Wpisy od Piotr Siwanowicz
Kredyty dla naiwnych
Zdesperowani biorą pożyczki w parabankach, a później szukają pomocy na policji lub u prokuratora Nie zdradzają się ze swymi problemami. Wielu z nich maskuje je perfekcyjnie za atrapą codzienności. Mają jeszcze czym zapłacić rachunek za telefon, ale regulując go, wydają wyrok śmierci na kolejną ratę kredytu zaciągniętego na zakup samochodu, skutera czy wyprawkę dla dzieci do szkoły. Mają nieruchomości, pracę lub w najmniej asekuracyjnym wariancie zasiłek dla bezrobotnych i plan, który pozwoli na spłatę zaciągniętych pożyczek. Ale z różnych przyczyn tracą
Kobieta mnie bije
Rośnie liczba mężczyzn, którzy padają ofiarą przemocy ze strony żon czy partnerek. Ich szanse przekreśla mit o kobiecej słabości i męskiej sile Przeżywają stres pourazowy taki jak u ofiar porwań. Trudno do nich dotrzeć. Jeszcze trudniej namówić na rozmowę z dziennikarzem. Tylko nieliczni godzą się na publikację wizerunku. Przełamania bariery wstydu nie ułatwia społeczna akceptacja dla przemocy ze strony kobiet. Jacek mieszka w okolicach Warszawy. Dwa lata temu jeszcze się nie dawał, ale już leczył na depresję.
Człowiek na torach
Maszynista, który zobaczył przed lokomotywą samobójcę, może tylko włączyć sygnał ostrzegawczy, hamulec i czekać – Jechałem towarowym na Śląsku. Nagle na moim torze zobaczyłem stojący skład. Włączyłem hamowanie i uciekłem do maszynowni. Położyłem się na podłodze i czekałem. To były najdłuższe sekundy w moim życiu. Witałem się ze śmiercią. Zabrakło jej 20 m. W takiej odległości przed przeszkodą stanęła moja lokomotywa – opowiada Józef Jaworski ze Skarżyska-Kamiennej. Mniej szczęścia miał maszynista prowadzący pociąg osobowy na trasie Poznań-Wolsztyn.
Towarem jest ciało
W Warszawie tylko w Alejach Jerozolimskich jest 57 agencji towarzyskich Comment ca va, mon cheri – to znaczy: jak się masz, kochanie – powtarza za głosem z magnetofonowej taśmy z miną pilnej uczennicy Agata. Siedzi w kuchni trzypokojowego mieszkania w Alejach Jerozolimskich w Warszawie. Mieszka tu i pracuje. Do stolicy przyjechała trzy miesiące temu z podkoszalińskiej wsi. Ładna, filigranowa 18-latka w okularach. Bardziej bezbronne dziecko niż rozkwitająca kobieta. Agata jest prostytutką. Każdej nocy ma przynajmniej sześciu klientów.
Tam było jak na froncie
Tylko jeden gangster spośród tych, którzy napadli na policjantów w Parolach, pozostaje na wolności W piątek, 7 marca, w Zakładzie Krwiodawstwa Szpitala MSWiA przy ul. Wołoskiej tłum ludzi oczekuje w kolejce do rejestracji. Przyszli, by oddać krew dla policjantów rannych podczas bitwy stoczonej z bandytami w nocy z 5 na 6 marca w podwarszawskiej Magdalence. Zginął antyterrorysta, a 15 funkcjonariuszy zostało rannych, dwóch ciężko. – Przyszliśmy tu z poczucia zawodowej solidarności. Chcemy pomóc kolegom choć w taki sposób – mówi
Prawnik za darmo
W ciągu pięciu dni setki ofiar przestępstw skorzystały z pomocy sądów – Nie stać mnie na adwokata. Walczę od półtora roku, by zakład wypłacił mi pieniądze. Powinnam je dostać po śmierci syna. Jestem sprzątaczką. Radca w mojej pracy powiedział, że nic mi się nie należy – mówi kobieta czekająca na udzielenie porady w warszawskim sądzie okręgowym, w al. „Solidarności”. Nie chce ujawnić nazwiska. Boi się, że rozmowa z dziennikarzem pogorszy jej trudną sytuację w firmie. Od 24 do 28 lutego do sądów i prokuratur w całym kraju
Złamać mordercę
Najlepszy dzień w pracy to dzień bez trupa – twierdzą oficerowie z wydziału zabójstw – Zostawcie mnie w spokoju! Mam pracę. Jestem porządnym obywatelem. Oskarżę was, łobuzy. Nie zabiłem! – krzyczy mężczyzna podczas przesłuchania w Komendzie Stołecznej Policji. Ma 35 lat. Tylko on zna miejsce ukrycia zwłok. Twardy – trudno go złamać. Przesłuchanie prowadzi dwóch oficerów z wydziału zabójstw. Muszą działać. Za dwie godziny trzeba będzie zwolnić podejrzanego. – Zastanów się. Masz matkę,
Gliniarz w dołku
Coraz więcej policjantów zgłasza się do psychologa z własnej potrzeby Ktoś próbował się do niego dodzwonić, ale nie odbierał telefonu, choć siedział w swoim mieszkaniu. W pewnej chwili wyjął służbowy pistolet, włożył lufę w usta i pociągnął za spust. Mariusz miał 30 lat. Był policjantem. Dobrym policjantem. W służbie od 10 lat. Tak oceniali go przełożeni i koledzy. Kawaler otoczony gronem przyjaciół. Wiedział o nich wszystko. Sam pozostawał zagadką. Dwa tygodnie przed samobójstwem szukał samotności. Nie jadł, nie spał.
Dobry policjant to żywy policjant
W zasadzce na Ursynowie zginęło dwóch bandytów zamieszanych w sprawę śmiertelnego postrzelenia funkcjonariusza w Parolach Wtorek, kilka minut po godz. 16.00. Na warszawskim Ursynowie toyota corolla zatrzymuje się na czerwonym świetle na skrzyżowaniu ulic Cynamonowej i Ciszewskiego. Drogę zajeżdża jej polonez na cywilnych numerach z włączonym policyjnym kogutem. Trzech mężczyzn, zgodnie z otrzymanym poleceniem, wychodzi z corolli i ustawia się przy samochodzie. Policjanci skuwają ich kajdankami. Odwożą do aresztu. Kilka minut wcześniej przejechała skrzyżowanie biała toyota
Mordercy pod szczególnym nadzorem
Nie można stąd uciec, nadać grypsu ani kierować zza krat grupą przestępczą. Wszystkie polskie więzienia powinny funkcjonować jak zakłady dla szczególnie niebezpiecznych Mężczyzna w białym fartuchu pcha więziennym korytarzem kuchenny wózek. Zatrzymuje się przed kratą z elektrycznym zamkiem. Ma 25 lat. Uśmiechniętą, pogodną twarz. Odsiaduje dożywocie w Zakładzie Karnym w Sztumie. Zgwałcił i zamordował w okrutny sposób kobietę. Spotkał ją przypadkowo. Garnek zupy, ziemniaki, ryba, warzywa. Porcje żywnościowe dla 23 osadzonych.