10 tysięcy matek nastolatek

10 tysięcy matek nastolatek

Teen nanny with cute baby in stroller playing in park

Kiedy dziecko rodzi dziecko Kiedy chciałam iść do sklepu czy do znajomych, babcia mnie strofowała: „Gdzie z tym brzuchem będziesz chodzić?”. Bo przecież wstyd przyniosłam rodzinie, moje dziecko to bękart, a ja jestem puszczalska – opowiada Kasia, która urodziła synka, mając 17 lat. – W zeszłym roku w Polsce matkami zostało ponad 10 tys. nastolatek – mówi Antonina Lewandowska, edukatorka z Grupy Ponton. – Nastoletnie macierzyństwo jest więc bardzo aktualnym zjawiskiem społecznym. Brakuje nam jednak debaty publicznej na ten temat i rzetelnej edukacji seksualnej. A bez tego nie będziemy w stanie nic zdziałać. Zamiatanie tematu pod dywan niczego nie da. Tymczasem w Polsce jedyne dane, na których możemy polegać, to liczbowe dane GUS. Brakuje natomiast analiz pedagogicznych, psychologicznych czy socjologicznych. – Jak to się stało, że zaszłam w ciążę? No wiesz, seks bez zabezpieczeń – opowiada dalej Kasia. – On twierdził, że jest bezpłodny. Jego matka też była o tym przekonana, potem w ten sposób broniła go przed płaceniem alimentów. Powiedziała mojej mamie, że pewnie się z kimś innym „puściłam”. A mama nigdy ze mną nie rozmawiała o seksie. Prezerwatyw nie używaliśmy. Mój były chłopak twierdził, że ma na nie uczulenie. Poznałam go u koleżanki, spotykaliśmy się przez kilka miesięcy. Potem zaczęło się między nami psuć, bo coraz częściej wolał widywać się z kolegami niż ze mną. Jakiś miesiąc po rozstaniu z nim dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Do lekarza poszłam prywatnie, pieniądze na wizytę musiałam sama odłożyć – rodzicom o tym nie mówiłam. Dopiero kiedy tamtego dnia mama wróciła do domu i zastała mnie płaczącą, powiedziałam jej o ciąży. Wściekła się niesamowicie. Rzuciła czymś w moją stronę, na szczęście nie było to nic ciężkiego. Potem wrócił z pracy ojczym. Najpierw zapytał: „Co ty żeś najlepszego zrobiła matuli?”, potem wyraził nadzieję, że jeśli mi pomogą z mamą, skończę szkołę, „tak jak trzeba”, czyli razem z moim rocznikiem. Antonina Lewandowska: – Jak wiadomo, istnieją środki, które mogłyby zmniejszyć liczbę nastoletnich ciąż – mowa o antykoncepcji awaryjnej, tzw. tabletce po. Mamy jednak w polskim prawie lukę. Seks można legalnie uprawiać od 15. roku życia, ale do lekarza bez wiedzy i zgody rodziców nastolatka może pójść dopiero od 18. roku życia. Przez trzy lata dziewczyna nie może zatem pójść do lekarza sama, np. po taką pigułkę. Musi poinformować rodziców. A wiele dziewczyn boi się tego. To problem, o którym w ogóle się nie mówi. Jednak nawet jeśli nastolatka dostanie zgodę albo rodzic pójdzie z nią do gabinetu, zdarza się, że lekarz odmawia wypisania recepty. Tego zaś w świetle prawa nie może zrobić. Klauzula sumienia zawarta w ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty mówi o odmowie leczenia. Jednak zdaniem Komitetu Bioetyki przy Prezydium PAN wystawienie recepty nie jest leczeniem, lecz dostępem do informacji medycznej. Lekarze nie mają więc prawa odmówić wydania recepty, a jeśli to robią, mają obowiązek zrobić to na piśmie i skierować pacjentkę do lekarza, który taką receptę wystawi. Oczywiście nikt tego nie przestrzega, bo pacjentki często nie wiedzą, że mogą się odwołać od odmowy lekarza, a nawet jeśli wiedzą, to wykłócanie się w gabinecie – w sytuacji stresowej! – jest trudne. Błędne koło stygmatyzacji Gdy Kasia urodziła dziecko, jej chłopak miał 19 lat. Nie mogła liczyć na jego wsparcie, alimenty otrzymywała z Funduszu Alimentacyjnego. – Jak dowiedziałam się o ciąży, pojechałam do niego z siostrą – wspomina. – Na wiadomość o ciąży najpierw stwierdził, że to żarty, później, że to na pewno nie jego dziecko, a na końcu, że w takim razie musimy wziąć ślub. Odpowiedziałam, że ślubu nie będzie, póki nie skończę szkoły, a on nie udowodni, że potrafi zająć się rodziną i na nią zapracować. Powiedział, że przyjedzie do nas w święta, wtedy porozmawiamy. Ale przez długie lata w ogóle się nie pojawił – żali się młoda mama. Jednak dla dziewczyny bolesne było nie tylko samotne rodzicielstwo, ale również odrzucenie przez niektórych bliskich. – Gdy byłam w zaawansowanej ciąży, pojechałam do babci na wieś, na wakacje. Dziadek był pozytywnie nastawiony, ale babcia wyraźnie miała problem z moim stanem i wciąż robiła przykre uwagi. Kilka lat później, kiedy urodziłam drugie dziecko, ciotka zapytała,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 39/2019

Kategorie: Kraj