Wielka asteroida na kursie kolizyjnym z Ziemią Jeśli trafi, unicestwi całe kontynenty i położy kres życiu w jego obecnej postaci. Góry będą topić się jak masło, a z nieba spadnie trujący deszcz. Masy ognia rozpełzną się po lądach całej półkuli, zaś gigantyczne fale rozkołysanych oceanów zdruzgoczą wielkie miasta jak domki z zapałek. Być może niektórzy ludzie przeżyją, ale odtąd będą wegetować w jaskiniach. W dziejach ewolucji rozpocznie się kolejny etap. Amerykańscy astronomowie z obserwatorium w Pasadenie (Nowy Meksyk) wytropili obiekt kosmiczny najbardziej do tej pory niebezpieczny dla ludzkości. To asteroida nazwana 2002 NT7 o średnicy około dwóch kilometrów, okrążająca Słońce co 837 dni. Jej orbita przecina się z orbitą Ziemi. Być może 1 lutego 2019 roku ten blok kosmicznej skały wbije się w ziemską atmosferę z prędkością 28 kilometrów na sekundę i wywoła potworną eksplozję o mocy 1,2 miliona megaton. Asteroida po raz pierwszy wykryta 9 lipca, gdy znajdowała się w odległości 135 milionów kilometrów od Ziemi, jako pierwsze ciało niebieskie uzyskała pozytywną wartość na tzw. skali Palermo, określającej ryzyko kolizji obiektu kosmicznego z naszym globem. Astronomowie, jak Donald Yeomans, kierujący w amerykańskiej Narodowej Agencji Kosmicznej (NASA) programem obserwacji obiektów bliskich Ziemi, uspokajają: prawdopodobieństwo kosmicznego impaktu (kolizji) jest niewielkie, wynosi jeden do 250 tysięcy, czyli tyle co ryzyko zderzenia z innym nie wykrytym dotąd ciałem niebieskim o podobnych rozmiarach. Dalsze obserwacje, które specjaliści NASA prowadzić będą przez półtora roku, sprawią zapewne, że możliwość kosmicznej kolizji zostanie całkowicie wykluczona. Najgroźniejszy ze wszystkich obiektów kosmicznych prawdopodobnie minie Błękitną Planetę w bezpiecznej odległości. Tylko że powróci w pobliże Ziemi w 2044, 2053, 2060 i 2078 roku. I za którymś razem trafi. Jeśli nawet NT7 przemknie daleko, Ziemię ugodzi w końcu inne ciało niebieskie, powodując kataklizm na niewyobrażalną skalę. Jak stwierdził astronom Benny Paiser z brytyjskiego John Mores University, „taka kolizja jest pewna jak amen w pacierzu”. Ziemia jest tylko jedną z kul w kosmicznym bilardzie. W Układzie Słonecznym krąży co najmniej dziesięć tysięcy asteroid i komet o średnicy pół kilometra i większej, których orbity przecinają orbitę Ziemi. W skali astronomicznej takie obiekty uderzają w Błękitną Planetę często – raz na milion lub dwa miliony lat. Niewykluczone, że to w ich wnętrzu materia żywa przybyła na Ziemię, niejako ją „zapładniając”. Ale kosmiczne kolizje niekiedy w okrutny sposób sterowały procesem ewolucji, którą być może rozpoczęły. 250 milionów lat temu uderzenie ciała niebieskiego o średnicy ponad 15 km wstrząsnęło skorupą Ziemi. W następstwie otworzyły się niezliczone wulkany, wypluwając tyle lawy, że mogłaby pokryć metrową warstwą całą powierzchnię planety. W gorącym piekle wyginęło 90% stworzeń morskich i 70% lądowych kręgowców, w tym imponujące gady ssakokształtne. Ewolucja została skierowana na nowe tory. 65 milionów lat temu asteroida lub kometa o średnicy 13 km wbiła się w skorupę Ziemi, powodując zagładę dinozaurów i 70% innych gatunków. Śladem tego gigantycznego kataklizmu jest krater Chicxulub u północnych wybrzeży półwyspu Jukatan w Meksyku o średnicy 195 km. Gdy dinozaur spojrzałby tego tragicznego dnia w niebo, ujrzałby jasną gorącą linię na niebie na trzy godziny przed zderzeniem. Asteroida poruszałaby się z prędkością 15 km na sekundę, zaś kometa – 60 km na sekundę. Po uderzeniu w atmosferę kosmiczny przybysz rozrywa się w potwornej eksplozji. Podczas wybuchu uwalnia się energia przewyższająca 10 tysięcy razy moc globalnego arsenału broni jądrowej. „Bezpośrednio nad punktem zero niebo dosłownie ulega rozerwaniu. Tysiące kilometrów sześciennych powietrza zostaje odrzuconych na boki. Kolumna ognia o grubości większej niż średnica całego miasta wygina się w kierunku Ziemi i w 15 sekund później uderza… Cała planeta drży z siłą 10 tysięcy trzęsień ziemi. Powietrzna fala uderzeniowa przelatuje nad powierzchnią globu, niszcząc wszystko na swej drodze. Płaski teren wokół miejsca uderzenia gwałtownie się wznosi, tworzy się
Tagi:
Jan Piaseczny