Balet w kryzysie?

Balet w kryzysie?

Kariera tancerzy jest krótka i to są naprawdę zmotywowane, głodne sceny osoby, czasami niecierpliwe, kiedy widzą, że czas im ucieka Robert Bondara – tancerz, choreograf, reżyser, pedagog, wieloletni artysta Polskiego Baletu Narodowego. Niepokojące dane podała dyrektor naczelna Teatru Wielkiego w Poznaniu Renata Borowska-Juszczyńska w wystąpieniu na III Kongresie Tańca. Miasto Poznań nie przeznacza na kulturę wysoką nawet 1%, wasze dotacje zaś wystarczają zaledwie na jedną premierę. A jednak pana choreografie wędrują po świecie, balet poznański tańczy spektakle Edwarda Cluga i Alexandra Ekmana, artystów należących do czołówki współczesnych choreografów. Trudności mobilizują? – Oczywiście, że nas mobilizują. Funkcjonujemy głównie dzięki środkom publicznym, a te przyznawane nie wystarczają do utrzymywania się na wysokim poziomie. Pod tym względem odbiegamy od standardów zagranicznych. I to jest problem. Żeby realizować plany, rozwijać się, musimy więc zdobywać inne. Cieszę się, że nam się udaje, zwłaszcza w takich okresach jak pandemia, remont teatru, trudna sytuacja ekonomiczno-polityczna. Od lat wspiera nas Enea, ale generalnie sponsoring w Polsce nie jest rozwinięty, tak jak chociażby w krajach anglosaskich. Przeszkodą są przepisy prawne i nasze przekonania, że każda wydana złotówka musi się przełożyć na konkretny zysk ekonomiczny. Wykorzystujemy więc inne drogi. Aplikujemy o granty, dotacje celowe. Niedawno odbyła się wyjątkowa premiera. „Spectrum” to aż 11 debiutów choreograficznych. Udały się? – Jestem bardzo zadowolony z efektów. To była pierwsza edycja; z powodu pandemii musieliśmy się wstrzymać z uruchomieniem projektu. A ma on olbrzymią wartość. Tworzy platformę do rozwoju warsztatu choreograficznego. Zobaczyłem przeróżne choreografie: bazujące na tańcu klasycznym, na różnych formach tańca współczesnego, a nawet hip-hopie. Być może to specyfika poznańskiego zespołu, którego wszechstronność jest istotną częścią jego tożsamości. Kilka osób autentycznie mnie zaskoczyło. W sensie artystycznym w ten projekt wkalkulowany jest eksperyment. Ale również porażka; zachęcałem więc do wychodzenia ze strefy komfortu i podejmowania ryzyka. Tylko w ten sposób można się rozwijać. Celem takich warsztatów jest też przygotowanie do odejścia z zawodu tancerza. Jak to było w pana przypadku? Czy biorąc udział w pierwszej edycji „Kreacji” Polskiego Baletu Narodowego, myślał pan o reorientacji zawodowej? – Będąc jeszcze uczniem łódzkiej szkoły baletowej, oglądałem choreografie Matsa Eka i Jiříego Kyliána. Zdałem sobie wtedy sprawę, że taniec ma wiele do zaoferowania i że niesamowicie byłoby samemu spróbować. Potrzeba kreowania tkwiła więc we mnie od zawsze. Kwestią czasu było tylko, żeby do tego dojrzeć i zdobyć narzędzia. Pierwsze próby podjąłem, zanim powstały „Kreacje” wprowadzone do PBN przez Krzysztofa Pastora. Natomiast niewątpliwie byłem podekscytowany taką możliwością. Stwarzała doskonałą szansę na rozwijanie warsztatu choreograficznego. Muszę też podkreślić, że artyści biorący udział w takich warsztatach mogą się sprawdzić nie tylko w rolach tancerzy i choreografów. Udział w tym przedsięwzięciu jest dobrowolny; sami podejmują decyzję, w jakim obszarze chcą uczestniczyć. Biorą w nim udział osoby odpowiedzialne za organizację spektaklu i za cały projekt. Uczą się wielu rzeczy. Stają się integralną częścią zespołu, także teatru, poznając jego funkcjonowanie z zupełnie innej perspektywy. Zaczynają rozumieć proces stojący za tworzeniem spektakli i to, jak działa instytucja. Rozwijają kompetencje, które mogą im pomóc w przyszłości. Niekoniecznie na scenie i w tańcu. W 2016 r. na  „Kreacje 8” stworzył pan słynną choreografię „Take Me With You”. Wtedy był to kilkuminutowy duet, który z czasem stał się jednoaktowym baletem z udziałem 31 tancerzy. Ale już pierwsza wersja zyskała rozgłos. Czy pracując jako choreograf, jest pan też swoim menedżerem? – Trochę tak. Praca choreografa jest bardzo złożona. Gdy byłem młodym twórcą, zanim YouTube stał się popularny, starając się o zamówienia, wysyłałem setki płyt DVD. Teraz podsyłam linki, zamieszczam fragmenty swoich prac w internecie, żeby był do nich łatwy dostęp, skupiam się na networkingu. Jest również osoba, która reprezentuje mnie poza Polską. Co bardzo ułatwia pracę, gdyż, szczerze mówiąc, przy wszystkich obowiązkach, które muszę wypełniać jako szef baletu, nie mam czasu na własną promocję i nie mogę się skoncentrować na pracy choreograficznej w takim stopniu, w jakim bym tego chciał.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2023, 2023

Kategorie: Kultura, Wywiady