Połączyli ich bracia Kaczyńscy

Połączyli ich bracia Kaczyńscy

Centrolew – alternatywa dla PiS i PO

Obrona dorobku III RP oraz sprzeciw wobec erozji państwa rządzonego przez PiS połączyły SLD, Partię Demokratyczną, SdPl i UP. Politycy tych partii podpisali „Porozumienie Lewicy i Demokratów – Wspólna Polska”. Centrolew ma wspólnie wystawić kandydatów do samorządu.
Czy doszło do historycznego kompromisu grup postsolidarnościowych i postkomunistycznych? Zdaniem polityków podpisujących porozumienie taki podział przestał być aktualny. Ostatecznie przekreśliło go PiS, nawiązując współpracę z partią postkomunistyczną – i to na najwyższym poziomie, bo koalicji rządowej. – PD jest świadoma różnic, ale nie ma już w Polsce podziału na partie postsolidarnościowe i postkomunistyczne. Przecież dziś rządzi prawicowo-lewicowa koalicja. Teraz osią podziału jest stosunek do dziedzictwa Okrągłego Stołu – przekonuje Janusz Onyszkiewicz, lider PD.
Sygnatariusze porozumienia przyznają, że choć podczas obrad Okrągłego Stołu byli po dwóch różnych stronach, to łączy ich podobny stosunek do skutków, jakie Okrągły Stół za sobą pociągnął. Podobnie też oceniają dorobek III RP. Politycy tych czterech ugrupowań współpracowali już przy uchwalaniu konstytucji. Wspólnie też wspierali starania Polski o wejście do NATO czy UE.
Liderzy centrolewu przyznawali, że połączyli ich Kaczyńscy, a właściwie sprzeciw wobec modelu państwa, jaki politycy PiS usiłują wprowadzić w życie. Porozumienie ma być alternatywą dla układu rządzącego, który „toczy wojnę polsko-polską, realizuje koncepcję Polski zaściankowej i ksenofobicznej”. Impulsem stało się przyjęcie zmian w ordynacji wyborczej pisanej pod układ rządzący i promującej duże koalicje wyborcze. – Nie ma zgody na fałszywe prawo i wybiórczą sprawiedliwość. IV RP nie jest rozwiązaniem polskich problemów. Trzeba ją traktować jako nieuprawniony skrót myślowy – oceniał Wojciech Olejniczak, szef SLD. – Nie wszędzie musi panować lustracja i podejrzliwość.
– Zagrożone są podstawy demokratycznego państwa – dodał Janusz Onyszkiewicz. – Dziś nie ma wolnych mediów – oprócz Radia Maryja. Elity to łże-elity. Likwiduje się niezależną służbę cywilną. Na niespotykaną dotychczas skalę zawłaszcza się spółki skarbu państwa i publiczne media. Każdy, kto nie ma zaufania władzy, jest jeszcze niezlustrowany albo źle zlustrowany. Podważa się cały dorobek III RP, wmawia się, że nic się nam nie udało. Ten szał niszczenia przypomina rewolucję kulturalną w Chinach.

PO to PiS bis

– Poznajemy kolejne odsłony IV RP – pomiatanie ludźmi, szastanie pieniędzmi, powoływanie ludzi niekompetentnych, i to wszystko przy frazesach o Bogu, honorze i ojczyźnie. Mamy najbardziej zideologizowany rząd od 1989 r. Chcemy przeciwstawić się ideologicznemu praniu mózgów i pisaniu historii ostatnich 17 lat na nowo. Oni chcą budować Polskę Leppera, Giertycha i Kaczyńskich. My chcemy budować Polskę, którą wymarzył sobie Jacek Kuroń – otwartą i tolerancyjną – deklarował Marek Borowski, lider SdPl.
Zdaniem polityków centrolewu ich inicjatywa może się stać alternatywą również dla PO. Liczą oni na przyciągnięcie wyborców o liberalnych poglądach nie tylko na gospodarkę, ale także w sensie obyczajowym. – PO to PiS bis. Te partie łączy ten sam stosunek do lustracji, konstytucji czy wpływów Kościoła. Oni pokłócili się nie o Polskę, lecz o władzę i prędzej czy później właśnie dla władzy się zjednoczą. Zawierając porozumienie lewicy i demokratów, mówimy: jest alternatywa, polska polityka nie musi być wyborem między dżumą a cholerą, między prawicą populistyczną a liberalną – apelował Olejniczak.
Zjednoczenie wyborcze partii lewicowych i centrowej wymusza na PO określenie, w jakim miejscu sceny politycznej chce być. Czy liczy na spadek notowań PiS i przejęcie jego prawicowego, konserwatywnego elektoratu, czy też przesunie się bardziej do centrum?

