Aniołowie Piekieł kontra Comancheros

Aniołowie Piekieł kontra Comancheros

W Australii szaleje wojna brutalnych gangów motocyklowych W Australii wrze wojna gangów motocyklowych. Stawką są milionowe zyski z handlu narkotykami. Seria zabójstw, napadów, zamachów zaszokowała społeczeństwo. Bandyci sprowadzają na pomoc kompanów z innych krajów, gromadzą broń i materiały wybuchowe. Politycy zapowiedzieli bezpardonową walkę z przestępcami na harleyach i wprowadzenie srogich praw. „Gangsterzy zachowują się jak zwierzęta. Jeśli działają jak terroryści, będziemy postępować z nimi jak z terrorystami”, zapowiedział szef policji stanu Nowa Południowa Walia, Andrew Scipione. Do bezprecedensowej tragedii doszło 22 marca w Sydney. Członkowie konkurujących gangów motocyklowych Hells Angels i Comancheros wracali z Melbourne jednym samolotem. Być może był to przypadek, jednak według innej wersji bikies, jak nazywani są w Australii motocyklowi gangsterzy, przeprowadzili wcześniej w Melbourne „rozmowy pokojowe”, które zakończyły się fiaskiem. W każdym razie na pokładzie samolotu panowie w skórzanych kurtkach, o bicepsach pokrytych tatuażami, ostro się ze sobą pokłócili. Potem wysyłali SMS-y, wzywając na pomoc druhów na ziemi. Na międzynarodowym lotnisku w Sydney szybko zgromadził się komitet powitalny. Gdy tylko bikies wyszli z samolotu, skoczyli sobie do oczu. Na oczach setek pasażerów, w tym kobiet i dzieci, rozpętała się okrutna bijatyka, w której wzięło udział ponad 20 gangsterów. Aniołowie Piekieł i Comancheros grzmocili się bezlitośnie na dwóch piętrach budynku. Przez 15 minut funkcjonariusze policji federalnej, odpowiedzialni za porządek w porcie lotniczym, nie podjęli interwencji. W końcu polała się krew. W hali odpraw bandyci chwycili za stalowe barierki wytyczające korytarze dla pasażerów i wywijali nimi jak mieczami. 29-letni Anthony Zervas z Hells Angels, poszukiwany listem gończym za to, że pchnął nożem i zranił policjanta, został powalony na podłogę. Obecna na lotnisku Naomi Constantine opowiadała potem dziennikarzom: „Ten leżał, a wtedy podszedł do niego inny mężczyzna i po prostu wbił mu stalowy słupek w głowę”. Niezliczeni sparaliżowani ze strachu pasażerowie widzieli to morderstwo. Comancheros uciekli taksówkami. Potem udało się aresztować czterech uczestników bijatyki, piąty dobrowolnie oddał się w ręce policji. Ten przerażający akt przemocy, popełniony w biały dzień, w przestrzeni publicznej, w jednym z najbardziej ruchliwych i najlepiej strzeżonych obiektów kraju, wprowadził społeczeństwo Australii w stan szoku. Tym bardziej że nie był jedyny. Dzień przed bitwą na lotnisku z przejeżdżającego samochodu ostrzelano siedem domów w Auburn, zachodnim przedmieściu Sydney. Potem rozpętała się tam bitwa z użyciem broni palnej. Dwóch trafionych kulami nastolatków trafiło do szpitala. W wyniku policyjnej obławy za kraty trafił Mahmoud Dib, jeden z hersztów motocyklowego gangu Bandidos. 24 marca Richard Roberts, były szef motocyklowego klubu Rebels w stanie Zachodnia Australia, oraz jego znajomy zginęli od kul w Chisholm (przedmieście Canberry), w okolicy uważanej do tej pory za spokojną. Wstrząśnięty premier Australii Kevin Rudd zapowiedział politykę „zerowej tolerancji” wobec przestępczych bikies. Ci najwyraźniej nie dali się zastraszyć. 27 marca Peter Zervas, sierżant Aniołów Piekieł, uczestnik bijatyki na lotnisku i brat zabitego w niej Anthony’ego, parkował samochód koło swego domu w Lakemba (zachodnie przedmieście Sydney). Nagle do auta zbliżył się osobnik z bronią w ręku i oddał serię strzałów przez szybę. Zervas został trafiony trzema kulami, ale przeżył. Policjanci strzegą go w szpitalu 24 godziny na dobę. Podobno Comancheros wydali na Petera wyrok śmierci, aby nie mógł złożyć zeznań w sprawie śmierci brata. Zrozpaczona matka Zervasów wezwała motocyklowych gangsterów do położenia kresu przemocy. Mimo to policja znalazła prymitywny ładunek wybuchowy, podłożony przed domem przywódcy gangu Bandidos w Parramatta. Eksperci rządowej Komisji ds. Walki z Przestępczością ostrzegli parlamentarzystów, że motocyklowi gangsterzy infiltrują służby bezpieczeństwa na lotniskach i w portach. Politycy czynią gorączkowe wysiłki w celu uspokojenia zastraszonych obywateli. Premier Rudd zamierza spotkać się z prokuratorami federalnymi i stanowymi, aby znaleźć środki zaradcze. Władze Nowej Południowej Walii i Queensland przygotowują nowe, bardzo ostre prawa przeciwko szalejącym bikies. Ustawodawstwo takie obowiązuje już w stanie Południowa Australia. „Nasze prawa pozwalają traktować przestępcze gangi motocyklowe jak terrorystów. Inne stany powinny postępować

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 15/2009, 2009

Kategorie: Świat