Polacy są najbardziej zestresowanymi pracownikami w Europie Z badań przeprowadzonych przez Fundację Slowlajf wynika, że problem wypalenia zawodowego dotyczy pracowników 70% organizacji działających w Polsce, a czterech na 10 zatrudnionych uważa, że problem stresu nie jest właściwie rozwiązywany w ich miejscu pracy. Narodowy Wskaźnik Stresu, stworzony na zamówienie firmy Extended DISC, jest u nas bardzo wysoki – w 2009 r. osiągnął poziom 2,22. Dla porównania: w Wielkiej Brytanii wynosi 1,47, w Niemczech – 1,53, w USA – 1,51. Pracownicy są coraz bardziej zestresowani i jest to tendencja globalna. Badania przeprowadzono na 11 tys. osób w 13 krajach. Najczęstsze przyczyny stresu? Nadmiar obowiązków w pracy, pośpiech i lęk o utrzymanie zatrudnienia. Oprócz tego badani wskazali presję na wyniki i despotycznych przełożonych. Polski pracownik w świetle wyników z ośmiu krajów Europy okazuje się najbardziej zestresowany. Bardzo często ze stresem w pracy styka się aż 54% polskich respondentów badania ADP „Okiem europejskich pracowników 2015/2016”. Stres w miejscu pracy jest drugim najczęstszym problemem zdrowotnym związanym z pracą w Europie. – Wypalenie zawodowe to kumulacja wyczerpania psychicznego, fizycznego i emocjonalnego prowadząca do dystansowania się, spadku zaangażowania w wykonywaną pracę oraz braku satysfakcji zawodowej – mówi dr Agata Łukasiewicz, zajmująca się wypaleniem zawodowym kobiet. Diagnoza: wypalenie Wiktoria od dawna marzyła o pracy w zespole. Gdy zaczynała, była pełna zapału i pomysłów. Pierwsze dwa miesiące były rewelacyjne. – Organizowałam konkursy, robiłam liczne eventy, jeździłam po Polsce. Wszyscy ostrzegali mnie jednak przed moją mentorką – wspomina. Każdego dnia odbierała od mentorki więcej telefonów niż z 80 filii, których pracę koordynowała. Jako koordynatorka wyjeżdżała w teren, gdzie dbała o jakość współpracy. – Wyruszałam o godz. 6 rano, wracałam po 22 i do północy telefon nie milkł. Oprócz tego w firmie zaczęła szwankować komunikacja. Prezes nie mówił prawdy na temat dostępnych towarów i uciekał od niewygodnych spraw. W takiej sytuacji firmy współpracujące z nami całą winą obarczały mnie. Większość filii odmówiła współpracy. Jakakolwiek próba rozmowy z szefem nie miała sensu, nie widział problemu albo mówił, że wrócimy do tematu. I tak przez kilka miesięcy. Oprócz tego Wiktoria spotkała się z biernością kolegów i koleżanek z pracy. Kiedy dochodziło do publicznej ostrej konfrontacji z mentorką, wszyscy udawali, że są bardzo zapracowani. – A wystarczyło, żeby ktoś powiedział: dosyć tego. Może by mnie trochę podniosło na duchu – skarży się Wiktoria i dodaje: – Z czasem, nie wiem, w którym dokładnie momencie, zupełnie się poddałam tej ciągłej nagonce, oskarżeniom i obwinianiu mnie o zaistniałą sytuację. Kobieta była na skraju wyczerpania psychicznego, stres powodował, że coraz częściej budziła się w nocy, nie dawały jej spokoju myśli o tym, co wydarzy się następnego dnia, z nerwów wymiotowała. Zdecydowała się na wizytę u lekarza, od którego usłyszała, że jest wypalona zawodowo. Dzięki rozmowom z psychologiem i wsparciu najbliższych odzyskała wiarę w siebie, ale wciąż szuka pracy. – Jestem bardzo ostrożna, nie chciałabym przeżyć tego, co wtedy – wyjaśnia. W 2009 r. zespół prof. Bassama Aouila, psychologa z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, badał m.in. skalę wypalenia zawodowego w przedsiębiorstwach oraz wpływ stresu i wypalenia na spadek wydajności pracy. Badanych pracowników podzielono na cztery typy: wypalonych, tuż przed wypaleniem, niewypalonych i tzw. typy oszczędnościowe, czyli osoby z małą ambicją, wykonujące swoją pracę bez zaangażowania, ale jednocześnie bez negatywnych skutków dla psychiki. Wypalonych i pracowników tuż przed wypaleniem była niemal połowa. Osoby zdrowe stanowiły jedną trzecią wszystkich badanych. Najwięcej wypalonych spotkamy wśród kobiet. Jak tłumaczy autor badań, to dlatego, że bardzo często pracują na dwa etaty, ten drugi mają w domu. Analizy pokazują, że syndrom wypalenia zawodowego może dotyczyć niemal co drugiego pracownika (osoby wypalone i tuż przed wypaleniem). – Bardzo lubiłam moją pracę, po studiach nie mogłam trafić lepiej – opowiada Julia, która znalazła zatrudnienie w oddziale jednej z korporacji. Na początku roku kobieta trafiła do szpitala z zaburzeniami rytmu serca. Diagnoza: przemęczenie, a w konsekwencji wypalenie. – Miałam za sobą trzy tygodnie siedzenia w pracy po kilkanaście godzin na dobę, zamykaliśmy projekt dla ważnego klienta. Przyjęto nierealny termin