Wpisy od Joanna Tańska

Powrót na stronę główną
Kraj

Zemsta Leppera, zemsta Kaczyńskiego

Byli koalicjanci wytoczyli w Sejmie armaty Kwity na Samoobronę, komisja śledcza na PiS – relacje między byłymi koalicjantami przeszły w regularną wojnę. W piątek w Sejmie zastanawiano się, jak będą się wykańczać liderzy obu ugrupowań. Epitety – warchoł i cham – jakimi obdarzyli się premier i wicepremier, zapowiadały walkę zaciętą i malowniczą. I rzeczywiście, jeszcze Andrzej Lepper nie zdążył wstać z łóżka, gdy do skrytek posłów wrzucano świeżutki druk nr 857 o znamiennym tytule: „Wpływ SB na powstanie Samoobrony”. Okazało się, że – zawsze usłużny swej partii – marszałek Marek Jurek przypomniał sobie o projekcie uchwały złożonej jeszcze w maju przez posłów PO. Zaczepka nie pozostała bez odpowiedzi. Najpierw Samoobrona dała prztyczka w nos podczas głosowań i wraz z opozycją utrąciła pomysł PiS, by w piątek przyjmować poprawki Senatu do ustawy lustracyjnej. W topniejącym klubie Samoobrony (w nocy ubyło siedmiu posłów) trwała burza mózgów. Uradzono, że najlepiej bronić się przed pazernością braci Kaczyńskich ich własną bronią. Z klubu Samoobrony szła więc petycja za petycją. – Żądamy utworzenia komisji śledczej do spraw korumpowania posłów Samoobrony – mówił wyraźnie zmęczony poseł Maksymiuk. Do dziennikarzy co rusz wybiegały zdenerwowane posłanki

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

Siła dobrego dotyku

Osoby głaskane w dzieciństwie lepiej radzą sobie w życiu dorosłym Przytulanie, głaskanie, obejmowanie to drobne gesty, ale o wielkiej wadze w naszym życiu. Pragnienie dotyku kogoś, kogo kochamy, towarzyszy nam od niemowlęctwa do późnej starości. Dotyk i węch to najlepiej rozwinięte zmysły noworodka, pozwalające mu nawiązać kontakt z otaczającym go światem. Głaskanie to pierwsza i niezbędna przyjemność fundowana wcześniakom. Pozbawienie ich tego prowadzi do poważnych zaburzeń w procesie adaptacji do życia. – Już w pierwszym stadium rozwoju człowieka, kiedy dziecko jest maleńkie, odczuwa potrzebę dotyku. To jedna z form zapewnienia poczucia bezpieczeństwa i podstawa do rozwoju więzi z otoczeniem – mówi psycholog dr Elżbieta Ścigała z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej. Dziecko często przytulane rozwija się lepiej zarówno emocjonalnie, jak i intelektualnie, np. szybciej uczy się czytać. Czułości dają poczucie bycia kochanym, uspokajają i wyposażają w siłę do rozwiązywania problemów w życiu dorosłym. W USA w szpitalach pojawiają się wolontariusze (osoby starsze, które nie znoszą nudy emeryckiego życia) delikatnie masujący maluchy pozbawione kontaktu z rodzicami. O zaletach przytulania naukowcy przekonali się podczas eksperymentów na zwierzętach. W jednym z badań szczurze samice z małymi podzielono na dwie grupy. W pierwszej matki miały bezpośredni kontakt

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Połączyli ich bracia Kaczyńscy

