Sen o Niemenie – rozmowa z Krzysztofem Magowskim

Sen o Niemenie – rozmowa z Krzysztofem Magowskim

Zaszczuty

Zdenerwowałam się historią ze stanu wojennego. Zarzut kolaboracji dla Czesława Niemena musiał na długo pozostać raną. W 1982 r. pomówienie – na podstawie wywiadu z artystą dotyczącego programu, który miał się ukazać w zbliżające się święta, spreparowano fragment i zamieszczono w „Dzienniku”, co oznaczało, że Niemen popiera stan wojenny.

– Na festiwalu Dwa Brzegi w Kazimierzu, gdzie przedpremierowo pokazywany był „Sen o Warszawie”, podszedł do mnie facet i mówi: „Jest mi strasznie przykro, popłakałem się w kinie. Myśmy byli w podziemnej Solidarności i skrzywdziliśmy Niemena”. Rzeczywiście, skrzywdzili go strasznie. Był na warszawskiej liście proskrypcyjnej z numerem 11. To była lista artystów bojkotowanych przez Solidarność. Kartki z takimi listami na przebitkowym papierze były wsuwane wszędzie, także do kieszeni widzów, w teatrach, w knajpach, w szatniach. To było dla Niemena nieszczęście. Wiadomo, jakiś cwaniak pułkownik spreparował wywiad, a Niemen nie umiał się przed tym bronić. Zresztą jak? I wtedy się wycofał. W każdym razie bardzo to przeżywał, o czym w filmie opowiadają bracia stryjeczni.

Przecież ojciec uczył go, żeby nigdy nie mieszał się do polityki. Poza tym myślę, że Niemen czuł, że jest niewinny – dlaczego miałby się bronić?

– W pewnym momencie zgłosił się po placet niewinności do biura Solidarności w Brukseli. I… spotkał się z milczeniem. Zapytałem o to red. Bekkera z Wolnej Europy. Dopiero wywiad z Niemenem w Radiu Wolna Europa stał się sygnałem, że coś było nie tak. To dało do myślenia solidarnościowcom. Co nie zmienia faktu, że narazili Czesława na straszne kłopoty. Pokazaliśmy w filmie, jaka atmosfera panowała na koncertach w Sztokholmie, podobnie było w Berlinie Zachodnim. Niestety, tych materiałów z Berlina nie mogę znaleźć. Rzucano w Niemena butelkami. Plastikowymi, ale zawsze. Te materiały, które mamy w filmie, i tak robią wstrząsające wrażenie. Wymyślili, że Niemen to wróg…

A on sobie na to nie zasłużył.

– Jurek Wydrzycki słusznie powiedział, że mniej więcej od tego czasu zaczęła się straszna choroba Czesława. Dodatkowo perfidia polegała na tym, że był bojkotowany, a jednocześnie archiwalne materiały z jego koncertów były non stop emitowane w telewizji jako „Vademecum Muzyki Rozrywkowej”. Co to znaczyło dla ludzi Solidarności? Że Niemen cały czas jest po stronie władzy. Można by napisać pracę magisterską na temat obelg, które pojawiały się w prasie solidarnościowej.

Nie po raz pierwszy wyrządzono Niemenowi taką krzywdę. Opowiada pan w filmie, że wcześniej regionalna prasa napisała, że pokazał tyłek na scenie. Ktoś, kto choć odrobinę znał artystę, wie, że to musiało być wyssane z palca.

– To była klasyczna prowokacja. Tekst najprawdopodobniej szedł z Wydziału Propagandy KC. Później słowa te powtórzyli inni, najpierw „Express Wieczorny”, potem 80 innych tytułów zaatakowało Niemena…

Dziś wydaje się to niezrozumiałe. Po co to robiono?

– Dobre pytanie. Na pewno też chodziło o zawiść, zazdrość. I jakieś szemrane interesy.

A jak Marek Piwowski mógł zrobić taki film jak „Sukces”, wyśmiewający Niemena?

– Też tego nie rozumiem. Jako licealista w 1968 r. nabrałem się na to. Pamiętam, że poszedłem na ten film i zobaczyłem, że facet – mój idol! – jest półdebilem.

Próbował pan rozmawiać o tym z Piwowskim?

– Oczywiście. W pierwszej chwili zgodził się na rozmowę. Ale potem umilkł, przestał reagować na telefony. Na szczęście w latach 90. wytłumaczył się z tego filmu, przeprosił Niemena mimochodem. Z tym że… ten program też zniknął z archiwów TVP.

Strony: 1 2 3 4 5

Wydanie: 2014, 48/2014

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy