W Watykanie porządki. A w Polsce?

W Watykanie porządki. A w Polsce?

Nawet najbardziej otwarci uczestnicy synodu nie postulowali odejścia od doktryny, tylko domagali się zmiany języka Prof. Stanisław Obirek – teolog, historyk, antropolog kultury, pracuje w Ośrodku Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego, w 2005 r. wystąpił z zakonu jezuitów i zrezygnował z kapłaństwa. Panie profesorze, dlaczego właśnie teraz hierarchowie Kościoła katolickiego zebrali się na synodzie, aby dyskutować o rodzinie, ale głównie o stosunku do rozwiedzionych i homoseksualistów? – Nie ma jakiejś bezpośredniej przyczyny, którą moglibyśmy wskazać. Poza tym jest nowy papież, przyzwyczajony do tego, że nie podejmuje arbitralnych decyzji, a przynajmniej robiący takie wrażenie. Franciszek nie orientuje się dobrze w sprawach Kościoła powszechnego, bo wyszedł z Kościoła dosyć oddalonego od Europy czy Azji, i jeśli ma zarządzać tą globalną instytucją, musi się zorientować, co w trawie piszczy. Synod jest poręcznym narzędziem, żeby to zrobić. Zresztą mówiono na nim nie tylko o sprawach rodziny, o czym polskie media nie pisały. W ogóle polskie media, zwłaszcza elektroniczne, dość oszczędnie informowały o synodzie, o tym, co miało tam miejsce. Co jest w Polsce pomijane, lekceważone, jeżeli chodzi o przebieg synodu i jego dokumenty? – W polskich mediach, w odróżnieniu od światowych, nie dominowało odczucie, że wreszcie Kościół zaczął mówić ludzkim głosem. Już nie wspomnę o tym, że w świecie, zwłaszcza w niemieckiej prasie, pojawiały

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2014, 49/2014

Kategorie: Kościół