Centrolew – alternatywa dla PiS i PO Obrona dorobku III RP oraz sprzeciw wobec erozji państwa rządzonego przez PiS połączyły SLD, Partię Demokratyczną, SdPl i UP. Politycy tych partii podpisali „Porozumienie Lewicy i Demokratów – Wspólna Polska”. Centrolew ma wspólnie wystawić kandydatów do samorządu. Czy doszło do historycznego kompromisu grup postsolidarnościowych i postkomunistycznych? Zdaniem polityków podpisujących porozumienie taki podział przestał być aktualny. Ostatecznie przekreśliło go PiS, nawiązując współpracę z partią postkomunistyczną – i to na najwyższym poziomie, bo koalicji rządowej. – PD jest świadoma różnic, ale nie ma już w Polsce podziału na partie postsolidarnościowe i postkomunistyczne. Przecież dziś rządzi prawicowo-lewicowa koalicja. Teraz osią podziału jest stosunek do dziedzictwa Okrągłego Stołu – przekonuje Janusz Onyszkiewicz, lider PD. Sygnatariusze porozumienia przyznają, że choć podczas obrad Okrągłego Stołu byli po dwóch różnych stronach, to łączy ich podobny stosunek do skutków, jakie Okrągły Stół za sobą pociągnął. Podobnie też oceniają dorobek III RP. Politycy tych czterech ugrupowań współpracowali już przy uchwalaniu konstytucji. Wspólnie też wspierali starania Polski o wejście do NATO czy UE. Liderzy centrolewu przyznawali, że połączyli ich Kaczyńscy, a właściwie sprzeciw wobec modelu państwa, jaki

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Ekologia

Człowiek pod psim nadzorem

Jak nas postrzegają nasi czworonożni pupile i co sobie o nas myślą? Czy dla przeciętnego Mruczka człowiek to kelner przynoszący mu jedzenie? Czy to może członek stada, którym Burek musi się opiekować? Jak nas postrzegają nasi czworonożni pupile i co sobie o nas myślą? – Domowy zwierzak jest w kiepskiej sytuacji. Mieszka pod jednym dachem z rodziną, która ma przyjaciół, pracę i całe mnóstwo różnych spraw na głowie. A pies czy kot nie ma nic innego do roboty, tylko całymi dniami kontempluje człowieka. Godzinami skupia się nad tym, jak go rozpracować – mówi dr Dorota Sumińska. Ale zrozumieć istotę chodzącą na dwóch łapach, gdy samemu biega się na czterech, wcale nie jest łatwo. Różnią nas odmienne systemy społeczne i odmienne wartości. Andrzej Kłosiński, zajmujący się terapią zwierząt, dodaje, że zwierzęta muszą się nauczyć rozumieć człowieka, bo od prawidłowego rozpoznania jego odruchów – czy jest przyjaźnie, czy wrogo nastawiony – może zależeć ich życie. Dlatego to właśnie nasi pupile wydają się lepiej znać nas niż my ich. – Odczytywanie naszych stanów emocjonalnych przez zwierzęta bywa bardzo precyzyjne. Emitujemy wiele sygnałów, które są nieczytelne dla drugiego człowieka, ale łatwe do wyłapania przez zwierzęta. Np. kiedy jesteśmy zdenerwowani, wydzielamy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Wykiwani przez system

Problemy młodych nie zaczynają się ani nie kończą na Giertychu Dr Maciej Gdula, socjolog, członek zespołu „Krytyki Politycznej”. Od października 2006 r. adiunkt na Wydziale Socjologii UW. Zajmuje się teorią socjologiczną i socjologią kultury. – Na wiosnę przez Polskę przetoczyły się demonstracje przeciwko ministrowi edukacji. Czy po wakacjach Roman Giertych znów zmobilizuje uczniów do protestów, czy też emocje już opadły? – Od razu zaznaczę, że nie chcę tu występować jedynie w roli bezstronnego socjologa. Moje środowisko jest zaangażowane na rzecz tego, aby nastroje te nie opadły. Ale z protestami jest tak, że ciężko przewidywać, kiedy wybuchną i w jakim kierunku się rozwiną. Przed rewoltą we Francji w 1968 r. ukazał się artykuł zatytułowany „Francja się nudzi”. Nikt też nie badał wówczas intensywnie szkolnictwa, bo uważano, że w szkołach nie dzieje się nic szczególnego. Zamiast wróżyć z fusów, warto się zastanawiać, jakie są dziś warunki do buntu. Ośmieszona polityczność – Czy współczesnej młodzieży łatwo się buntować? – Dziś sytuacja jest inna niż przed rokiem ’89. Zasadnicza różnica wcale nie polega na mniejszym zagrożeniu konsekwencjami pobicia czy prześladowań politycznych. W ostatnich latach zostały ośmieszone polityczność, zaangażowanie publiczne. Uznano, że skoro mamy demokrację i pluralizm, to na ulice wychodzą tylko warchoły, zgłaszający nie postulaty, ale „roszczenia”.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

