Benzyna z roślin
Stosowanie etanolu zmniejszy o 46% emisję gazów, a o 20% emisję CO W Polsce znów kupuje się gorzelnie i suszarnie. – Przez kilka lat szukaliśmy zajęcia dla naszych rolników – mówi Zdzisław Lesiecki, zastępca wójta z Ustki. – Po rozwiązaniu pegeerów wciąż przybywało odłogów. A jednocześnie blisko 40% mieszkańców albo w ogóle nie miało pracy, albo szukało szczęścia poza rolnictwem. Postanowiliśmy więc, że będziemy produkować olej napędowy z rzepaku. Analiza opłacalności najnowszych metod produkcji opracowana dla nas przez Instytut Budownictwa, Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa jest obiecująca. Potwierdza to naczelnik wydziału rolnictwa w słupskim starostwie, Stanisław Januchta. Na podległym mu terenie rozpoczął już kilka miesięcy temu, jeszcze niejako na własną odpowiedzialność, promowanie tej produkcji. Dziś, jego zdaniem, alternatywą byłyby już tylko przyzwalanie na dalsze stepowienie pól i rezygnacja z możliwości sięgnięcia po unijne rekompensaty za ziemię wyłączoną z tradycyjnych upraw. Grzegorz Wiśniewski z IBMiER, Europejskiego Centrum Energetyki Odnawianej w Warszawie, potwierdza, że za każdy hektar wyłączony z takich upraw i przeznaczony na działalność związaną z produkcją paliwa ekologicznego będzie się nam należeć od Unii Europejskiej po 400 dol. rocznie. – A z tego prosty wniosek, że w grę wchodzi kwota grubo przekraczająca nawet wpływy z ewentualnej akcyzy i VAT, jakich można by się spodziewać po opodatkowaniu takiego produktu – mówi. – W tym jednak przypadku chodzi o biznes nie tylko błyskawicznie wdrażany i dofinansowywany przez Unię, ale też dający rozliczne korzyści uboczne – uściśla Stanisław Januchta. – Na przykład poza 30 tys. t paliwa rzepakowego, które w rejonie Ustki wyprodukujemy do przyszłego roku, przy okazji – właśnie dzięki tym technologiom – otrzymamy też dodatkowo blisko 60 tys. t wytłoków paszowych i 7 tys. t gliceryny do oddzielnego wykorzystania. Corocznie będzie na to wszystko szło ponad 100 tys. t surowca – rzepaku, który ktoś będzie musiał zasiać, zebrać, wysuszyć, przetransportować, przerobić, a następnie sprzedać. Już obecnie ceny rzepaku rosną, wręcz zaczyna go brakować. Powstaną, już powstają, setki nowych miejsc pracy w skali tylko jednej gminy. * Jednymi z pierwszych przedsiębiorców, którzy zdecydowali się na uruchomienie produkcji paliwa rzepakowego, są bracia Niciejewscy z Sycewic. Dotychczas dali się poznać głównie jako sprawni organizatorzy własnego przedsiębiorstwa transportowego. Mają już blisko 40 ciężarówek. – Postanowiliśmy zrealizować marzenie wszystkich kierowców: o posiadaniu własnego kurka z paliwem – mówi Tomasz Niciejewski. – Przekonała nas oferta opolskiej firmy West Technology&Trading Polska, która sprzedaje urządzenia i technologie wytwarzania z ziaren rzepaku oleju napędowego do silników wysokoprężnych. Założyliśmy firmę Estry Metylowe, która w tych dniach dała już pierwsze tony „domowego” paliwa. Po pełnym rozruchu będziemy produkować co najmniej 30 tys. t rocznie. Nam przyniesie to 10-procentową oszczędność w utrzymaniu taboru samochodowego, a oleju wystarczy jeszcze na sprzedaż. Odpowiedzi na pytanie, czy rzepakowy olej do aut przyjmie się wśród polskich kierowców, udzielili już sami kierowcy. W Raciborzu na biopaliwie, wzorem wielu miast włoskich, austriackich czy francuskich, jeżdżą autobusy miejskie. Chęć natychmiastowego pójścia tym śladem zgłosiło ponad 40 kolejnych firm komunikacyjnych. W Kłodzku i kilkunastu innych miastach trwa promocja „biodiesla”, tańszego od oleju tradycyjnego o 10 gr. Idzie jak woda. Sprzedają go dotychczasowi ajenci CPN. * – Rzepak nie wyklucza produkcji paliw na bazie spirytusu gospodarczego. Jeszcze niedawno przeciwnicy inwestowania w rzepakowe paliwo wskazywali, że korzyści, jakie mieliby czerpać z niego rolnicy, należałoby podzielić przez dwa, bowiem ziemia wymaga płodozmianu, dostarczałaby więc rzepakowego surowca, powiedzmy, co drugi rok. Poniekąd to prawda, ale przecież w latach nieparzystych można uprawiać pszenżyto, z którego też łatwo daje się wytwarzać ekologiczne paliwo. Coraz popularniejsze między innymi wśród kierowców na Śląsku. Pod znakiem Ciechu miesza je i sprzedaje już w kilkudziesięciu stacjach m.in. kędzierzyńska Blachownia. Poważne inwestycje finalizowane są na Pomorzu.Według wójta gminy Zblewo, Krzysztofa Trawickiego, najnowsze technologie gospodarczej produkcji spirytusu i możliwości zastosowania go w biopaliwach mogą ożywić całe rolnictwo. On postanowił osiągnąć to najpierw na Kociewiu. – Przekonali mnie do tego









