Archiwum
Nasz współczesny
Mój dziadek żartował, że jeśli powie się o kimś współczesnym, że jest lub był wielkim człowiekiem, zawsze można liczyć na reakcję: „On? Niemożliwe, przecież ja go znam”. Wielkość musi się uleżeć, „ucukrować”, jak pisał poeta, zamienić cechy osobiste na pomnikowe. Znałem Aleksandra Małachowskiego, a dwa lata, jakie właśnie mijają od jego śmierci, z pewnością nie pozwoliły jeszcze zatrzeć się jego cechom indywidualnym, zapomnieć jego głosu, jego postawy, tego, co było w nim ludzkie i zwyczajne.
Jarosław Odnowiciel
Wielki kosz delikatesowy ze smakołykami i drugi z karmą dla kotów powinni działacze lewicy ufundować panu Prezesowi Kaczyńskiemu. Dowiódł on, że potrafi pogonić mędrków, wahających się, dzielących włos na czworo. Zmienić ospałą, niczym tłuste koty, klasę polityczną w zwarty oddział szturmowy. Jedną prostą intrygą. Kiedy 12 stycznia marszałek PiS-owskiej części Sejmu, Marek Jurek, rozpoczął grę zmierzającą do rozwiązania parlamentu, wykonując zapewne powierzone przez Prezesa Jarosława Kaczyńskiego zadania, klub
Notes dyplomatyczny
Od ubiegłego poniedziałku huczało o tym całe MSZ. Otóż nasz premier udał się z wizytą m.in. do Pragi. I cóż się okazało – w składzie delegacji, która była przyjmowana przez czeskiego premiera, nie znalazł się nasz ambasador Andrzej Załucki. Zamiast niego w białej książeczce widniał Stanisław Borek, jego zastępca, który, nawiasem mówiąc, jest w Pradze od kilkunastu dni. Tak zresztą miało być, jeszcze przed wyjazdem do Pragi, latem ub.r., Załucki umówił się z Borkiem, który wówczas pracował w Departamencie
Mały Wielki Brat
Teledelirka to już zbyt łagodne określenie na to, co nam, k… pokazywano w telewizji. Na którymś z uniwersytetów podjęto uchwałę, że będzie się wyrzucać za brzydkie słowa, a jak, do k… nędzy, nazwać to, co się dzieje? Miotanie się od ściany do ściany, taniec św. Wita, prośby, groźby, uśmiechy, śpiewy kościelne chóralne, popisy solowe i modły, modły. Jedni śpiewają w Telewizji Trwam, grzejąc się w charyzmie ojca Rydzyka, są dumni, że mogą tam wystąpić, drudzy w Łagiewnikach z prawomyślnymi biskupami, którym lud
W Sejmie, czyli w maglu
Nie da się z warchołów, zadymiarzy, domowych konspiratorów i kawiarnianych opozycjonistów zbudować profesjonalnej klasy politycznej Niemcy kpili kiedyś z polnishe Wirtschaft. W języku szwedzkim funkcjonuje pojęcie „polski parlament”, które jest pejoratywnym i szyderczym określeniem zjawiska braku sztuki cywilizowanej rozmowy, braku kultury komunikacji i negocjacji, braku szacunku dla zasad i reguł, jest określeniem warcholstwa, bezczelności i fałszywego poczucia siły zanarchizowanego tłumu. Nie wiem, na podstawie jakich doświadczeń i obserwacji historycznych Szwedzi wyrobili sobie
Nietykalny prokurator
Prokurator z Krasnegostawu ma za nic prawomocne postanowienie sądu Pod koniec 2005 r. prokurator Krzysztof B. z Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie stał się bohaterem czołówek miejscowej gazety. A wszystko z powodu eksmisji, której komorniczka usiłowała dokonać w jego mieszkaniu. 14 listopada 2005 r. pod blok, w którym mieszka prokurator B., zajechała Joanna Iwaniuk, komornik Sądu Rejonowego w Krasnymstawie. Niebawem zjawiły się policja i pogotowie ratunkowe. Prokurator B. nie uznał bowiem prawomocnego postanowienia Sądu Apelacyjnego w Lublinie nakazującego, by dobrowolnie opuścił duży pokój
Wypędzeni czy przesiedleni
Czy polscy historycy muszą wspierać działania Eriki Steinbach? Ponad 50 mln ofiar pochłonęła II wojna światowa. Na 60-80 mln ludzi szacuje się liczbę tych, którzy w pierwszej połowie XX w. padli ofiarą masowych przemieszczeń ludności, wymuszonych różnymi okolicznościami. W Niemczech rozległo się wołanie o utrwalenie pamięci tych ofiar. Dlaczego nie, tylko jak? O to od pięciu lat toczy się spór niemal międzynarodowy. Wywołała go przewodnicząca niemieckiego Związku Wypędzonych pani Erika Steinbach inicjatywą
Złapany na komórkę
Jak w trzy dni pozbyć się nauczyciela – pokazali uczniowie gimnazjum w Solcu Kujawskim Tej sfilmowanej lekcji chemii Mariusz Zamorowski, 27-letni nauczyciel gimnazjum z Solca Kujawskiego (województwo kujawsko-pomorskie), będzie się wstydził do końca życia. Na krótkim, 18-sekundowym filmie, zrobionym aparatem wbudowanym w telefon komórkowy, widać wyraźnie, że chemik jest wzburzony. Nagle chwyta za ramiona siedzącego ucznia. Unosi do góry. A potem popycha w kierunku tablicy. Z pewnością nie tak powinien się zachować pedagog w stosunku do krnąbrnego
Moskwa skuta lodem
Na mróz najlepsze są pierzyny w oknach, walonki na nogach i lody w lodówce – mówią mieszkańcy Moskwy Milicjanci w Moskwie zamienili skórzane buty na filcowe walonki. Przemyślni taksówkarze pobierają od zziębniętych pasażerów dodatkowe „opłaty mrozowe”. Kilku gadatliwym pechowcom palce przymarzły do telefonów komórkowych. Wartownicy przy Grobie Nieznanego Żołnierza pełnią służbę 30 minut zamiast regulaminowej godziny. Rosjanie są przyzwyczajeni do niskich temperatur, ale mróz, który w ubiegłym tygodniu skuł stolicę, sprawił, że nawet wiekowi starikowie ze zdumieniem
Cuda przy kasie
Rząd Marcinkiewicza lekką ręką rozdaje pieniądze, bo dochody ekipy Belki były o 5,2 mld zł większe, niż zakładano Skąd rząd weźmie pieniądze na sfinansowanie wydatków socjalnych, które w ramach autopoprawki dodatkowo wpisał do tegorocznego budżetu? Na ich pokrycie nie wystarczy przewidywany wzrost dochodów, bo zaplanowano je na poziomie niemożliwym do osiągnięcia. Najprostsza odpowiedź brzmi – rząd obetnie inne wydatki i pożyczy. Ale nie wiemy, co trzeba będzie ciąć i ile pożyczyć. Na dziś wiadomo, że najlepszą gwarancją znalezienia









