Archiwum

Powrót na stronę główną
Kraj

Tak upada religia smoleńska

Antoni Macierewicz nie ma swojej podkomisji ani ochrony. Ta hucpa wreszcie się skończyła Prywatyzacja wiary Brednie smoleńskie zebrane przez Krzysztofa Łozińskiego (KOD): Sztuczna mgła Rozpylono hel Bomba próżniowa wytworzyła próżnię pod samolotem Samolot ściągnięto magnesem Brzoza to miękki patyk Brzoza nie urwała skrzydła, Rosjanie sami ją złamali Tupolew to przerobiony bombowiec i powinien wytrzymać upadek z 80 m Samolot z żelaza powinien wylądować w lesie Bomba próżniowa w samolocie Bomba w skrzydle Bomba w śródpłacie Dwa wybuchy Bomba w gaśnicy w kokpicie Bomba taśmowa w skrzydle Samolot nie mógł się rozlecieć, bo spadł z kilku metrów Trzy osoby przeżyły Dobijano rannych Rozpoznano dźwięk wybuchu Wykryto jony trotylu i nitrogliceryny Raport Millera jest przepisany z raportu Anodiny (Tatjana Anodina, przewodnicząca Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, MAK, była wiceprzewodniczącą specjalnej rosyjskiej komisji rządowej do zbadania przyczyn katastrofy – przyp. aut.) Tusk gratulował zamachu Putinowi Nie ma już podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. Rozwiązał ją nowy minister obrony, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. „Od dziś (czyli od 15 grudnia) członkom podkomisji zostają cofnięte wszelkie upoważnienia i pełnomocnictwa do działań związanych z pracami podkomisji”, poinformował nowy rzecznik MON Janusz Sejmej. Poszło

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Od czytelników

Listy od czytelników nr 52/2023

Zełenski na krawędzi Na początku konfliktu – w momencie napaści Rosji na Ukrainę – doświadczenie aktorskie Zełenskiego było jego sporym atutem. Potrafił pokazać się na salonach – rozmawiać z wielkimi tego świata; odpowiednio modulować głos, nadawać dramaturgię i powagę temu, o czym opowiadał. Potem to bycie showmanem zaczęło coraz bardziej ciążyć, ponieważ coraz bardziej uwidaczniało brak doświadczenia politycznego – bo polityka to jednak nie tylko teatr, ale i realne działania. Reformy i modernizacja kraju. Przypomnijmy, że przed wybuchem wojny Zełenski nie miał praktycznie żadnych znaczących sukcesów w tej materii. Do tego trzeba chyba dodać, niestety, postsowiecką mentalność i rozdęte ego, które nie pozwala mu przyznać się do błędów. Przykładowo nikt nie winił Ukraińców za Przewodów – wszak bronili się i wystarczyło przeprosić za ten niefortunny wypadek. Wybrano jednak pójście w zaparte i całość stała się tragifarsą. Co gorsza dla samej Ukrainy, Zełenski zaczyna pomijać Załużnego w komunikacji z innymi generałami i ma to opłakane skutki. Wprowadza ferment i chaos w armii. Postsowiecka mentalność to m.in. tolerowanie rozdętego do monstrualnych rozmiarów łapownictwa wewnątrz własnego państwa czy szanowanie przede wszystkim silnych. To ostatnie objawiło się w szybkiej zmianie „kluczowego” europejskiego sojusznika – na tego, który może dać więcej, czyli niejako

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Media Wywiady

TVP, czyli szpital zakaźny

Wirusy opanowały każdą tkankę TVP: wirus polityczny, wirus niekompetencji, wirus nielojalności i wirus pychy Jacek Snopkiewicz – reporter, autor reportaży telewizyjnych, książek i słuchowisk dokumentalnych; prowadzi zajęcia z reportażu telewizyjnego i systemów medialnych w PWSFTViT w Łodzi. Jest współredaktorem wydanej ostatnio książki „Nowe supermedium. Współczesne oblicza telewizji i scenariusze przyszłości”. Z TVP był zwalniany i odchodził pięć razy. Był założycielem „Wiadomości”, trzykrotnie kierował programami informacyjnymi, stworzył Akademię Telewizyjną TVP, był dyrektorem biura programowego. Odszedł z TVP dzień przed przyjściem „dobrej zmiany”. Czy my jako dziennikarze przegraliśmy z politykami? – Przegrała przede wszystkim Telewizja Polska, ale też w znacznej mierze inne telewizje. Mówię o kanałach informacyjnych i dziennikach. To politycy narzucają narrację każdego dnia, a nie dziennikarze. Co więcej, w tych narracjach jest bardzo mało konkretów. Jeżeli oglądamy TVP Info, a warto dla analizy tej propagandy, to bez przerwy emitują jakieś wypowiedzi polityków, konferencje, oświadczenia, kłótnie, zaprzeczenia; trudno z tej magmy wyłowić konkret. A w czasie kampanii wyborczej pomijali lub opluwali partie opozycyjne. Jest za to komentarz. – W TVP Info komentatorami były wyłącznie osoby związane z partią, mówiące o wielkości dokonań PiS lub atakujące opozycję. Dlaczego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jerzy Domański

W obronie łupów

Czy kogoś zdziwił szturm Kaczyńskiego i pisowskich polityków na siedzibę TVP? Przez osiem lat prezes PiS był przecież faktycznym szefem tego medium. I przyzwyczaił się, że wszystko jest jego. Pracownicy tzw. telewizji publicznej też. Uważał, że są żołnierzami partii. No to byli. Teraz będą musieli zapłacić za kłamstwa pisane na Nowogrodzkiej. Jeśli brakowało dowodu, że dalsze trwanie tych mediów nie ma żadnego sensu, to Kaczyński, Morawiecki, Sasin i Macierewicz, jadąc na Woronicza, pokazali, że pora przerwać tę hucpę. Kaczyński kolejnymi awanturami chce za wszelką cenę utrzymać partię w ryzach. Konsolidacja przez zagrożenie. Bo poza grupą, która dla prezesa jest gotowa na najgorsze łajdactwa, wielu polityków PiS wie, że to Kaczyński jest powodem porażki. Cyników, którzy wstąpili do partii władzy, nie interesują fobie i fochy prezesa. Nie chcą przejść do niechlubnej przeszłości. Przycupnęli, nie widać ich na czele walczących z nową władzą. Szukają nowego miododajnego ula. Gdy PiS miało władzę nad wszystkim, było groźne. Wielu Polaków bało się działań partii, które były bliskie metodom mafii i grup przestępczych. Jeśli nadszedł czas elementarnej sprawiedliwości, to wielu nominatów PiS czeka sala sądowa. Tematem dnia 20 grudnia, gdy piszę ten komentarz, są zmiany w mediach publicznych. Obserwuję bój

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Andrzej Romanowski Felietony

Koniec cyrku

Ten cyrk trwał nie tylko dwa powyborcze miesiące, podczas których pisowska władza rozdała, co jeszcze mogła, i ukryła, co tylko chciała. Ten cyrk trwał długich osiem lat, w trakcie których pisowska władza zdegradowała Polskę do żałosnego pajaca, bredzącego światu o swej godności. Czy trzeba przypominać wojenki prowadzone z niemal wszystkimi naszymi sąsiadami, włączając w to wojenkę największą: z Unią Europejską – naszym domem? Możemy się cieszyć. Pisowscy sędziowie nie unieważnili wyborów, pisowska władza nie wprowadziła stanu wyjątkowego, pisowski prezydent nie skorzystał z „raportu cząstkowego” osławionej komisji. A zatem przez dwa jesienne miesiące, podczas których PiS celebrowało swój cyrk, udało nam się wrócić do Europy. Przeszliśmy z barbarzyństwa do cywilizacji… Czy jednak na pewno? Bo pierwsze dni po powstaniu rządu Donalda Tuska pokazały, co jeszcze może nas czekać. 11 grudnia, po poruszającym wystąpieniu nowego premiera i po odśpiewaniu hymnu narodowego, na mównicę, jak zawsze bez trybu, wszedł sobie Jarosław Kaczyński. I oświadczył, że Tusk jest „niemieckim agentem”. A pisowscy posłowie zaczęli skandować: „Do Berlina, do Berlina!”. Pomijam absurd tej sytuacji – Niemcy są naszym sąsiadem i choćby przez sam ten fakt najbliższym sojusznikiem – ale jak można nie zdawać sobie sprawy, że podkopując w ten sposób polskiego premiera, podkopuje

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

Fenomen planszówek

Niegdyś Monopol, Chińczyk czy warcaby. Dziś gry planszowe to skomplikowana, wielogodzinna rozgrywka, której fanów przybywa Rosnącą popularność gier planszowych można zauważyć na każdym kroku. Nie chodzi tylko o półki w księgarniach czy sklepach (chociaż w dużych marketach gry potrafią zająć już nawet połowę objętości działu z zabawkami). W większych miastach od kilku lat pojawiają się specjalistyczne sklepy, a nawet kawiarnie, w których można kupić planszówki lub pograć ze znajomymi na miejscu w ulubione gry. Powiększają się również kolekcje gier w prywatnych domach. Urodzaj Czynników stojących za tak ogromną popularnością planszówek jest wiele. Specjalistyczne portale zajmujące się tym typem rozrywki sugerują, że chodzi o mnogość tytułów i ich różnorodność. I rzeczywiście wśród najpopularniejszych planszówek można dziś wymienić nie tylko gry rodzinne czy towarzyskie, ale też rozbudowane strategie, skomplikowane gry logiczne czy tzw. RPG (ang. Role Play Gaming, w których odgrywa się i rozbudowuje postaci). Popularne są również gry detektywistyczne, w których odtwarza się pracę śledczych, operując nawet na spreparowanych przez twórców aktach spraw czy taśmach z przesłuchań. Dziś gry planszowe zachwycają nie tylko treścią, ale i wykonaniem. Nad tytułami pracują znakomici graficy, a kolejne wydania tytułów popularnych wśród fanów rzucania kostką potrafią się zmieniać na prośbę graczy. Są nawet fani

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Piesiewicz przyblokowany

Jaki będzie los prezesa PKOl Radosława Piesiewicza? Wiemy, jaki powinien być. Torba i kij. I koniec z tym wstydem. Piesiewicz został wybrany pod presją kancelarii Dudy na miejsce Andrzeja Kraśnickiego. Przez wiele lat kierowania Polskim Komitetem Olimpijskim Kraśnicki nie brał żadnego wynagrodzenia. Przyszedł Piesiewicz z wielką pensją, premiami i prowizjami od kasy, którą miał dać eksminister Sasin. Nie zdąży. Piesiewiczowi tak się spodobało w PKOl, że chciał się tam zabetonować. Do 31 października 2032 r. Wszystko było dogadane z prezesami kilku związków sportowych. Ale nie takie numery z nowym ministrem sportu Sławomirem Nitrasem. Bezczelne plany Piesiewicza zostały zablokowane. A torba ciągle czeka.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Nagusy w winiarni

„Bachanalia” Tycjana, czyli szukajcie erotyzmu w dziełach sztuki dawnej i bardzo dawnej „A może by tak iść do restauracji i zjeść kolację całkiem nago?”, nęcił nagłówek na portalu Viva.pl. Zapowiadał artykuł, który wiódł na pokuszenie dziełami sztuki z gołymi i wesołymi biesiadnikami, w tym z „Bachanaliami” (1523-1526). Wzmiankował o pierwszej na świecie restauracji, w której goście mają zasiadać nago, czyli The Bunyadi w Londynie. (…) W ikonosferze, a zatem w obrazach, które otaczają nas szerokim kręgiem w muzeach, galeriach, na ekranach kinowych i telewizyjnych, w reklamach, w internecie zbyt często erotyzm jest sprowadzany do trzech wzorców. A ponieważ nadal posiada ciało i twarz kobiety, skupię uwagę na kobiecych ujęciach. Pierwszy wzorzec to tandeta à la XIX-wieczny akademizm, z wziętymi z niego klasycznie perfekcyjnymi Wenus wymoczonymi w pianie. Drugi to naturalizm rozwartych na oścież warg sromowych, który przywodzi na myśl ćwiczeniówkę do biologii: „Podpisz zaznaczone elementy układu rozrodczego”. Trzeci to święta vulva, której tajemnice radosne i bolesne poznaje się zgodnie z regułą zakonu siostrzeństwa. Zakłada rozprawianie o seksualności w żeńskim gronie, w celach urządzonych w pastelach, z matami do jogi bez zagłębiania się w drapieżną stronę erotyzmu. (…) Nic dziwnego, że w takim świecie o doświadczeniu nagiej kolacji w lokalu nie opowiada się językiem zmysłowości, lecz językiem nowego purytanizmu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Efekt jo-jo

