Śmierć w święto duchów

Członek klanu Kennedych oskarżony o brutalne morderstwo sprzed 25 lat

W mediach znów głośno o klątwie Kennedych. Oto nieszczęście dosięgło kolejnego przedstawiciela najświetniej­szego rodu Ameryki. Michael Skakel, taranek Ethel Kennedy, wdowy po za­mordowanym w 1968 senatorze Robercie, został aresztowany, w Greenwich w stanie Connecticut. Prokuratura twierdzi, że w 1975 roku 15-letni wówczas Michael zatłukł kijem golfowym swą rówieśniczkę i sąsiadkę, Marthę Moxley.

Oskarżony Skakel wkrótce odzyskał wolność, zapłaciwszy kaucję w wysokości 500 tysięcy dolarów. Jeśli zostanie osądzony i skazany przez trybunał dla nielet­nich, trafi do zakładu zamkniętego najwyżej na cztery lata. Niewyklu­czone jednak, że sprawa zostanie skierowana do sądu dla dorosłych. Wtedy kuzyn Kennedych może spędzić w więzieniu resztę swoich dni. Znajomi z dawnych lat ze zdu­mieniem patrzyli, jak Michael wkracza do budynku policji w Greenwich. Pamiętali go jako szczupłego, kipiącego energią, charyzmatycznego nastolatka, hip­pisa z długą czupryną. Po ćwierć­wieczu do swego rodzinnego mia­sta wrócił krępy mężczyzna z nala­ną twarzą i rzadkimi, siwiejącymi włosami, spięty i zdenerwowany.

Greenwich, położone na Long Island w Nowej Anglii, to jedno z najbardziej ekskluzywnych miast Stanów Zjednoczonych.

Belle Haven uważana jest zaś za najbardziej ekskluzywną dzielnicę Greenwich. To około 40 cudow­nych posiadłości w wiktoriańskim sty­lu, rozsianych na obszarze stu akrów. Dzieci chodzą tu do prywatnych szkół, a rodzice, zamożni przedsiębiorcy i ad­wokaci, spotykają się w luksusowych klubach golfowych. Belle Haven jest osiedlem zamkniętym, ma prywatną agencję ochrony, której funkcjonariusze patrolują ulice 24 godziny na dobę. A jednak

 

idylla to tylko pozory.

Timothy Dumas, autor książki po­święconej śmierci Marthy Moxley pt. “Bogactwo zła”, pisze: ‘Tak naprawdę Belle Haven to miejsce smutku. Rozbi­te rodziny i problemy z narkotykami były w latach 70. zjawiskiem powszechnym. Ojcowie, zmęczeni robie­niem interesów, usiłowali odpoczywać podczas hulanek i przyjęć”.

Kłopoty stały się także udziałem mieszkającej w Belle Haven rodziny Skakelów. Rushton Skakel, brat Ethel Kennedy, był bajecznie bogatym prze­mysłowcem i właścicielem firmy Grand Lakes Carbon. Nie miał czasu, by wychowywać siedmiorga swoich dzieci. Zajmowała się tym matka, Ann Skakel, lecz w 1973 roku zmarła na ra­ka. Nie zdołali jej zastąpić wynajmo­wani przez ojca opiekunowie i prywat­ni nauczyciele. Po śmierci Ann rodzina praktycznie się rozpadła. Zwłaszcza chłopcy, Michael i o dwa lata starszy Thomas, chodzili własnymi drogami. Wiedzieli, że chroni ich fortuna ojca i magia nazwiska Kennedych. Często urządzali więc dzikie awantury i hała­śliwe prywatką podczas których piwo i szkocka whisky lały się strumieniami, rozbijali się po ulicach czarnym lincolnem tatusia. Policja patrzyła na te wy­czyny przez palce. Michael miał opinię “najdzikszego z tych wściekłych Skakelów” W szkole, w której osiągał kiepskie wyniki, uchodził za ucznia o dwóch obliczach. “Był jak dr Jekyll i Mr Hyde. Potrafił być fajnym kum­plem, rozdawał przyjaciołom podarun­ki. Często jednak wpadał w szał, bił in­ne dzieciaki, masakrował żaby i koty kijem golfowym”, opowiada jeden z kolegów Michaela.

W czwartkowy wieczór, 30, paź­dziernika 1975 roku, nastolatki z Belle Haven miały powody do radości. Naza­jutrz było Święto Duchów – Halloween. Szkoła zamknęła więc swe podwoje. Dzieci oczekiwał trzydniowy wolny weekend. O zmierzchu grupa młodzie­ży wyruszyła na ulice, by tradycyjnie “przygotować” domy sąsiadów do Hal­loween – ozdabiając je papierem toale­towym i kremem do golenia. Była wśród nich Martha Moxley, 15-letnia śliczna blondynka, którą przed rokiem przyjechała wraz z rodziną z Kalifornii. Martha była sympatyczną, inteligentną, kochającą życie dziewczyną Koledzy wybrali ją “najlepszą osobowością klasy”. Martha napisała w swym pamiętni­ku: “Lubię Thomasa Skakelą”. Kiedy po godzinie 21 jej koleżanki wybierały się już do domu, postanowiła zostać wraz z Thomasem w domu Skakelów, oddalonym od jej willi zaledwie o 150 metrów. Nie przeszkadzało jej, że chło­pak cuchnął piwem i był natarczywy. Od razu położył dziewczynie rękę na kolanie. “Zabierz tę łapę!” – krzyknęła Martha. Ale był to chyba protest na po­kaz. Zaraz potem dziewczyna zniknęła wraz z Thomasem za płotem posiadło­ści Skakelów. Michael też podkochiwał się w ślicznej sąsiadce, jednak w tej sy­tuacji zrozumiał, że nic nie wskóra. Od­jechał więc lincolnem, by bawić się na przyjęciu u kuzynów.

Kiedy dziewczyna nie wróciła na noc, jej matką Dorothy Moxley, poszła do Skakelów. “Martha była tu do 21.30, potem poszła do domu”, zapewnił Tho­mas Skakel, który był blady i wyglądał, jakby przez całą noc nie spał. Wtedy Dorothy zawiadomiła policję. Funkcjo­nariusze przypuszczali, że zaginiona po prostu odsypia burzliwą noc przed Świętem Duchów, wszczęli jednak, poszukiwania. Ale to koleżanka Marthy, 15-letnia Sheila McGuire, odnalazła ją 31 października w południe w ogrodzie Moxleyów. Martha

 

leżała zalana krwią

pod wiązem. Była martwa. Ktoś roz­trzaskał jej głowę kijem golfowym. Uderzenia były tak silne, że kij pękł na kilka części. Morderca wrócił na miej­sce zbrodni, a kiedy spostrzegł, że dziewczyna jeszcze oddycha, w]bił jej ostry odłamek golfowego kija w krtań. Martha miała dżinsy i majtki spuszczo­ne do kostek, zdaniem lekarzy sądo­wych, do gwałtu jednak nie doszło. Po­licja wszczęła śledztwo, które prowa­dzono wyjątkowo nieudolnie. Były ofi­cer policji w Los Angeles, Mark Fuhr­man, który ongiś prowadził dochodze­nie w sprawie oskarżonego o zabójstwo słynnego futbolisty i aktora OJ. Simpsona, wydał w 1998 roku książkę “Morderstwo w Greenwich”. Fuhrrnan twierdzi, że funkcjonariusze, będący pod wrażeniem bogactwa Skakelów i mitu Kennedych, czynili wszystko, by odwrócić podejrzenia od członków tej rodziny. Istnieje jednak inne wytłuma­czenie – było to pierwsze morderstwo w Greenwich od 30 lat i policjanci nie mieli żadnego doświadczenia w tego rodzaju sprawach. Nieświadomie zatar­li więc wiele śladów, prawdopodobnie zgubili rękojeść kija golfowego, na której mogły znajdować się

odciski palców sprawcy.

Zbyt późno zarządzili przeprowa­dzenie sekcji zwłok, w następstwie nie udało się ustalić dokładnego czasu śmierci Marthy. Arbitralnie przyjęto więc, że zgon nastąpił około godziny 22. Michael Skakel, który do 23.30 ba­wił się na przyjęciu u kuzynów, nie znalazł się w kręgu podejrzanych.

Policja szybko ustaliła, że kij golfo­wy, będący narzędziem zbrodni, pocho­dzi z domu Skakelów. Uznano jednak, że dzieci zgubiły ten kij w ogrodzie i morderca przypadkiem go znalazł. Ru­shton Skakel pozwolił policji przeszu­kać swój dom, ale funkcjonariusze dokonali rewizji “grzecznościowo”, nie zaglądając do pomieszczeń gospodar­czych i do piwnic. Jako głównych podejrzanych detektywi wytypowali zresztą mieszkającego w sąsiedztwie Moxleyów studenta, Eda Hammondą mającego opinię samotnika, oraz 23-letniego Ketta Littletoną, prywatnego nau­czyciela Michaela i Thomasa Skakelów, który wprowadził się do ich domu w dzień morderstwa. Nie zdołano im ni­czego udowodnić, sprawa ta jednak zrujnowała życie Littletona, który stra­cił pracę w oświacie, popadł w alkoho­lizm, uciekł przed nieustannymi podej­rzeniami do Australii, a w 1999 roku usiłował popełnić samobójstwo.

W styczniu 1976 roku Rushton Ska­kel zakończył niespodziewanie współ­pracę z policją i śledztwo utknęło w martwym punkcie. Michael Skakel trafił w 1978 roku do prywatnej szkoły specjalnej w Poland Springs dla mło­dzieży, mającej problemy z alkoholem i narkotykami. Podobno podczas jednej z sesji terapeutycznych przyznał, że był zamieszany w morderstwo, dyrektor szkoły stanowczo dementuje jednak tę wiadomość. Michael przebywał w róż­nych ośrodkach rehabilitacyjnych aż do początku lat 90. W jednym z nich po­znał swą przyszłą żonę nauczycielkę gry w golfa, Margot, z którą ma 2-letniego syna. Kiedy wreszcie rozpoczął samodzielne życie, pracował dla klanu Kennedych jako kierowca, pomagał też w kampanii wyborczej senatorowi Edwardowi Kennedy’emu. Klan wy­rzekł się go jednak, kiedy Skakel w 1997 roku złożył zeznania w Sprawie Michaela Kennedy’ego, oskarżonego o romans z opiekunką swych dzieci. Odtąd Skakel nie ma pracy, mieszka wraz z sędziwym ojcem w pilnie strze­żonej posiadłości na Florydzie, ukry­wając się przed reporterami.

O sprawie. Marthy Moxley bowiem nie zapomniano. Dorothy Moxley

wydała milion dolarów,

by znaleźć mordercę swej córki. W 1991 roku przed sądem stanął jeden z członków klanu Kennedych, William Kennedy Smith, oskarżony o gwałt. Od razu pojawiły się pogłoski, że William był w domu Skakelów w noc, w którą zginęła Martha. Przy tej okazji media przypomniały dramat w Belle Haven. W 1992 roku poirytowany Rushton Skakel wynajął renomowaną agencję detektywistyczną Suttons, by broniła imienia jego synów. Okazało się jednak, że ci przedstawili detektywom inną wersję wydarzeń niż policji. Thomas wyznał: “Przebywałem z Marthą pół godziny dłużej, aż do godziny 22.Upra­wialiśmy intensywny petting, aż do orgazmu”. Michael opowiedział jeszcze bardziej sensacyjną historię: “Wróciłem z przyjęcia około 23.30. Postanowiłem wejść na drzewo, by podglądać sąsiad­kę która miała zwyczaj chodzić po po­koju nago. Tego dnia leżała jednak na sofie, ubrana. Wdrapałem się więc na inne drzewo, aby zajrzeć do pokoju Marthy. Rzucałem w szybę kamykami, ale ona się nie pojawiła. Wtedy, na drze­wie, onanizowałem się”. Rushton Ska­kel natychmiast podziękował firmie Sutton za współpracę ale wieści o no­wych zeznaniach przeniknęły do prasy. W swej książce Mark Fuhrman wyraził przypuszczenie, że mordercą dziewczy­ny nie jest Thomas, jak powszechnie uważano, lecz młodszy z braci, Micha­el. Fuhrman uważa, że gdy Michael wrócił z przyjęcia, zobaczył, jak Martha całuje się z jego bratem. Ogarnięty cho­robliwą zazdrością podążył za wracają­cą do domu dziewczyną i zabił ją kijem golfowym. Według Fuhrmaną Thomas przyznał się do uprawiania pettingu, po­nieważ wiedział, że przy pomocy anali­zy DNA, której w 1975 roku jeszcze nie znano, można obecnie ustalić, że to on zostawił swą spermę na dżinsach dziewczyny. Michael natomiast wymy­ślił historię z wchodzeniem na drzewo, ponieważ obawiał się, że są świadko­wie, którzy widzieli go w ogrodzie Moxleyów.

Tez Fuhrmana nie można udowo­dnić, ale w czerwcu 1998 roku władze Cincinnati powołały w tej sprawie sę­dziego George’a Thima w charakterze jednoosobowej wielkiej ławy przysięgłych. Thim przesłuchał 53 świadków i w styczniu 2000 roku uznał, że są podstawy, by oskarżyć Michaela Skakela o morderstwo. Adwokat Michaela, Mickey Sherman, jest jednak pewny swego: “Mój klient był niewinny przed 24 laty i jest niewinny teraz. Nie ma żadnych materialnych dowodów jego winy”. Także członkowie klanu Kenne­dych wsparli kuzyna w trudnej chwili: “Jeszcze nigdy niewinny człowiek nie został oskarżony o tak ohydną zbro­dnię”, powiedział Robert Kennedy ju­nior. Sytuacja prawna w tej sprawie jest tak skomplikowana, że do procesu mo­że dojść dopiero za rok lub jeszcze później. Dorothy Moxley odniosła jed­nak po latach smutny triumf. “Moja córka wreszcie doczekała się sprawie­dliwości”, mówi matka zamordowanej dziewczyny.

 

 

Wydanie: 05/2000, 2000

Kategorie: Społeczeństwo

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy