przelotny flirt?
– A mogę wybierać?

– Masz już trzydzieści lat i ciągle jesteś kawalerem?
– Co przedstawię matce jakąś narzeczoną, to ciągle jej się nie podoba.
– To znajdź dziewczynę podobną do swojej matki.
– Znalazłem.
– I co?
– Nie spodobała się ojcu.
Rysunek i dowcipy pochodzą ze zbiorku
“Humor dla młodych małżeństw”, tom 2.

Wydanie: 2000, 21/2000

Kategorie: Społeczeństwo

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy