Archiwum

Powrót na stronę główną
Przegląd poleca

Góra Montserrat

Jednym z najbardziej malowniczych miejsc Hiszpanii jest Montserrat. Wśród kamiennych szczytów skąpo porośniętych mchem znajduje się klasztor – cel licznych pielgrzymek i wycieczek. Na Montserrat można dojechać na wiele sposobów. Najbardziej fascynująca jest wyprawa z Barcelony pociągiem do Montserrat Arei i dalej kolejką linową, która po pięciominutowym wjeździe stromymi zboczami zatrzymuje się u podnóża klasztoru. To także wyprawa dla osób niemających lęku wysokości – wagonik przesuwa się nad kilkusetmetrową przepaścią. Bilet na pociąg i kolejkę kosztuje 1770 ptas. Zmotoryzowanych do klasztoru doprowadzi droga wijąca się na wysokość 1000 m n.p.m. Wzdłuż jednej krawędzi rozciąga się gładka ściana skalna. Druga zawisa nad przepaścią. Nieopodal klasztoru czekają na turystów liczne parkingi. Samo wzgórze to miejsce niezwykle malownicze i zarazem mistyczne. Jedna z legend głosi, że właśnie tutaj Parsifal, rycerz okrągłego stołu, znalazł świętego Graala – kielich, do którego Józef zebrał krew z boku Chrystusa. Swoje istnienie klasztor zawdzięcza Czarnej Madonnie (La Moreneta). Jej figurka – rzekomo ukryta tu przez św. Piotra – miała zaginąć w VIII w. po tym, jak schowano ją przed nacierającymi na Hiszpanię Maurami. Odnalazła się kilkadziesiąt lat później. Wydarzeniu temu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Sylwetki

Nie cierpię swojej fotografii

Prof. dr Wojciech Noszczyk chirurg, kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej Akademii Medycznej w Warszawie. Redaktor naczelny „Polskiego Przeglądu Chirurgicznego”, specjalista krajowy do spraw chirurgii naczyń, redaktor i współautor cenionych książek naukowych na tematy chirurgiczne. Kanclerz Medalu Gloria Medicine. 1. Kiedy Pan zrozumiał, że jest już dorosły? – Po narodzinach czwartego wnuka. 2. Jakie wspomnienie z dzieciństwa Pana prześladuje? – Powstanie warszawskie. 3. Czy płakał Pan kiedyś z miłości? – Tak. Gdy zostawiła mnie pierwsza dziewczyna. 4. Co ostatnio najbardziej wyprowadziło Pana z równowagi? – Wybór Andrzeja Leppera na wicemarszałka Sejmu. 5. Czy ma Pan taką osobę, której nigdy nie wybaczy? – Nie mam. 6. Czego ma Pan za dużo? – Papierów na biurku. 7. W życiu nie ma nic lepszego, niż… – …wykonywać pracę, która daje satysfakcję. 8. Brak mi pewności siebie, kiedy… – …rozmawiam z piękną kobietą. 9. Starość to… – …doświadczenie, które należy przekazać młodszym. 10. Czym jest dla Pana obraz Leonarda da Vinci „Ostatnia wieczerza”? – Dziełem sztuki. 11. Przed jaką pokusą nie jest Pan w stanie się wybronić? – Przed obejrzeniem meczu piłki możnej. 12. Z kim chciałby Pan zjeść

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Śpij spokojnie

Jeden kieliszek wina może pomóc zasnąć, ale już dwa podziałają przeciwnie 39% Polaków to „bezsennicy”. W ciągu zaledwie czterech lat liczba osób cierpiących na bezsenność wzrosła aż o 10%. W grupie osób do 30. roku życia zaledwie co 30. źle sypia, po sześćdziesiątce już co ósma. Bezsenność to choroba, w dodatku przewlekła (tylko 8% pacjentów cierpi na bezsenność okresową, aż 60% choruje ponad rok i więcej). Tylko co trzecia osoba mająca kłopoty ze snem zgłasza się do lekarza, nie wszyscy podejmują konsekwentne leczenie, reszta jakoś radzi sobie sama: pije ziółka, korzysta z rad znajomych, sięga po różnego rodzaju środki i preparaty uspokajające oraz łagodzące bezsenność. Zanim pójdziesz do łóżka Wieczorem ziewasz, kładziesz się w przekonaniu, że zaraz zaśniesz i… nic. Kolejna noc przewracania się z boku na bok, kolejny dzień z ciężką głową, ciężkimi powiekami, zmęczeniem i niewyspaniem. Może kilka dobrych rad? – Kładź się spać codziennie o tej samej porze i o tej samej godzinie wstawaj. Organizm szybko przyzwyczaja się do takiego rytmu i sen przychodzi znacznie łatwiej. – Kolację jedz najpóźniej o 19-20 i zawsze lekkostrawną, bo ciężki żołądek nie da zasnąć. Nieobojętne jest także, co się zje. Węglowodany np. wpływają na zwiększenie produkcji serotoniny,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

Auto tanie niesłychanie?

Promocje i rabaty przy zakupie nowych samochodów mają niewielki wpływ na nasze portfele W warszawskim salonie sprzedaży Daewoo–FSO kusi obniżka cen wszystkich modeli o 1000 zł. Jeśli przedstawimy dowód złomowania pojazdu – kolejne 2000 zł. A gdy oddamy poprzednie auto, to – o ile ma nie więcej niż osiem lat – cena spada aż o pięć tysięcy złotych. To godne uwagi, bo np. za siedmioletniego poloneza caro trudno na giełdzie wziąć więcej niż 4-4,5 tys. zł. Zainteresowanie? – Całkiem przyzwoite, klienci pytają o szczegóły. Tłoku nie ma, ale dziennie sprzedajemy po pięć, sześć aut – mówi pracownik salonu. Promocja potrwa do końca listopada. A co potem? – Potem będzie coś może jeszcze bardziej atrakcyjnego – pada odpowiedź. Dla producentów obecnych na polskim rynku nadchodzący koniec roku to pora nasilonej walki o klienta. Trzeba zrobić wszystko, by jak najmniej fabrycznie nowych samochodów zostało na składzie. W przyszłym roku za pojazdy z datą produkcji 2001 nie da się już uzyskać takich sum jak w tej chwili – nawet przy uwzględnieniu promocji. Polski klient ma coraz mniej pieniędzy na zakupy i coraz większe wymagania. Auta wprawdzie fabrycznie nowe, ale wyprodukowane w „starym roku”,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Społeczeństwo

Oszczędzać, by przetrwać

Trzy czwarte gospodarstw nie pozwoliło sobie ostatnio na zakup powyżej 200 złotych Spotykam ich na bazarku. Tu przychodzi każdy oszczędzający tej jesieni. Pani Z. pracuje w opiece społecznej na warszawskiej Pradze-Południe, zarabia 770 zł na rękę, co w porównaniu z pukającą do opieki biedą wydaje się sumą pokaźną. Niestety, po przyjściu do domu pieniądze tracą na wartości. Razem z rentą na dwójkę dzieci ( – Pani napisze, że jedno w gimnazjum, drugie w liceum, to każdy zrozumie, co to znaczy) pani Z. ma 1245 zł. I ledwo żyje. W kolejce po warzywa, to znaczy cebulę, ziemniaki i dwa pomidory, stoi również pani W., której emerytura wynosi dziewięćset parę złotych. Tyle po kilkudziesięciu latach pracy dostaje pracownik centrali handlu zagranicznego. Wydawałoby się bazarkowa potentatka, ale pani W. mieszka sama, wszystkie świadczenia spadają na nią. – Ja jestem gospodarstwo jednoosobowe – mówi, ostrożnie pakując pomidory – a do tego sporo wydaję na leki. Sporo to 200-300 zł. I dlatego muszę oszczędzać, szczególnie, że czynsz wynosi 320 zł. Pani W. postanowiła przeprowadzić się do mniejszego mieszkania, ale przez dwa lata nie znalazła chętnych. No i co? Wykazała inicjatywę, chciała zaoszczędzić, ale się nie udało. Więc ściboli grosze. Pan G. nie rozumie tych,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Nauka

Nobel nie dla Polaków

Dlaczego nasi naukowcy nie mają szans na światowe laury Druga połowa XX wieku okazała się dla nas wyjątkowo pomyślna w zdobywaniu Nagród Nobla. Miłosz, Wałęsa, Szymborska – z nich możemy być dumni. Jednak kiedy ogłaszani są nobliści w takich dziedzinach jak medycyna, fizyka, chemia oraz ekonomia, wiemy z góry, że tutaj przyjemnej niespodzianki nie będzie. W panteonie współczesnej nauki nie ma miejsca dla polskich uczonych. Dlaczego? Przyczyn jest zapewne kilka. Po pierwsze, jesteśmy jednym z małych narodów i niezwykłych talentów jest u nas mniej niż np. w USA. Jesteśmy również ubodzy, więc na badania naukowe przeznaczamy o wiele mniej środków niż kraje przodujące gospodarczo i technologicznie. Ale mamy też sporo atutów. Ambicja i fantazja Prof. Mirosław Mossakowski, prezes Polskiej Akademii Nauk, stwierdza, że PAN niejednokrotnie opiniuje różne kandydatury rozważane przez Królewską Szwedzką Akademię Nauk. – Polscy naukowcy wcale nie znajdują się poza głównymi nurtami poszukiwań naukowych. Mózgi mamy tak samo doskonałe jak inni, ale poza talentami liczą się także warsztat i narzędzia badawcze. Polacy mają wielką zawziętość, potrzebę poznania. Przykładem jest prof. Aleksander Wolszczan, który pracuje w Uniwersytecie Stanowym w Pensylwanii, a ukończył studia i doktoryzował się

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Skazani na porozumienie

Nieznany apel intelektualistów do Jaruzelskiego, Glempa i Wałęsy W poprzednim numerze „Przeglądu” przypomnieliśmy kulisy spotkania gen. Wojciecha Jaruzelskiego z prymasem Józefem Glempem i Lechem Wałęsą 4 listopada 1981 r. Spotkanie to od początku podzieliło obserwatorów i historyków. Dla jednych było to spotkanie ostatniej szansy, dla innych zasłona dymna przed wprowadzeniem stanu wojennego. Swoistym dopełnieniem jest dokument, który publikujemy poniżej – dziewięć miesięcy po tym historycznym spotkaniu środowisko opozycyjnie nastawionych intelektualistów skierowało do bohaterów tamtej rozmowy apel z prośbą o ponowne podjęcie dialogu. Wśród sygnatariuszy apelu znaleźli się między innymi: Zofia Kuratowska, Maria Kuncewiczowa, ks. Jerzy Popiełuszko, Władysław Bartoszewski, Władysław Siła-Nowicki, Klemens Szaniawski, Janusz Groszkowski, Jerzy Kumaniecki, Jan Świderski, o. Jacek Salij i Stanisław Broniewski. Dokument pochodzi ze zbiorów Archiwum Dokumentacji Historycznej PRL. Warszawa, 4 sierpnia 1982 r. Gen. Armii Wojciech Jaruzelski Premier Rządu PRL Jego Eminencja Arcybiskup Józef Glemp Prymas Polski Lech Wałęsa Przewodniczący NSZZ „Solidarność” My, niżej podpisani, zwracamy się do Szefa Rządu, Prymasa Polski oraz Przewodniczącego organizacji związkowej skupiającej większość świata pracy w Polsce, jako do autentycznych przywódców tych sił społecznych, które jedynie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony

Gorzki eliksir

WIECZORY Z PATARAFKĄ   Pamiętamy chyba wszyscy książkę o Graalu autorskiej pary Michael Baigent i Richard Leigh, bo się ją czytało jak fantastyczną powieść. Przypomnę – Maria Magdalena, żona Jezusa, ucieka do południowej Francji wraz z dzieckiem Jezusa, które daje początek dynastii Merowingów. Ich potomkowie tworzą do dzisiaj związek tajemny. A jakże, były liczne dowody, spekulacje i poszlaki. Jak zwykle w tych sytuacjach w grę wchodzili katarzy, templariusze i masoni. Słowem, sam cud miód, jak to się prześlicznie i tajemnie wszystko układa. Była swojego czasu taka piosenka: „Gdy Kopernik był sułtanem, kiedy Bismarck z konia spadł, chciano osła wypchać sianem, a ten osioł siano zjadł”. I tak dalej. Kolejna książka Baigenta i Leigh nie przynosi równie pięknej fabuły, ale jest o wiele bardziej serio. „Eliksir i kamień. Alchemicy, masoni, różokrzyżowcy i ich wpływ na historię świata” nie zakłada już istnienia jednego, wszechświatowego spisku, ale w stopniu o wiele bardziej prawdopodobnym mówi o nurcie myśli hermetycznej, wszechobecnej w pierwszych wiekach naszej ery, odrodzonej w okresie renesansu i potężniejącej właśnie współcześnie. To już jest do przyjęcia na poważnie. Autorzy nie przemawiają już z pozycji wszechmądrych i wszechwiedzących, chociaż i tak można im pozazdrościć pewności siebie, niekoniecznie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Berlusconi i pigułka

Rządząca we Włoszech prawica nie ruszy do ataku na aborcję Nadzieje włoskich przeciwników legalnej aborcji na to, że zwycięska prawica będzie próbowała obalić ustawę z 1978 r. legalizującą przerywanie ciąży, okazały się mało realne. Rząd koalicji Dom Wolności nie kwapi się z inicjatywami zmierzającymi do zmiany. Nie podjął wezwania Kościoła w tej sprawie. Niektórzy ideolodzy ruchu antyaborcyjnego sugerują, że to interesy potężnego przemysłu farmaceutycznego mającego swych rzeczników wśród ministrów premiera Silvia Berlusconiego przesądziły o tym, iż jego gabinet bez entuzjazmu odniósł się do powyborczych apeli Kościoła katolickiego o rewizję ustawy legalizującej aborcję, a teraz zdaje się zapalać zielone światło dla najnowszych farmakologicznych metod usuwania ciąży. Delegalizacja „nierealna” Aktywiści ruchu antyaborcyjnego we Włoszech domagają się nie tylko zakazu przerywania ciąży metodami chirurgicznymi, lecz są także przeciwko planom legalizacji pigułki aborcyjnej. Jednak przyczyny, dla których nawet katoliccy działacze rządzącej obecnie prawicowej koalicji nie chcą podejmować działań przeciwko ustawie zezwalającej na aborcję, są znacznie prostsze. Rocco Buttiglione, przywódca postchadeckiego ugrupowania CDU, powiedział, że spełnienie postulatu Watykanu i włoskich biskupów jest obecnie nierealne. Uważa on, że znaczna część deputowanych z partii Berlusconiego Forza Italia (FI) głosowałaby w obronie obecnej ustawy.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Wyprzedaż Bytomia

Władze chcą oddać śródmieście holenderskiej spółce Plaza. Podreperuje to budżet miasta, ale zniszczy miejscowy handel W witrynach bytomskich sklepów pojawiło się duże obwieszczenie: „Bytomianie! Nie pozwólmy sprzedać placu Kościuszki. Po cichu przygotowywane są już od dłuższego czasu plany zagospodarowania tego terenu. Izraelska spółka Plaza chce w sercu miasta zbudować kompleks handlowo-rozrywkowy. Zniszczona zostanie zieleń, zabiorą nam miejsce naszych spotkań. Czy ktoś się zastanowił, co się stanie z lokalnymi przedsiębiorcami, jak gwałtownie wzrosną problemy z poruszaniem się po mieście? Kilkuset ludzi być może zyska pracę, a kilka tysięcy na pewno ją straci”. Podpisane: „Mieszkańcy i Pracodawcy Bytomia”. W centrum miasta w każdy weekend stoją społecznicy i zachęcają do podpisywania społecznego protestu przeciw sprzedaży placu. W akcję protestacyjną włączyli się też prawie wszyscy drobni przedsiębiorcy prowadzący swe interesy w śródmieściu. Miasto szuka pieniędzy Bytom ma dwa śródmiejskie place: Rynek i plac Kościuszki. W remont Rynku miasto włożyło dwa lata temu duże pieniądze. Ale mimo wielokrotnego przekroczenia założonych kosztów nie udało się osiągnąć zamierzonego efektu. Pod Rynkiem kilkanaście lat temu archeolodzy odkryli zabytkowe piwnice i lochy. Atrakcją miały być przeszklone miejsca w nawierzchni,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.