Sprzątanie lepsze niż seks

Aż 60% Angielek traktuje sprzątanie jako terapię psychiczną. W Polsce takie wyniki budzą zdziwienie Wojna o podział obowiązków domowych weszła w nową fazę. Oto bowiem na brytyjskim froncie pojawiły się badania mające dostarczyć ważkich argumentów dla zwolenników kobiecej dominacji w kwestii sprzątania. Kobiety zwykle buntują się przeciwko brakowi pomocy ze strony partnerów, a prace domowe uważają za przekleństwo. Tymczasem w Wielkiej Brytanii opublikowano raport, według którego aż 60% pań traktuje sprzątanie jako terapię psychiczną, a 59% uważa, że to zajęcie daje im poczucie panowania nad swoim życiem. Na liście kobiecych priorytetów dbałość o schludność mieszkania zajęła wyższe miejsce niż troska o swój wygląd: na sprzątanie kobiety poświęcają codziennie dwie godziny 23 minuty, a na pielęgnowanie urody tylko 52 minuty. W ten sposób przeciętna Angielka spędza dziewięć lat, dwa miesiące i 25 dni swego dorosłego życia, biegając po domu ze ścierką. W badaniu – przeprowadzonym na zlecenie Discovery Home and Health TV – wzięło udział 2 tys. kobiet. Wynikami z Wysp Brytyjskich zaskoczeni są polscy psychologowie. Wprawdzie niektóre kobiety w chwilach silnego zdenerwowania czy przygnębienia zabierają się do generalnych porządków, ale takie zachowanie stanowi raczej margines niż

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Rewolucja (nie)moralna

Jeżeli Kaczyńscy nie wykażą sukcesów głoszonej sanacji, będą musieli zakładać nową partię Im dalej od wyborów, tym rzadziej słyszy się o potrzebie przeprowadzenia rewolucji moralnej. W exposé premiera Jarosława Kaczyńskiego tylko raz znalazło się hasło walki z „układem”. Co po niemal roku od wyborów zostało z rewolucji moralnej? W szczerość zapewnień o sanacji życia publicznego przez PiS można było zwątpić już u samego początku IV RP, gdy bracia Kaczyńscy zaprosili do rządu LPR i Samoobronę. Prof. Marcin Król mówił wówczas: – Zawarcie sojuszu z Lepperem oznacza, że hasło rewolucji moralnej zostało w tym momencie całkowicie zdeptane. Jest śmiechu warte. – Te wszystkie głosy, że nie ma rewolucji moralnej, bo jest koalicja z Giertychem i Lepperem, rozmijały się z istotą rewolucji moralnej, o jakiej myśleli Kaczyńscy – przekonuje jednak dr Marek Migalski i zauważa, że liderzy PiS nigdy nie powiedzieli wyraźnie, czym jest dla nich rewolucja moralna. – Łatwiej określić, czym nie miała być. A z pewnością nie miała być zmianą standardów uprawiania polityki. Kaczyńscy zdają sobie sprawę, że polityka to walka i z założenia nie może być moralna. Stąd zapewne bierze się łatwość, z jaką przychodzi działaczom PiS akceptowanie postępowania Jacka Kurskiego. Nie tylko wybaczono mu żenujące

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Ekologia

Zwierzęta na kacu

Upodobanie do alkoholu to nie tylko ludzka przywara. Zwierzęta również nie wylewają za kołnierz Na początku lata do ośrodka opieki nad dzikimi zwierzętami w południowej Kalifornii trafiły cztery… nietrzeźwe pelikany. Nie dość, że były wstawione, to jeszcze spowodowały kolizję drogową, zderzając się z samochodem. Jeden z ptaków przypłacił to obrażeniami wewnętrznymi oraz raną ciętą worka pod dziobem. Cała czwórka, chwiejąc się na łapach, została zatrzymana i przewieziona do ośrodka. Tam wyszło na jaw, że ptaki upiły się substancjami wytwarzanymi przez morskie glony. Fenomenem ptaków na gazie, podchmielonych słoni czy zalanych nietoperzy staje się coraz częściej przedmiotem badań mających ustalić stopień i przyczyny uzależnień wśród zwierząt. Naukowcy mają nadzieję, że pozwoli im to odkryć naturę ludzkich problemów z alkoholem. Najprostsza teoria odwołuje się do historii ewolucji. Otóż, podstawą diety naczelnych przodków homo sapiens były owoce – często przejrzałe, a więc szybko fermentujące. Pociąg do etanolu może więc być pochodną stosowania takiej diety. W toku ewolucji ta skłonność miała się wykształcić także u naszych przodków. My staliśmy się wszystkożerni, ale zwierzęta pozostały przy tradycyjnym menu. Robert Dudley, fizjolog z Uniwersytetu Kalifornia w Berkeley, podczas sympozjum w Nowym Orleanie podkreślił, że człowiek nie zna większości występujących w przyrodzie substancji odurzających,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Giertych to obciach

Lider LPR może odetchnąć, na czas wakacji uczniowie zawieszają protesty przeciwko niemu Roman Giertych mówi o nich lekceważąco: przybudówka SLD, marionetki sterowane przez homoseksualistów, zwolennicy narkotyków. Młodzież rewanżuje mu się określeniem „Kłamliwy Romek”, bo w jego słowach nie ma cienia prawdy. Od dnia mianowania lidera LPR na ministra edukacji nie było tygodnia, żeby ulicami polskich miast nie przeszła demonstracja antygiertychowców. To pierwszy od 1989 r. przykład spontanicznego i tak masowego ruchu najmłodszego pokolenia Polaków. Do tej pory uczniowie trzymali się na uboczu życia publicznego, a socjolodzy zaczęli ich podejrzewać o brak umiejętności buntowania się. Kim są ludzie, którzy tak uparcie i z taką determinacją walczą z ministrem? Spiskowa teoria dziejów Z nominacją Giertycha jest jak ze śmiercią Kennedy’go – każdy demonstrant dobrze zapamiętał chwilę, gdy po raz pierwszy o niej usłyszał. Jędrzej, student III roku filozofii na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, był wtedy w Atenach na Europejskim Forum Socjalnym. – Dowiedziałam się przez SMS. Uśmiałem się z innymi, bo uznałem to za dobry dowcip. Ale kiedy obejrzałem wiadomości, mina mi zrzedła. To był szok – wspomina. Tomek Wyszogrodzki, tymczasowy rzecznik Inicjatywy Uczniowskiej, która najgłośniej i najbardziej konsekwentnie protestuje, wspomina: – Kiedy usłyszałem, że lider LPR został ministrem edukacji, pomyślałem,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Pała z demokracji

Roman Giertych wysłał policję do stłumienia uczniowskiej demonstracji Nie milkną protesty przeciwko Romanowi Giertychowi na stanowisku ministra edukacji. Dla wielu uczniów jego nominacja jest obelgą i nie zamierzają składać broni. – Raz, dwa, trzy, cztery, odejdź Giertych, do cholery! – skandowała młodzież z Inicjatywy Uczniowskiej, która zorganizowała w ubiegłym tygodniu demonstrację przed resortem edukacji. Ponad stu uczniów wybrało wagary w imię walki z niechcianym ministrem, którego uważają za „skrajnego nacjonalistę”. – Nie możemy pozwolić na indoktrynację uczniów przez lekcje patriotyzmu i Narodowy Instytut Wychowania. Musimy pokazać swoją stanowczość i zdeterminowanie! – podkreśla Aleksander Pawłowski z IU. Uczniowie spalili kukłę ministra, część z nich wdarła się na dziedziniec ministerstwa. Do akcji wkroczyła jednak policja. 18 małolatów przewieziono na komendę. Odzyskali wolność, gdy zgłosili się po nich rodzice. Na tym nie koniec ich problemów. Dziesięciu z nich stanie przed sądem rodzinnym. Pozostali (powyżej 17. roku życia) odpowiedzą przed sądem grodzkim. I tu nie kończą się kłopoty ministra edukacji. – Roman Giertych przedstawił nas jako uczniów chcących legalizacji narkotyków w szkołach. Jest to jego kolejne kłamstwo na temat IU. Obecny minister edukacji zarzucał nam już powiązanie z SLD (kompletna bzdura!),

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.