Wpisy od Krystyna Gucewicz

Powrót na stronę główną
Styl życia

Wakacje prawdziwych gwiazd

Zakochana Osiecka, Semkow i chór wczasowy, Wiłkomirska ze stradivariusem, Lipińska i koguty, czyli… wakacje prawdziwych gwiazd Fama o Famie W Świnoujściu zawsze można zawiesić oko na tym i na owym, ale najpierw trzeba się tam dostać. Przeprawa przez Świnę na wyspę Uznam to już pierwsza atrakcja. Wysiadasz z auta czy z pociągu w Międzyzdrojach, a tu koniec świata, ląd się kończy. I stwierdzasz to absolutnie na trzeźwo. Weźmy byka za rogi – trzeźwość nie była mocną stroną kilkudziesięciu tysięcy młodych ludzi, podróżujących po Polsce

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

W partykułach można się zakochać

Czyli anegdoty z notesu Krystyny Gucewicz Część 2 Jerzy Bralczyk Pytanie za sto punktów: czy przysłówki można kochać tak samo jak kobiety? – Bardziej! – z entuzjazmem wykrzyknie Jerzy, a po chwili namysłu doda: – Przysłówki może mniej, ale w partykułach to się rzeczywiście można zakochać! Bralczyk jaki jest, każdy widzi. Egzemplarz niewątpliwie pojedynczy, niepowtarzalny, unikatowy. I całe szczęście. Świat wypełniony Bralczykami byłby z pewnością nie do zniesienia, albowiem już z jednym Jerzym nie zawsze da

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Wesołe bufety teatralne

Czyli anegdoty o mistrzach z notesu Krystyny Gucewicz Część 1 Szymon Szurmiej Aktor na scenie i w życiu. Reżyserowanie świata wokół siebie miał we krwi, w genach, charakterze i temperamencie. Egzemplarz absolutnie niepowtarzalny. Osobowość tajemnicza i magnetyczna – wszystko to spowodowało, że napisałam książkę o Szymonie i żałuję tylko jednego: że nie zaakceptowano mojego tytułu: „Szymon sztukmistrz”. Za to zupełnie nie rozumiem, dlaczego nie powstała płyta, na której Szymon nagrałby swoje żelazne anegdoty. Zapis brawury, niepowtarzalny kabaret jednego aktora, zabawny do zwariowania, bo taki był

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Książki

Casus Bratkowski

Stefan Bratkowski: „przedstawiać nie trzeba”. Tak się mówi, ale czy rzeczywiście? Otóż dziś już trzeba – tylu się namnożyło kandydatów do elit, Katonów i Rejtanów z bożej łaski, że trzeba nazywać ludzi po imieniu. Bratkowski to jest Ktoś. Ikona i guru dziennikarskiego środowiska, które przeprowadził przez meandry stanu wojennego, przez czas organizacyjnego niebytu i moralnej zawieruchy. Prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, pisarz, publicysta, mądry świadek historii. Obywatel nieobojętny. Obdarzony talentem, temperamentem i wewnętrzną uczciwością diagnosta, fantasta,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.