Wpisy od Andrzej Dryszel

Powrót na stronę główną
Kraj

Monopoliści, nie bójcie się!

Orlen i przyjaciele, czyli… Walka z praktykami monopolistycznymi w Polsce prowadzona jest w sposób nadzwyczaj ślamazarny. Oczywiste więc, że nikt już nie pamięta, iż ponad dwa lata temu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowił sprawdzić, czy Polski Koncern Naftowy nie zaniża aby cen na płyn chłodniczy „Petrygo”, by w ten sposób wykosić konkurencję. Urząd działał jak błyskawica i już po roku stwierdził, że, o zgrozo, rzeczywiście płaciliśmy za „Petrygo” zbyt mało, na czym cierpiała konkurencyjność polskiej gospodarki. UOKiK wymierzył Orlenowi karę, Orlen oczywiście odwołał się do sądu, a sąd kilka dni temu karę uchylił. Okazało się bowiem, że UOKiK naruszył procedurę – decyzja urzędu antymonopolowego została niewłaściwie podpisana, a Orlen miał za mało czasu na zapoznanie się aktami. To już druga sprawa, którą UOKiK przegrał w podobny sposób z Orlenem. Nafciarze mają, jak widać, w łonie urzędu wiernych przyjaciół, którzy baczą, by nie stała im się krzywda. Waga problemu, którym zajął się UOKiK oraz sposób, w jaki prowadzona była ta sprawa, zakrawają na kpiny. Tak długie, kosztowne i nieskuteczne postępowanie przynosi znacznie większe szkody niż fakt, że przez jakiś czas podobno kupowaliśmy „Petrygo” za tanio. Postępowanie urzędu antymonopolowego wzmaga tylko poczucie bezkarności u monopolistów,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

Wiktoria w naszych rękach

Na XXV Turnieju Rycerskim w Golubiu-Dobrzyniu Polacy pokonali Włochów. Robert Zgardowski zdobył Pieścień Kmicica – nagrodę „Przeglądu” dla najlepszego polskiego rycerza  W 25-letniej historii golubskich turniejów jeszcze nigdy pod zamkowymi murami nie zjawiły się aż tak liczne zastępy. Ukraina, Włochy, dwie polskie reprezentacje narodowe, kilka chorągwi z różnych miast – w sumie ponad 60 jeźdźców i drugie tyle pieszych. Za sprawą kasztelana golubskiego, Zygmunta Kwiatkowskiego, w Polsce odrodziło się rycerskie rzemiosło, a turniejowe zmagania budzą coraz większe emocje. W tym roku Pierścień Kmicica – nagrodę „Przeglądu” dla najlepszego polskiego rycerza – zdobył zasłużenie 19-letni Robert Zgardowski z chorągwi chełmińskiej na koniu Birma. Triumfator zna na wylot tajniki rycerskiej sztuki, bo konno jeździ już od 11. roku życia. Rywalizowano w czterech konkurencjach: godzeniu kopią w Saracena (do zdobycia maksymalnie 10 punktów), podnoszeniu chustki włócznią (10 pkt.), nanizaniu pierścieni na miecz (25 pkt.) oraz na kopię (10 pkt.). Za wykonanie ćwiczenia szybciej od przeciwnika otrzymywało się dodatkowo po 5 pkt. Każdą konkurencję rozgrywano dwukrotnie (atakując z lewej i z prawej strony placu turniejowego) – w sumie można było uzyskać 150 pkt. Turniej stał na niezwykle

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Jak zarobić na KGHM?

Polska Miedź topi setki miliony złotych w przedsięwzięciach skazanych na niepowodzenie KGHM Polska Miedź to potężna firma i wielu polityków obecnej ekipy oraz ich klientów chciałoby jak najdłużej korzystać z jej możliwości. Spodziewany triumf koalicji wyborczej SLD-UP jest coraz bliższy, więc zapewnienie sobie „miękkiego lądowania” staje się sprawą nader ważną. Czy może zatem dziwić, że w ubiegłym tygodniu Zarząd firmy podjął – nieudaną wprawdzie – próbę zapewnienia sobie nieusuwalności i pozbawienia skarbu państwa wpływu na losy kombinatu? Zdaniem Jerzego Pietraszka, rzecznika KGHM, była to jednak tylko próba – bardzo potrzebna – dostosowania statutu firmy do przepisów kodeksu handlowego. Ministerstwo Skarbu zaprotestowało i zablokowało zmiany w statucie, mające dać Walnemu Zgromadzeniu (a nie Radzie Nadzorczej, tak jak dotychczas) prawo wybierania Zarządu, a Zarządowi – przywilej podniesienia kapitału akcyjnego o 75%. Ponieważ państwo ma tylko 44% akcji, Zarząd byłby praktycznie „nie do ruszenia” ani przez skarb państwa, ani tym bardziej przez innych akcjonariuszy. Pięciu członków Zarządu, dysponując prawem zwiększenia kapitału akcyjnego, mogłoby samodzielnie zdecydować o sprzedaży gigantycznego kombinatu. Aż się w głowie kręci od takich możliwości! Oficjalna interpretacja stwierdza, iż skarb państwa nie mógł się zgodzić

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Przegląd na lato

Działka – miejsce, gdzie można chodzić bez przedziałka Owoce i warzywa prosto z działki – marzenie każdego mieszczucha. Dziś, zamiast nabywać pozycje w stylu „Sekrety warzyw”, wystarczy przejrzeć oferty dla działkowiczów, by stworzyć nowoczesny minikombinat. „Dżdżownice kalifornijskie przerabiające odpady roślinne i kuchenne na biohumus”, „obornik o zapachu waniliowym” lub „elektroniczny odstraszacz kretów” rozwiążą wszelkie problemy, z jakimi borykali się pradziałkowicze. Do tego koncentraty chemiczne do zwalczania insektów, kilka nieszkodliwych nawozów i w mig otrzymamy zdrowe, niezmanipulowane genetycznie jedzonko. A jeśli już za późno na sadzenie, zawsze możemy zająć się na działce czymś innym. Jak zorganizować garden party: Potrzebne składniki: grill przenośny, węgiel drzewny z supermarketu, mięsko, miski sztuk dwie, marynaty, alkohol różnego rodzaju, soczek dla niepoznaki, kadzidła, off w sprayu, off w maści, maść przeciwko kleszczom, wachlarz i krzesełka składane, parasol rozkładany, telefon komórkowy, dziecko. Bierzemy miski. Do jednej wlewamy alkohol i soczek dla niepoznaki. Do drugiej wrzucamy mięsko i marynatę. Odstawiamy. Pośrodku działki ustawiamy przenośny grill. Naokoło ustawiamy krzesełka składane. Obok montujemy parasol. Dziecko sadzamy z telefonem komórkowym i wykutą na blachę odpowiedzią na pytanie: „Gdzie to jest, do cholery?!”.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przegląd poleca

Przegląd na lato – Dzień ojca

Wbrew obiegowym opiniom ojciec, tak jak matka, jest tylko jeden i należy mu się pamięć i szacunek. Z okazji Dnia Ojca wszystkim Tatusiom – nawet tym, którzy nie wiedzą, że nimi są – życzymy dobrych dzieci i spełnienia marzeń.  Jak wytrzymać ze strasznym ojcem Tyran i despota Do absztyfikantów córki zwraca się w stylu: “Ja w pana wieku miałem lepszy samochód”, a do dzieci: “Takie rzeczy będziesz robić po moim trupie, tylko poczekaj, aż ostygnę”. Najskuteczniejsza strategia zachowania godności to schodzenie z drogi, przebieranie się na klatce schodowej i przyjmowanie tam narzeczonych. Kutwa Typ bardzo uciążliwy. Ulubione stwierdzenia: “Kazio w tych butach chodził trzy sezony!” i “Fryzjer? Mamusia cię ostrzyże na pazia”. Typ kutwy patologicznego suszy torebki herbaty na kaloryferze, a po imieninach zasadza się na koperty od cioć i wyłudza od dziecka pieniądze. Aby uniknąć stresów, najlepiej szybko zakręcić się wokół zamożnej pani w słusznym wieku lub bogatego dżentelmena. Zazdrosny Niesłusznie mylony z kutwą. Zabiera dziecku zabawki i podkrada pampersy. Małym dzieciom z lubością podstawia nogę. Chwila nieuwagi i w kaszce wyląduje tabletka na przeczyszczenie. Równiacha Razem z dzieckiem, w tajemnicy przed mamą, będzie palił pety w piwnicy i ochlapywał staruszki na przystankach. Groźna odmiana zwiedza

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Gospodarka

Co tu jeszcze sprzedać?

Najważniejszym celem prywatyzacji jest gorączkowe łatanie dziur w budżecie – Dochody z prywatyzacji gwarantują wypłaty emerytur – oświadczyła wiceminister skarbu państwa, Barbara Litak-Zarębska, co jakby zamyka dyskusję na temat racjonalności obecnych działań prywatyzacyjnych rządu. No bo skoro od tego, czy budżet dostanie 18 mld zł zaplanowanych z prywatyzacji, zależy, czy emeryci dożyją do pierwszego, to nie ma o czym rozmawiać. Trzeba sprzedać, co się da, wyrwać te 18 mld zł choćby od diabła i już. – Niewykonanie prywatyzacji zagraża budżetowi, kłopoty budżetu zagrażają niewypłaceniem emerytur, a rząd chce dotrzymać słowa danego obywatelom, że emerytury będzie wypłacać w terminie – podsumowuje wiceminister Zarębska. W istocie, jeśli specyfika naszego ustroju społeczno-ekonomicznego polega na tym, że o terminowych wypłatach emerytur decyduje słowo rządu, trzeba uczynić wszystko, by rząd mógł go dotrzymać. Minister Aldona Kamela-Sowińska uznaje wręcz, że tylko jej osoba gwarantuje osiągnięcie zaplanowanych wpływów z prywatyzacji i w wypadku powodzenia wniosku o wotum nieufności jej następca nie będzie w stanie prywatyzować tak szybko jak ona. Nie umiemy nacisnąć Pani minister nie wygląda zresztą na specjalnie zaskoczoną poselską akcją, gdyż próby odwoływania ministrów zajmujących się prywatyzacją i ciągania ich przed Trybunał Stanu stały się naszą świecką tradycją.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przegląd poleca

„Przegląd” na wiosnę

Lato tuż-tuż Wielkimi krokami zbliża się pora siódmych potów, udarów i poparzeń słonecznych, a dla włochatych pań i panów – tortur gorącym woskiem. Tygodniami mężczyźni ćwiczyli brzuszki, a kobiety smarowały się maziami na cellulitis, aby wystąpić na plaży bez wstydu. Teraz już tylko trzeba wymienić skurczoną od zeszłego roku garderobę, trochę się podrasować i powitać lato. Wielka wojna o włos Nikt dokładnie nie wie, jak głęboko sięgają korzenie tej wojny, bo ani Jan Chryzostom Pasek, ani Gall Anonim, ani żaden Kadłubek nie mieli odwagi jej opisać. Przypuszczalnie już egipskie nóżki Kleopatry stanowiły pole zawziętych starć. Prawdziwa walka zaczęła się jednak całkiem niedawno. Żyletki, które kobiety mogły cichutko wypożyczać z męskich zestawów toaletowych, zostały bezlitośnie potępione. Po tysiącach depilacyjnych eksperymentów żyletka klasyczna przegrała z nowym pokoleniem, uzbrojonym w całkowicie inny kształt, kolor różowy lub gustowny fiolecik oraz magiczny zielony paseczek, likwidujący wszelkie dolegliwości. Od owego zielonego paseczka rozpoczęła się batalia o damskie odnóża. Z chrzęstem trawnikowych kosiarek na plac boju zajechały depilatory i wypowiedziały wojnę żyletkom, które – nawet z paseczkiem – okazały się najlepsze

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Ratujmy nasze emerytury

Towarzystwa emerytalne nie potrafią efektywnie zarządzać naszymi pieniędzmi Tajemnicą poliszynela jest to, że jednym z powodów dymisji prezesa ZUS-u, prof. Lesława Gajka, stały się napięte stosunki pomiędzy towarzystwami emerytalnymi a ZUS-em. Przedstawiciele towarzystw obarczali ZUS winą za opóźnienia w przesyłaniu składek na indywidualne konta ubezpieczonych, co nie tylko obniżało aktywa funduszy, ale i podważało sens całej reformy emerytalnej. Wydaje się jednak, iż zarządcy funduszy stosują metodę krzyczenia o źdźble w oku bliźniego, a niezauważania belki we własnym. W rzeczywistości bowiem największe zagrożenie kryje się w niskiej efektywności gospodarowania środkami funduszów. II filar, zamiast podtrzymywać cały system emerytalny, może przyczynić się do jego upadku. Kłopoty z mnożeniem Opublikowane właśnie najnowsze dane, pokazujące, jaka jest stopa zwrotu jednostek rozrachunkowych funduszy w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy, od 31 maja 2000 do 31 maja br. (czyli, mówiąc po ludzku, ile fundusze zarobiły na każdej otrzymanej od nas złotówce), są wręcz druzgocące dla Powszechnych Towarzystw Emerytalnych. Jak widać, bankowa lokata złotówkowa (a w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy oprocentowanie rocznych rachunków złotowych sięgało nawet 17%) jest bardziej opłacalna niż przekazywanie naszych środków funduszom emerytalnym. Warto też dodać, że część konkurentów

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wydarzenia

Awantura o Elektrim

Kto zdobędzie telefonię komórkową, najcenniejszą część spółki Odwołanie Amerykanki Barbary Lundberg ze stanowiska prezesa Elektrimu oznacza, iż zażarty bój Niemców (Deutsche Telecom) z Francuzami (Vivendi) toczony o Polską Telefonię Cyfrową, operatora komórkowej sieci Era, wkroczył w decydującą fazę, a wszystkie chwyty są dozwolone. Awantura o Erę trwa już od dawna. Konflikt między Deutsche Telecom a Elektrimem o prawo zakupu akcji PTC opuścił polskie sądy i przeniósł się do trybunału w Wiedniu. Grupa Vivendi także wystąpiła do sądów, domagając się ograniczenia uprawnień Zarządu Elektrimu, a w postępowaniu arbitrażowym żądała, by Elektrim zerwał negocjacje z Deutsche Telecom, mogące prowadzić do przejęcia PTC przez Niemców. Francuzi już dawno zresztą próbowali odwołać Zarząd Elektrimu, zarzucając mu wrogość, ale konkurencja nie spała i trzech członków siedmioosobowej Rady Nadzorczej czujnie podało się do dymisji, co spowodowało brak kworum i jeszcze na kilka tygodni ocaliło fotel Barbary Lundberg. Temu wszystkiemu towarzyszyły zarzuty działań na niekorzyść spółki i próby blokowania wstępu na Zgromadzenie Akcjonariuszy. Publiczność w Polsce patrzy na to z pewnym zdziwieniem, ale jeśli ktoś jeszcze naiwnie uważał, że w świecie wielkich kapitałów liczy się solidność, umiar i odpowiedzialność za słowo, to się mylił. Niemcy kontra Francuzi Jest o co walczyć,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Gdy TIR-y szaleją

Sieją postrach, zmiatając ludzi, samochody, drzewa, a nawet i domy Na naszych drogach rozgrywają się sceny niczym z filmu „Pojedynek na szosie”. Potężne ciężarówki sieją postrach, zmiatając ludzi, samochody, drzewa, a nawet i domy. Tabliczka „TIR” nie jest już, jak kilkanaście lat temu, znakiem rozpoznawczym kierowców najwyższej klasy, prawdziwej arystokracji za kółkiem. Dziś coraz częściej oznacza zagrożenie, od którego trzeba się trzymać z daleka. W krwawej statystyce zabitych i rannych, ofiary ciężarówek mają coraz liczniejszy udział. Wypadki z ich udziałem bywają prawdziwą rzeźnią. Koło Mławy osobowe volvo wpadło pod ciężarówkę marki Renault. Zginęła cała rodzina – małżeństwo z dwójką dzieci. Pod Ostrołęką litewski TIR zderzył się czołowo z autokarem – siedmiu zabitych i 23 rannych. Pod Chełmnem samochód osobowy, w którym jechały cztery osoby (w tym kobieta w ósmym miesiącu ciąży), zderzył się z ciężarowym jelczem. Wszyscy spłonęli. Pod Błoniem ciężarówka zjechała na lewy pas i zgniotła pięć jadących z przeciwka samochodów osobowych – cztery osoby zginęły, dwie zostały ranne. Pod Żyrzynem osobowy mercedes zderzył się czołowo z ukraińskim TIR-em – w mercedesie spłonęły trzy osoby. W Bardzie białoruski TIR staranował cztery auta.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.