Wpisy od Helena Kowalik
Pisarz i literat w jednym stoją domu
Nie szukają ich wydawcy, nie potrzebuje władza. Przestali się liczyć Wejścia do kamienicy strzegą odrzwia kute w żelazie mocarne jak do twierdzy. Napis: Dom Literatury też wypalony na wieki w ogniu artystycznej kuźni. Dostojne, wyłożone dywanem schody prowadzą na pierwsze piętro. I tu od 1989 r. drogi mistrzów pióra rozchodzą się jedni idą do pokoi z napisem Związek Literatów Polskich, drugich ciągnie wywieszka: Stowarzyszenie Pisarzy Polskich. SPP ma lepszą lokalizację, bo z widokiem na kolumnę
Walka o dobre imię – cd.
Wracamy do tematu Dla Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie oszczerstwo polityczne to tylko poglądy, za które się nie karze „Mojego dziadka w Radomyślu, murarza Jana Rybaka, znaleziono zamordowanego w Sanie 25 lipca 1945 r. – opowiada Ewa Gąsowska. – Ktoś, kto go utopił, przed śmiercią torturował, potem ukradł mu też buty i wszystkie dokumenty. Nie było żadnego dochodzenia, bo główny podejrzany, Alfons Chmielowiec, prysnął do Ameryki, a innych objęła amnestia. O tym, że dziadka jako konfidenta UB zlikwidowała AK, gdyż taki wyrok
Sędzia po przejściach
Nawet gdy byłam ministrem, wiedziałam, że czeka na mnie sędziowska toga – mówi Barbara Piwnik Ostatni raz rozmawiała z dziennikarzem w lipcu 2002 r., tuż po opuszczeniu fotela ministra sprawiedliwości. Potem była jeszcze jedna okazja, gdy ponownie zasiadła za stołem sędziowskim w wydziale XVIII Sądu Okręgowego dla Warszawy-Pragi, w sprawie reketierów zza wschodniej granicy. Barbara Piwnik powiedziała wówczas, nie kryjąc sarkazmu: – Domyślam się, że obecność mediów nie jest tym razem związana z chęcią relacjonowania
Oskarżony nazywa się Eselde
Sąd zaostrzył żądane kary w sprawie tzw. przecieku starachowickiego Trzy i pół roku więzienia dla Zbigniewa Sobotki, dwa lata dla Henryka Długosza oraz półtora roku dla Andrzeja Jagiełły – to wyroki bez zawieszenia, jakie w ubiegły poniedziałek sąd rejonowy w Kielcach orzekł w sprawie tzw. przecieków starachowickich. Nie są prawomocne. – Zbigniew Sobotka działał z niskich pobudek, w imię źle pojmowanego interesu partyjnego – uzasadniał sędzia Paweł Anczykowski podwyższenie kary o rok w stosunku
Nazywał siebie państwowcem
Edmund Osmańczyk nieraz powtarzał, że pojmuje i ocenia dzieje Polski z pozycji Odry, a nie Wisły Ta książka, „Kultura polityczna Polaków” – tłumaczy senator Dorota Simonides – powstała jako nasza odpowiedź na awanturę wokół grobu Osmańczyka w Opolu. Daremnie jednak szukać w kilkusetstronicowej publikacji choćby wzmianki na ten temat. A było tak: zbezczeszczono miejsce pochówku senatora. Opolski Komitet Społeczny zażądał od władz miasta monitoringu grobu. Ponadto – aby rok 2003 uchwalić rokiem
Gdzie górnik nie wlezie, tam babę pośle
Kobiety z Łazisk uratowały swoją kopalnię, częstując kołoczem w Pałacu Prezydenckim, Prymasowskim i w Watykanie Jolanta Kwaśniewska odpowiedziała na przesłany jej faks po kwadransie: zaprasza za dwa dni do pałacu. Barbara Kisielewicz natychmiast zawiadomiła koleżanki z pracy – Annę Cebulę z działu kontroli i Katarzynę Scheerową z marketingu. Zaraz potem pobiegła do sąsiadki Palentowej, znanej w Łaziskach Górnych z najlepszych wypieków, aby zarobiła ciasto na dwa gryfne kołocze. – Ty się zastanów, czy po takim wyjeździe do Warszawy my tu bydziymy jeszcze
Wszystko się kolebie
Halny w Tatrach wpada jak diabeł – aby zniszczyć, otumanić i poświecić fałszywym złotem Bedzie z tego cosik – mówi wyraźnie rozeźlona gaździna na zakopiańskich Krupówkach, gdy kupując od niej oscypek, upewniam się, czy aby on prawdziwy, przecież o tej porze owiec się nie doi. Góralka opuszcza cenę i mówi z obrazą w głosie, nie patrząc na mnie: – Chyba holny idzie. Nad Giewontem wisą chmury jak krowie cycki. – Meteorolodzy nazywają je cylindrami – tłumaczy mi Wojciech Gąsienica-Byrcyn
Wnuk nie ma wstydu
Zabużanie zostawili rudery, a żądają odszkodowań jak za pałace – mówią Polacy we Lwowie Kto? – dobiega zza drzwi trwożliwe wypowiedziane pytanie, choć pukam w biały dzień. Jakieś szepty, szuranie kapci, miauczenie kota. Tłumaczę po polsku, po rosyjsku, że jestem dziennikarką z Warszawy, chcę napisać o dziejach tego domu. Znów świszczący szept: – Jula, nie atkrywaj! Wreszcie szczęk zasuwy. Jestem na korytarzu przedwojennego domu we Lwowie przy wyboistej uliczce Ostrogskich, dawniej Paulinów.
Niemcy mówią: wynocha
Olendrowie spod Pisza, obdarowani gospodarstwem przez Mazurkę, gdy opuszczała Polskę, przegrywają z jej synami Pozabijaj drzwi i okna deskami i wynoś się – Marianna Olendrowa usłyszała chropawy, z niemieckimi naleciałościami głos Waltera Dorocha. Ani on, ani jego brat nie patrzyli jej w oczy – stanęli tak dziwnie, bokiem. Chciała zawołać, że to nieporozumienie, przecież tyle lat pomagała ich matce, ale znów to warknięcie: – Wynocha! Nazajutrz siedziała samotnie na ławce pod jabłonką, skąd już tylko o rzut
Ani polonijna, ani katolicka
Częstochowska uczelnia ks. Kryńskiego bazuje na mistyfikacji Dr Ziemowit Miedziński, były prodziekan Wydziału Nauk Humanistycznych w częstochowskiej Akademii Polonijnej, ma powody do satysfakcji. Od dwóch lat alarmuje Państwową Komisję Akredytacyjną, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu oraz NIK, że źle dzieje się w placówce, w której nie chciał już pracować. Z adresatów zareagowała tylko PKA – kontrola nie została jeszcze w pełni zakończona, ale już dziś wiadomo, że raport w dużej mierze potwierdzi spostrzeżenia dr. Miedzińskiego. Byłego prodziekana bulwersowało, że rektor, ks. Andrzej Kryński,








