Snowden: stop globalnej inwigilacji

Snowden: stop globalnej inwigilacji

Historia Edwarda Snowdena to nauka dla przyszłych sygnalistów: mówienie prawdy nie musi niszczyć życia Podsłuchiwanie i śledzenie jest stare jak świat. A jednak system amerykańskiej inwigilacji ujawniony w 2013 r. przez informatyka, pracownika wywiadu (NSA, CIA), 29-letniego Edwarda Snowdena nie miał precedensu. Dzięki rewolucji technologicznej nie tyle każdy MOŻE BYĆ śledzony, ile po prostu JEST inwigilowany bezustannie, zawsze kiedy używa czegokolwiek elektronicznego: komputera, telefonu, karty kredytowej, nowoczesnej lodówki. Jego mejle są jawne, rozmowy telefoniczne podsłuchane, transakcje prześwietlone, historia przeglądarki internetowej jak na dłoni. Jego? Nasze. Każdy z nas jest inwigilowany bez przerwy, a dane na nasz temat są zbierane i gromadzone na wieczność. Dzisiaj nie jesteś formalnie podejrzany? Ale może będziesz za miesiąc, za rok, za 20 lat? Każdy z nas ma swoją cyfrową teczkę i kiedy znajdzie się pretekst – zostanie ona przeciw nam użyta. Medialni sprzymierzeńcy Snowden wiedział, o czym alarmuje. Genialny informatyk, samouk, który mając kilkanaście lat, wykrył luki w dostępie do tajnych dokumentów ośrodka badań jądrowych w Los Alamos, pracując dla NSA, współtworzył system globalnej, powszechnej inwigilacji wszystkich, Amerykanów i nie-Amerykanów, z gromadzeniem tych danych na zawsze. I w pewnym momencie ten chłopak, który wychował się w mundurowej rodzinie, a po 11 września 2001 r. wstąpił na ochotnika do marines (kiedy podczas ćwiczeń na pustyni złamał obie nogi, musiał zapomnieć o karierze komandosa), zdał sobie sprawę, że uczestniczy w procederze antydemokratycznym, przestępczym, niemającym nic wspólnego z pracą na rzecz bezpieczeństwa narodowego. W oświadczeniu z 13 lipca 2013 r. napisał: „Cześć. Nazywam się Ed Snowden. Trochę ponad miesiąc temu miałem rodzinę, dom w raju i żyłem w naprawdę dobrych warunkach. Miałem również możliwość przeszukiwania, czytania i zbierania waszych wiadomości bez żadnych ograniczeń – wiadomości kogokolwiek, cały czas. Daje to władzę, która może zmienić losy ludzkości”. Snowden nie był intelektualistą, aktywistą politycznym. Ale był wystarczająco uformowany przez etos demokratyczno-patriotyczny, żeby dostrzec, że bierze udział w niekontrolowanym łamaniu prawa. Postanowił poinformować o nim świat. „Wierzę w zasadę ustanowioną w Norymberdze w roku 1945: »Jednostki mają międzynarodowe obowiązki, które przekraczają narodowe zobowiązania do posłuszeństwa. Dlatego obywatele mają obowiązek działać wbrew prawu krajowemu, jeżeli ma to prowadzić do zapobiegania zbrodniom przeciwko ludzkości i pokojowi«. Zgodnie z powyższym zrobiłem to, co uznałem za słuszne, i podjąłem działania, których celem jest naprawa błędów. Nie starałem się wzbogacić. Nie zamierzałem sprzedawać tajemnic Stanów Zjednoczonych. Nie współpracowałem z żadnym zagranicznym rządem, żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo”. Zaplanował globalną akcję ujawnienia faktów. Przygotował misterny plan skopiowania dokumentów, dowodów, które musiał niepostrzeżenie wynieść z tajnej siedziby NSA na Hawajach, gdzie pracował. Wybrał miejsce spotkania – Hongkong. Potrzebował sprawdzonych, godnych zaufania i nieustraszonych sprzymierzeńców – mediów. „Doszedłem do wniosku, że najlepszymi partnerami będą dla mnie ci dziennikarze, którzy ze względu na swoją działalność zawodową znaleźli się na celowniku organów bezpieczeństwa państwa”. Laura Poitras jest amerykańską reżyserką, autorką dokumentów o nadużyciach władz pod pozorem prowadzenia wojny z terrorem po 11 września. Wśród jej bohaterów był William Binney, kryptoanalityk z NSA, który w 2005 r. ujawnił nadużycia tej instytucji – aresztowano go, zastraszano, nigdy jednak nie postawiono przed sądem. Laura Poitras podczas każdej wizyty w USA była godzinami przetrzymywana na lotnisku, przeszukiwana, przesłuchiwana. W jakimś sensie jest cichą bohaterką planu Snowdena – jako pierwsza dała się przekonać do wagi ujawnianych dokumentów i wiarygodności informatora. Poza tym, co być może najważniejsze, wdrożyła wszystkie procedury bezpieczeństwa w komunikacji z informatorem o pseudonimie Citizenfour: szyfrowała każdy mejl, korzystała z bezpiecznego, tylko do tego przeznaczonego laptopa, dbała o własną „cyfrową” niewidoczność. No i przekonała drugiego wybrańca, Glenna Greenwalda, niezależnego dziennikarza publikującego w brytyjskim „Guardianie” i Salon.com, żeby również wdrożył procedury bezpiecznej komunikacji, czego na początku kontaktów ze Snowdenem nie chciał zrobić. Za opublikowanie materiałów o rewelacjach Snowdena redakcja „Guardiana” otrzymała rok później Pulitzera. Ale wcześniej musieli w tajemnicy z Laurą Poitras i jej kamerą polecieć do Hongkongu. Tam w hotelowym pokoju przez ponad tydzień, nie opuszczając budynku, rozmawiali ze Snowdenem, który pokazywał, tłumaczył, objaśniał,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2022, 2022

Kategorie: Świat