Król kebabów

Król kebabów

W MAŁYM TURECKIM MIEŚCIE nad Morzem Czarnym niewiele się przez ten czas zmieniło. Maho lata tam dziś dosyć często. Lata pomagać rodzinie. Najpierw ich zostawił, ale teraz pomaga. Halal-haram. Grzech-nie grzech. Do Polski Maho sprowadził z Turcji syna. Najstarszego, 27-letniego syna Maho sprowadził i wykształcił na następcę. To syn kieruje już teraz jego mięsnym zakładem.

Maho ma włosy krótko przystrzyżone, biało-różową koszulę, lekko opiętą na znak dobrobytu, i biało-złotego iPhone’a w kieszeni. W dzisiejszej Polsce Maho lubi wygodę, poczucie bezpieczeństwa i chodzić na sushi. A jeśli chodzi o kebaba, to tak, wie już, że mówi się nie kebaba, tylko kebabu. Więc co do kebabu, to je go bez kapusty. Kapustę, owszem, też lubi, ale osobno. W końcu jest już z obywatelstwa i z zasiedzenia Polakiem.

PRZEZ PONAD 20 LAT kręcenia kebabu w Polsce Maho poznał wielu ludzi. W Warszawie zna 90% Turków, a może raczej to oni znają jego. Z tymi poza Warszawą też się znają. To dlatego Maho wie już, że wcale nie był pierwszy, który przywiózł kebab Polakom. Pierwsze było polsko-tureckie małżeństwo, Bernadeta i Fedai Simsek. Z Niemiec na początku lat 90. przyjechali do Poznania i założyli restaurację Sułtan. Mieli tu bliżej od Maho, więc go wyprzedzili o te parę lat. Ale Maho nie martwi się zbytnio tym odkryciem. To on był pierwszy, który przyjechał prosto z Turcji i zaczynał tu przy śmierdzących torach wołowiną z zadu byka. Za każdym razem, gdy opowiada o tych torach synowi, druga żona płacze.

Ale i tak Maho zawsze będzie powtarzał – takich interesów jak 20 lat temu z Polską dziś już się nie robi. Można więc śmiało powiedzieć, że to on jest polskim królem kebabów. Są tacy, którzy piszą sobie na szyldzie Kebab King i rysują u góry złotą koronę. Maho i tak wie swoje, ale przecież nie będzie się chwalił. Szykuje już teraz coś zupełnie nowego. To będzie restauracja, głośna na całą Polskę, a nawet w całej Europie będą o niej mówili. W końcu to on, no dobrze, jako jeden z pierwszych, przywiózł do Polski kebab, więc to on teraz wszystkim pokaże, jak naprawdę powinien być zrobiony. Odkupi może w ten sposób choć część winy za kapustę. Halal-haram. Grzech-nie grzech.

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 2015, 49/2015

Kategorie: Reportaż

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy