Tag "rodzicielstwo"

Powrót na stronę główną
Psychologia Wywiady

Czy relacja matki i córki musi być trudna?

Matkom, które rodziły w latach 70. i 80. XX w., trudno zrozumieć, że ich córki wybierają samodzielne życie

Magdalena Śniegulska – psycholożka, psychoterapeutka, autorka tekstów popularyzujących wiedzę psychologiczną z obszaru wychowania dzieci i problemów rozwojowych. Prowadzi terapię indywidualną i grupy terapeutyczne dla dzieci i młodzieży. Współpracuje z organizacjami zajmującymi się wspieraniem rozwoju i edukacji dzieci i młodzieży.

Można uchwycić moment, w którym relacja matka-córka zaczyna być trudna? Od czego zależy, czy taka właśnie jest?
– Jakość relacji zależy od osób w nią zaangażowanych, a więc i od córki, i od matki. Jednak specyfika relacji rodzicielskich polega na tym, że odpowiedzialność ponosi rodzic – w tym przypadku matka. Zanim zaczniemy szukać początków trudności, warto powiedzieć, co wiemy o relacjach między rodzicami a dziećmi. Wiemy, że bardzo ważne są rozmowy, ale nieoceniające, dające przestrzeń na wyrażanie swoich poglądów. Kiedy pojawiają się jakieś problemy, wiadomo, że można je bezpiecznie omówić. Córki zachęcane do samodzielnego poszukiwania rozwiązań nabierają pewności siebie. I ufają, że matka w nie wierzy, że dadzą radę, potrafią. Dlatego tak ważne jest poczucie kompetencji rodzica. Są kobiety, które świetnie czują się jako matki małych dzieci, mają z nimi dobrą relację, potrafią stworzyć bliskość. I to dla córki niesamowity kapitał, bo nawet jeśli w wieku nastoletnim ta relacja się zepsuje albo skomplikuje, to jest duża szansa, że po okresie adolescencji kontakt między nimi się poprawi

Jest do czego wracać.
– Ale zdarza się też, że początek jest trudny i dopiero kiedy córka ma kilkanaście lat, udaje się nawiązać relację. Nagle okazuje się, że matka jest córce bardzo potrzebna i ma z nią dobry kontakt. Pamiętam kobietę, która pojawiała się w moim gabinecie na różnych etapach macierzyństwa. Na początku mówiła, że bardzo nie lubi bycia matką, że ta rola jest dla niej obciążająca i budzi w niej duży niepokój, krótko mówiąc: nie czerpie z niej żadnej satysfakcji. Jednocześnie była odpowiedzialna i chciała być w tej roli jak najlepsza, ale podkreślała, że i tak się nie sprawdza. Takie miała poczucie.

Bardzo smutne.
– Towarzyszyłam jej przez te wszystkie lata i w pewnym momencie ona powiedziała: „Chyba wreszcie odnalazłam się w tej roli, teraz jest właściwie w moim życiu najważniejsza. I sprawia mi przyjemność!”. Okazało się, że z córką nastolatką łatwiej jej złapać kontakt, wreszcie różne rzeczy zrozumiała i zobaczyła, że wcześniej miała na nią konkretny plan. Mówiła: „Chciałam, żeby była taka jak ja – silna, niezależna i samodzielna. Ale okazało się, że ona potrzebuje czegoś innego. Dużej rodziny, rozbudowanych relacji i bycia w nich w zupełnie innym stylu niż ja”.

Fajnie, że to zobaczyła.
– No właśnie! Pomyślałam, że z jednej strony to bardzo trudne doświadczenie: skonfrontować się z tym, że nasze wartości są inne niż te, które ma dorastająca córka. A z drugiej wspaniale, że można w takiej sytuacji odczuwać satysfakcję. Przyznaję jednak, że to rzadsze przypadki, zwykle jest na odwrót, czyli statystycznie częściej trudny moment nadchodzi, kiedy córka dojrzewa. Wiele córek mówi wtedy „sprawdzam” i punktuje matki, robi wszystko, żeby wyciągnąć ich negatywne cechy. Jakiś czas temu jedna z matek opowiadała mi, jak udzielała swojej córce rad dotyczących relacji romantycznych. A sama była po dwóch rozwodach. Jej córka powiedziała: „Z całym szacunkiem, ale nie jesteś mistrzynią relacji!”.

Trafiony zatopiony.
– Matka na to: „Faktycznie, to prawda”. Ale zarazem miała poczucie, że mimo wszystko dłużej żyje, więcej na ten temat wie i że patrzenie z zewnątrz na relację córki daje jej inną perspektywę. Jednak córka stwierdziła, że woli porozmawiać z babcią, ponieważ to ona była w długotrwałym związku. Myślę, że to trudny moment również dlatego, że oddzielenie matki od dziecka, galopująca samodzielność są same w sobie bardzo ciężkie, a co dopiero brutalność w ocenianiu wyborów rodzica? Nielubienie matki w tym czasie jest często bardzo silne, pojawiają się emocje i słowa dla obu stron przykre. Przy czym oczywiście nie jest tak, że nastolatki czerpią przyjemność z ranienia rodzica, raczej mają poczucie, że muszą to robić, że tak trzeba.

Poza tym w symbolicznym sensie trzeba chyba uśmiercić rodzica, żeby wybić się na niepodległość.
– I doświadczyć takiej pewności, że bez rodzica sobie poradzę. Jestem odrębna. A świat mi nie zagraża, nie jest niebezpieczny. Często sposobem poradzenia sobie z budowaniem siebie na nowo i przeformułowaniem relacji jest znielubienie matki. Nastolatki robią to, żeby odciąć pępowinę, a potem budować się w nowym kontekście. To, co mnie ostatnio zaskakuje, to obserwacja, że dla młodych dziewczyn bardzo duże znaczenie mają relacje pozarodzinne.

Czym jest dla nich rodzina?
– Bardzo podobała mi się wypowiedź 17-latki, która stwierdziła, że dla niej to jest stado. Czyli osoby, które wybrała i w relacjach z którymi naprawdę może być sobą. Nie ma znaczenia, czy są tam więzy krwi. Powiedziała: „Przecież od tego zaczyna się rodzina, że spotykają się osoby,

Fragment książki Marty Szarejko Masz to po mnie. Jakie przekonania dostałyśmy od naszych matek i babek? Wydawnictwo Literackie, Kraków 2025.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Psychologia Wywiady

Głos matki zawsze w głowie

Każdy z nas ma etapy w życiu, kiedy potrzebuje wsparcia, ale u ludzi o osobowości zależnej będzie to ciągła potrzeba.

Iwona Michalak-Jędrzejczak – psycholożka i certyfikowana psychoterapeutka

„Mam 40 lat i nadal słucham mamy”, „Zdanie matki jest dla mnie najważniejsze”, „Nie chcę sprawiać matce przykrości” – słyszałam od wielu kobiet w wieku między 30 a 65 lat. Część otwarcie prosi matkę o opinię, inne zastanawiają się w myślach, czy ich decyzja spotka się z jej aprobatą. Czy głos matki na zawsze zostaje nam w głowie?
– To nie musi być głos matki czy ojca, może też należeć do innych ważnych w naszym życiu osób. Głosy wewnętrzne mocno determinują schemat i styl naszego funkcjonowania. Ważna jest świadomość ich posiadania i umiejętność odpowiedzenia sobie na pytanie, kto jest autorem danych słów. Warto też zastanowić się, czy jako dorośli nadal chcemy traktować te głosy jako własne.

A co z tymi, którzy potrzebują taki głos doradczo-komentujący słyszeć z zewnątrz i ciągle pytają matkę o zdanie, bo w dorosłym życiu nie potrafią podejmować samodzielnych decyzji? Co oznacza pojęcie „osobowość zależna”?
– Osobowość zależna odnosi się do osób, u których można dostrzec tendencję do uzależniania od innych swoich decyzji, działań, a nawet myślenia. To, jak się definiują i jak traktują siebie, zależy od kogoś, drugi człowiek jest rodzajem lustra. I o ile przeglądanie się w takim lustrze może być wyrazem zdrowia psychicznego, bo często służy refleksji, o tyle w przypadku osobowości zależnej może być ubezwłasnowolniające. Takie osoby mogą mieć problem z podejmowaniem decyzji. Pozorną strefą komfortu jest dla nich ciągłe rozglądanie się i czekanie, żeby ktoś potwierdził, czy ich wybór jest słuszny. Każdy z nas ma etapy w życiu, w których potrzebuje wsparcia, natomiast u ludzi o osobowości zależnej będzie to ciągła potrzeba. Część z nich w pewnym momencie uświadamia sobie, że nie jest im z tym dobrze.

Czy to można zmienić?
– To każdy z nas jest autorem swojego życia i wszystko można zmienić, ale to zwykle długi proces. I przede wszystkim trzeba być uważnym na siebie. Pilnować, by nasze działania nie wynikały z tego, co ktoś nam podpowiada, tylko z naszej potrzeby.

Czy dobra jest tu metoda małych kroków, czyli zaczynanie od decyzji o mniejszej wadze, nim weźmiemy się za te o cięższym kalibrze?
– To bardzo dobry pomysł, pod warunkiem że jednostka sama podejmuje taką decyzję. Nie wtedy, gdy przyjaciółka, koleżanka czy psychoterapeuta mowie: „Zmień to” i ktoś na siłę to robi. Jeśli dane działanie nie jest uwewnętrznione, to i tak będzie związane z zewnątrzsterownością.

W wielu historiach pojawia się wątek dziecka walczącego o akceptację matki. Nie tylko w okresie dzieciństwa czy dojrzewania, ale też w dorosłym życiu. Czy to może być jedna z dróg do rozwinięcia się osobowości zależnej?
– To nie jest zero-jedynkowe. Nie można uznać, że jeśli ktoś zabiegał o akceptację rodzica, będzie osobowością zależną. Ale może to być ścieżka, która będzie prowadzić do takiej tendencji. Ryzyko jest wtedy szczególnie wysokie, gdy pojawia się nagroda. Wówczas ten schemat wygląda następująco: dążenie do akceptacji – podporządkowanie – uznanie przez rodzica, czyli nagroda. Dostajemy określony przekaz i tworzymy ścieżkę w mózgu: „To zachowanie powoduje, że mama jest zadowolona, że mnie kocha”.

Zastanawiam się, na ile ciągłe dążenie do akceptacji matki wpływa na to, że ktoś rozwija skłonność do perfekcjonizmu.
– Te wątki się ze sobą łączą. Dążenie do bycia idealnym bierze się stąd, że dziecko często dostaje komunikat: „Jesteś niewystarczający”. Próbuje więc zasłużyć na miłość. Czasem wymiarem tej miłości jest brak kary, a czasem lekkie muśnięcie, przytulenie, mały akt akceptacji. W opisanych historiach smutne jest to, że to tylko strzępy miłości. Ale dla tych dzieci, nastolatków i dorosłych   – w ich wymiarze – lepsze jest to niż nic. Perfekcjonizm może wynikać z tego, że ktoś ciągle się stara i szuka różnych ścieżek, żeby zadowolić matkę. Ale też z tego, że jeśli ciągle wszystko jest na wysokim C i raz, drugi, trzeci wpada pochwała, czyli pozorna gratyfikacja od rodzica (bo to miłość warunkowa), to wytwarza się wysoki standard. A wtedy dochodzi do sytuacji, w których dziecko uważa się za mądre tylko wtedy, gdy dostaje szóstkę, nie gdy sześć minus.

Dlaczego często jest tak, że wszystko kumuluje się na jednym dziecku? Mam na myśli sytuacje, w których np. są cztery siostry i trzy wyprowadzają się z domu, a jedna zostaje z matką. Czuje się w powinności o nią dbać, w jakimś stopniu poświęcić jej swoje życie. Dlaczego pada akurat na nią?

 

Izabela O’Sullivan, Matka. O pierwszej, najważniejszej i nie zawsze łatwej relacji, Sensus, Katowice 2024

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Tata na urlopie

Coraz więcej mężczyzn decyduje się skorzystać z urlopu rodzicielskiego i być z dzieckiem w domu 26 kwietnia 2023 r. weszła w życie europejska dyrektywa work-life balance, zmieniająca m.in. zasady przyznawania urlopów rodzicielskich. Jak? Zgodnie z nowymi przepisami każdemu z rodziców przysługuje dziewięć tygodni urlopu, którego nie można przenieść na drugiego rodzica. Ojcowie zyskali: mają nie tylko dwa tygodnie w pełni płatnego urlopu ojcowskiego, na wykorzystanie którego jest rok, ale także owe dziewięć tygodni „nieprzechodniego” urlopu, czyli takiego, którego nie można

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Wojciech Kuczok

Dziad do obrazu

Równonoc – urodziny taty. Im dłużej nie żyje, tym więcej mam z niego; frazy, że „z ojcem zacząłem się dogadywać po jego śmierci”, wciąż jeszcze nie wyświechtałem tak, by straciła na tragicznej efektowności. Żyjący rodzice drażnią na wiele sposobów, po ich śmierci nagle ma się do nich bezgraniczną cierpliwość – od kiedy ojciec nas odumarł przed pięcioma laty, mówiłem do niego częściej niż przez całe życie. Zwłaszcza podczas marszrut górskich, najchętniej samotnych, bo nie trzeba z nikim kroku równać,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

I obiecuję, że cię nie poślubię

Chcą kochać i związać się z kimś, ale niekoniecznie stawać na ślubnym kobiercu. A miłości młodzi Polacy i Polki szukają w internecie Miłość dla młodych Polek i Polaków wciąż jest wielką wartością. Z sondażu „Jak kochają Polacy?” wynika, że dla aż 90% to właśnie miłość nadaje życiu sens. 79% wierzy zaś w miłość na całe życie. Jednak przekonanie, że niezbędnym elementem tej miłości jest ślub, w ciągu ostatnich dekad znacząco zmalało, co widać po liczbie zawieranych małżeństw. W 2008 r. w Polsce

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Promocja

Wazektomia Łódź – wszystko, co musisz wiedzieć

Wstęp Wazektomia to chirurgiczna procedura antykoncepcji dla mężczyzn, polegająca na przecięciu i zatkaniu nasieniowodów. Stała się ona popularna ze względu na swoją skuteczność, jednorazowość i minimalne powikłania. Wielu mężczyzn uważa wazektomię za wygodne rozwiązanie w planowaniu rodziny. Niemniej

Kraj

Bunt Polek – nie chcą mieć dzieci

Rok temu było bardzo źle. Teraz jest jeszcze gorzej. Rodzi się tak mało dzieci, że demografowie mówią: dramat Kiedy w ubiegłym roku w Polsce zanotowano zaledwie 305 tys. urodzeń, czyli najmniej od II wojny światowej, demografowie zaczęli bić na alarm. Ogółem w 2022 r. populacja zmniejszyła się o 141 tys. w stosunku do poprzedniego roku, a największy wpływ na ten ubytek miała rekordowo niska liczba urodzeń. O 27 tys. niższa niż rok wcześniej. I choć tendencję

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj Od czytelników

Trudna decyzja

Nikt nie ma prawa zmuszać mnie do życia dziewięć miesięcy w nieustannym strachu, że na 70% coś złego się stanie W związku ze śmiercią kolejnej ofiary restrykcyjnego prawa antyaborcyjnego wrócił jak bumerang bolesny temat piekła polskich kobiet. Pomyślałam, że moja historia może komuś pomóc i postanowiłam ją opisać. Mam teraz 68 lat, jestem już emerytką. Zaszłam w nieplanowaną ciążę w 1991 r., mając 36 lat. Prawo nie było wtedy tak restrykcyjne. A ja z różnych przyczyn nigdy nie chciałam i nie planowałam

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Sądy matek nie słuchają

Zamiast tego lubią je karać, często drastycznie – odbierając im dzieci Od kilku lat w polskim sądownictwie przybiera na sile niepokojący trend – umieszczanie dzieci w pieczy zastępczej w sytuacji, kiedy rodzice „nie mogą się dogadać”. W sądzie nazywa się to konfliktem, w języku psychologów – przemocą. Bo konflikt jest wtedy, kiedy obie strony są równe. Przemoc – gdy jedna ma przewagę: ekonomiczną, fizyczną, seksualną. Albo jakąkolwiek inną. Sądy nie traktują przemocy poważnie, jeśli zgłaszają ją kobiety.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Psychologia Wywiady

Jak być dobrymi rodzicami

Przemoc to nie jest wyłącznie bicie czy zaniedbywanie, ale także nadmierna troska, która uniemożliwia młodemu człowiekowi dojrzewanie Joanna Flis – psycholożka, pedagożka i psychoterapeutka Kiedy możemy powiedzieć, że mieliśmy szczęśliwe dzieciństwo lub że komuś je zapewniliśmy? – Myślę, że wystarczająco dobry dom to taki, w którym dziecko przez większość czasu ma zaspokojoną większość podstawowych potrzeb. Obok fizjologicznych są to potrzeby: bezpieczeństwa, poczucia własnej wartości, przynależności (w tym posiadania więzi i relacji z innymi), autonomii, autoekspresji, realnych ograniczeń (których przestrzeganie służy rozwijaniu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.