Optymizm wywołany pojedynczymi zwycięstwami demokratów może w przyszłym roku zostać zgaszony przez nową falę populizmu Już nawet tego nie ukrywa. W czasie wiecu kampanijnego powiedział niedawno, że jeśli znowu wygra, będzie dyktatorem. Wprawdzie tylko „przez pierwszy dzień urzędowania”, ale z normatywnego i ustrojowego punktu widzenia niewiele to zmienia. Donald Trump już w pierwszej kadencji udowodnił, że normy instytucji demokratycznych są dla niego wtórne, choć ostatecznie przegrał z systemem. Głównie dlatego, że przynajmniej część jego współpracowników w chwili próby pozostała wierna konstytucji i ideom ojców założycieli, nie poddając się naciskom chorego na władzę autokraty. Jeśli wygra po raz kolejny, niszczycielską krucjatę zacznie szybciej i stanie się ona bardziej krwista, bo nie będzie komu go powstrzymać. Trump – reaktywacja Wśród republikanów ma praktycznie zagwarantowaną nominację, w jego cieniu kontrkandydaci zamieniają się miejscami, ale czy na prowadzeniu jest aktualnie Ron DeStantis czy Nikki Haley, nie ma to znaczenia. Edward Luce, korespondent „Financial Timesa” w USA, szacuje, że w Partii Republikańskiej tzw. Never Trumpers, prawicowi wyborcy odrzucający kandydaturę Trumpa, stanowią maksymalnie jedną czwartą elektoratu. Trump może sobie pozwolić na ignorowanie debat, w których mierzą się jego rywale, publicznie chwali się tym, że oskarżenia w federalnych śledztwach

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Bój o TVP

To nie jest zaskoczenie. Gdy piszę te słowa, w środę, 20 grudnia, w siedzibie TVP na Woronicza przebywa przewodniczący nowej rady nadzorczej adwokat Piotr Zemła oraz grupa posłów PiS. Zemła przejmuje władzę, a posłowie (PiS) bronią TVP własnymi ciałami. Tak miało być. Telewizja publiczna miała zostać odebrana PiS, było to jednym z postulatów łączących partie obecnej koalicji. Takie były zresztą oczekiwania milionów wyborców. Miało to swoją przyczynę. PiS przekształciło TVP w partyjną szczujnię, której jedynym przesłaniem było wychwalanie Kaczyńskiego i PiS, a zohydzanie wszystkich, którzy mu zagrażają. Z Donaldem Tuskiem na czele. Robiono to bez umiaru i bez kultury. Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z PRZEGLĄDEM tydzień temu porównywał propagandę TVP do propagandy z roku 1968. Dziennikarze TVP Info przekraczali wszelkie granice partyjnej służalczości i zaangażowania. Mylili swoje role. A to, co można zaakceptować w TV Republika, nie może funkcjonować w medium publicznym, od którego wymaga się powagi, bezstronności, szacunku dla wszystkich Polaków. W tym sensie nowa koalicja nie miała wyjścia. Mogła zostawić pisowską TVP, godząc się na codzienny festiwal kłamstw i pomyj, albo próbować coś zmienić. Zdecydowano się na zmianę. Najpierw Sejm przyjął uchwałę wzywającą do przywrócenia standardów w mediach publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej. Na jej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.