Chciałbym – podobnie jak Stanisław August Poniatowski – Polski światłej, europejskiej, w której wszyscy czuliby się wolnymi, równoprawnymi obywatelami JÓZEF HEN – pisarz, dramaturg, scenarzysta, autor książki „Mój przyjaciel król” o Stanisławie Auguście Poniatowskim. Od niedawna znowu mamy czasy, kiedy wszystko powinno być klarowne i jednoznaczne. Czy w tej sytuacji Stanisław August wciąż jest pana przyjacielem? – Jak najbardziej. To był człowiek Oświecenia, który chciał w Polsce wprowadzić reformy, ale nie było to łatwe. Zgodnie z przekazem przeciwników Stanisława Augusta był on królem, który pod rosyjskimi bagnetami chciał narzucić Polsce angielski ustrój polityczny i francuską kulturę. Jakimże on był patriotą, skoro promował obce wzory? – Zawsze wszystko było obce. Czy kontusz – tradycyjny strój szlachcica – nie był obcy? Przecież pochodził z Węgier i Turcji, nawet jego nazwa nie jest polska. W XVIII w. noszenie kontusza było manifestowaniem polskości. Kilkuletniego Stanisława Augusta matka ubierała w kontusz, w dodatku ogoliła mu głowę „na szlachcica”. Babka była przerażona – nazwała go stworem tatarskim i zamówiła europejskie ubranka w Dreźnie. – Ta babka, dodajmy, była córką Andrzeja Morsztyna, znakomitego barokowego poety, arianina, który zadarł z Janem Sobieskim i przeniósł się do Berlina. Ale córka wyszła za księcia Kazimierza Czartoryskiego, a jej córka, Konstancja, poślubiła gen. Stanisława Poniatowskiego i stała się, wraz z braćmi Michałem i Augustem, inspiratorką wpływowej politycznie familii. Niektóre wiersze Andrzeja Morsztyna, pradziadka króla, znałem na pamięć: „Twardszaś ty, panno, której łzy me nie złamały, Nad żelazo, dyjament, twardy dąb i skały”. W uścisku sąsiadów Obecną władzę, która w ramach repolonizacji Polski chce zeskrobać z nas obce naleciałości, czeka niełatwe zadanie, skoro nawet kontusz jest obcy. – Polska Stanisława Augusta nie była tylko polska. Językami Rzeczypospolitej Obojga Narodów były polski, litewski i ruski. Dlatego cieszę się, że moją książkę przetłumaczono na litewski i ukraiński. Król nie zajmował się głupstwami, jego panowanie przypadło na bardzo trudne czasy. Rzeczpospolita, o czym historycy doskonale wiedzą, od co najmniej 1717 r. znajdowała się pod wpływem, a nawet pod kontrolą Rosji. Rozbiory, szczególnie ten ostatni, oznaczały – nie tylko według mnie, ale i wielu historyków – utratę państwowości, ale niepodległość została utracona, gdy sejm niemy ustalił limit wojska dla Korony i Litwy, w sumie 24 tys. żołnierzy. I gwarantem tego miał być Piotr I, a po nim następni samodzierżawcy Rosji. Tymczasem ówczesna Rzeczpospolita była niemal trzy razy większa niż obecna Polska. – A sąsiedzi mieli wielokrotnie liczniejsze armie. Sascy poprzednicy Poniatowskiego – August Mocny i August III – stali się królami polskimi, korzystając z rosyjskiej siły politycznej i zbrojnej. Stanisław August, obejmując tron z rosyjskim wsparciem, liczył na to, że zakochana, światła Katarzyna pomoże mu przeprowadzić planowane przez niego w Polsce reformy. Zakochali się w sobie w Petersburgu, gdy ona była jeszcze tylko wielką księżną. Razem czytali Woltera i encyklopedystów. Ona, biedna myszka (choć księżniczka) spod Szczecina, mocniej zaangażowała się w ten związek. Stanisław – „Staś” – młody, przystojny, wykształcony, był dla niej prawdziwym Europejczykiem, brylował na salonach paryskich, był w Londynie, w Wiedniu, poznał osobiście Monteskiusza, Fontenelle’a, rozmawiał z Fryderykiem II. Staś jednak nie rozumiał, że kiedy wielka księżna staje się carycą, patrzy na świat inaczej. Wierzył, że znajdzie w niej sojusznika w zmienianiu Rzeczypospolitej, napisał nawet dla niej program reform, który miał dostarczyć carycy ambasador duński w Petersburgu, Adolf Osten. Chyba w końcu nie dostarczył, ale to dobrze, bo Katarzyna by się przestraszyła. Ona i tak miała wątpliwości, czy powinna postawić na Poniatowskiego. W końcu uznała, że jako niespecjalnie majętny powinien być od niej bardziej zależny niż jego bogaty kuzyn Adam Kazimierz Czartoryski, którego kandydaturę na króla Familia także rozważała. Katarzyna sądziła, że Stanisław (teraz już z dodatkiem August) po objęciu tronu skupi się na tym, co uwielbia: na numizmatyce, kolekcjonowaniu malarstwa, książkach, teatrze i innych życiowych przyjemnościach. Stracone złudzenia Oczekiwanie na jej wsparcie było zatem naiwne? – Okazało się naiwne, ale w okresie przygotowania