Porozumienie z barierami

Porozumienie zostało podpisane, ale większego entuzjazmu nie ma wśród działaczy. Szczególnie wśród polityków PD. Część z nich uważa, że na porozumieniu najbardziej skorzysta SLD, bo w ten sposób listy wyborcze zostaną uwiarygodnione biografiami ludzi z PD. Z kolei SdPl będzie musiała znosić przytyki kolegów z SLD na temat zakończonego klapą rozłamu z Sojuszem. Z UP na znak protestu ponownie odszedł Ryszard Bugaj, który ma zamiar stworzyć nowe ugrupowanie lewicowe. (W ostatnich wyborach parlamentarnych i prezydenckich Bugaj poparł braci Kaczyńskich, a kiedy się nimi rozczarował, wrócił do UP).
Przeciwników porozumienia przekonuje Władysław Frasyniuk z PD. Uważa on, że skuteczną opozycję mogą stworzyć tylko te ugrupowania, które „wyjdą z narożnika, do którego zapędziło swoich przeciwników PiS, i pozbędą się lęku przed moralnym szantażem”. – PiS wygrywa dzięki temu, że otwarcie głosi swe idee i starczyło mu odwagi, by stworzyć koalicję wbrew opinii własnego elektoratu. To powinno być lekcją dla opozycji centrolewicowej – stwierdzał na łamach „Gazety Wyborczej” Frasyniuk. – Nie sądzę, by porozumienie Janusza Onyszkiewicza, Marka Borowskiego i Wojciecha Olejniczaka było bardziej egzotyczne od porozumienia Kaczyńskiego, Leppera i Giertycha. PiS bowiem nie poszukiwało partnerów do debaty ideowej. Nie poszukiwało współdowodzących, lecz żołnierzy. W tym sojuszu nie było szacunku dla partnerów, przeciwnie – nie szczędzono im upokorzeń (przede wszystkim Lepperowi). Miejmy więc odwagę zawierać sojusze na scenie politycznej i zróbmy to lepiej – na lepszej podstawie, z większym wzajemnym poszanowaniem.

PiS wyciąga haki

Zwieranie szeregów centrolewicowej opozycji nie zyskało aprobaty prezesa PiS: – To nie jest dobra droga dla odrodzenia się prawdziwej polskiej lewicy. Uważamy, że w Polsce powinna istnieć lewica. Chcielibyśmy, żeby kiedyś powstała lewica niewywodząca się z PRL.
Tymczasem PiS wyciąga bat, którym chce utrącić lewicę przed wyborami. Marszałek Sejmu postanowił odgrzać aferę Orlenu. Zajmował się nią Sejm poprzedniej kadencji. Komisja ds. Orlenu zakończyła pracę bez konkretów – nie udało się jej sformułować żadnych wniosków do prokuratury. Jednak komisja spełniła swoją polityczną rolę. Dlatego Marek Jurek dołączył raport z komisji do listy spraw, którymi ma się zająć obecny parlament. Ta decyzja wzbudziła niesmak nawet wśród posłów PO. – Sądzę, że specjalnie przetrzymali tę sprawę, by zrobić polityczny teatr przed wyborami do samorządów – uważa Zbigniew Chlebowski.
Marek Jurek chce też, by Sejm rozpoczął także debatę na temat tego, czy stawiać przed Trybunałem Stanu Aleksandra Kwaśniewskiego, Leszka Millera oraz innych znanych polityków lewicy.
Według sondaży, SLD mogłoby liczyć na 7-10% poparcia. SdPl i PD dostają po 2-3%. Wynik centrolewu nie będzie jednak prostym sumowaniem poparcia. Być może wyborcy nagrodzą ich tzw. premią za połączenie. Kiedy w 2005 r. SLD i SdPl zapowiadały podpisanie porozumienia, notowania takiego bloku wyniosły
15-17%, co oczywiście nie oznacza, że wynik ten mogą powtórzyć. Zwłaszcza jeśli inicjatywy centrolewu skończą się na podpisaniu wspólnego dokumentu.


Koalicja ma wystawić listy do sejmików wojewódzkich oraz do rad powiatów i gmin. Wspólni będą także kandydaci na burmistrzów, wójtów i prezydentów miast. Ustalono, że w Warszawie wystartuje Marek Borowski, w Krakowie Jacek Majchrowski, w Łodzi Krzysztof Makowski, w Szczecinie Jacek Piechota, w Rzeszowie Tadeusz Ferenc, a w Olsztynie Stanisław Leszek Szatkowski. Porozumienie jest otwarte dla innych ugrupowań politycznych, organizacji i ruchów obywatelskich.

 

Wydanie: 2006, 37/2006

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy