Notes dyplomatyczny

Notes dyplomatyczny

Zbiorowa mądrość jest jak Salomon. Z pustego nie naleje, ale problem rozwiąże. Przez parę miesięcy między MSZ a Kancelarią Premiera toczył się bój o to, kto zostać ma ambasadorem RP w Hiszpanii. Ostatecznie wygrał MSZ. Ambasadorem został wybraniec ministra Geremka, dyplomata jeszcze z czasów gierkowskich, a poza tym bardzo dobry fachowiec – Jerzy Maria Nowak. Ale nie było to zwycięstwo zupełne. Bo oto na zastępcę Nowaka pojechać ma do Madrytu Ryszard Schnepf, wicedyrektor w Biurze Spraw Międzynarodowych w Kancelarii Premiera. A nominację podpisał mu, to nowość, sam Jerzy Buzek.
Tak więc Schnepf na tej zawierusze (on też był proponowany na stanowisko ambasadora w Madrycie) nie wyszedł źle. Po pierwsze, ominęło go przesłuchanie w sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Po drugie, zarabiał będzie godziwe pieniądze, bo był już ambasadorem w Urugwaju, więc nie może mieć niższego niż ambasador zaszeregowania. Zarabiał będzie teraz tyle samo co Nowak, z jednym wyjątkiem – ambasador do pensji dostaje jeszcze 500 dolarów dodatku z tytułu pełnionej funkcji. No i wszystko wskazuje na to, że będzie miał w Madrycie dużo swobody. Dlaczego? Otóż Jerzy Maria Nowak chodzi po MSZ-ecie i wylewa żale – że oto premier wcisnął mu na placówkę człowieka, który będzie patrzył ma na ręce. No i robił własną politykę. Po prostu, Nowak strach ma w oczach. Zresztą – chyba przesadny.
Panie Jurku, głowa do góry, Rysia pan się boi?
Jerzy Maria Nowak ma ambicje rządzić w Madrycie samodzielnie, natomiast Barbara Tuge-Erecińska ma ambicje odmienienia gmachu MSZ. Parę miesięcy temu, gdy została wiceministrem, kazała na nowo urządzić swój gabinet na drugim piętrze, zamawiając do niego palmy, drzewa i inne rośliny. Było pięknie. Ale do czasu. Dokładnie nie wiadomo, czy to kierownictwo doszło do wniosku, że wszyscy wiceministrowie powinni siedzieć na pierwszym piętrze, czy też pani Tuge-Erecińska poczuła się niedowartościowana, urzędując nie tam, gdzie jej równi rangą koledzy, w każdym razie podjęto decyzję, że ma się przenieść piętro niżej. Więc zaadoptowano na jej nowy gabinet pomieszczenie obok Radka Sikorskiego. Tego samego, który przeżywa rozdwojenie jaźni – bo raz widzimy go jako wiceministra rządu RP, innym razem jako człowieka odpowiedzialnego za sprawy międzynarodowe w partii RS AWS (więc nie wiadomo, czy Radek załatwia sprawy partyjne, czy też państwowe), a ostatnio objawił się jako redaktor, podpisując apel o lustrację dziennikarzy.
Ale wracając do gabinetów – otóż Barbara Tuge-Erecińska przenosząc się na dół, zostawiła swój niedawno urządzony gabinet swemu następcy, Janowi Tombińskiemu. Sęk w tym, że pokoik pani Barbary nie spodobał się nowemu dyrektorowi. Zarządzono więc kolejny remont.
W dyplomacji forma ma szczególne znaczenie. Jest nawet cały departament formie poświęcony – Protokół Dyplomatyczny. Ale, na Boga, drodzy wiceministrowie i dyrektorzy, ta forma nie może być ważniejsza od treści!
Attaché

Wydanie: 03/2000, 2000

Kategorie: Kraj
Tagi: Attaché

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy