Biało-niebiescy zamiast pomarańczowych

Biało-niebiescy zamiast pomarańczowych

Jednym ze sposobów uniknięcia nowych „rewolucji” na Ukrainie mogłaby być likwidacja urzędu prezydenta albo znaczne osłabienie jego roli Ukraińska polityka znów przeniosła się na ulice. Tym razem o łamanie demokracji oskarżany jest Wiktor Juszczenko, któremu tzw. pomarańczowa rewolucja utorowała drogę do władzy. Jednym z głównych oskarżycieli prezydenta jest Wiktor Janukowycz, którego w 2004 r. oskarżano o sprzyjanie fałszerstwom wyborczym. Tym razem to on, a nie Juszczenko, wezwał świat do mediacji i pomocy w ratowaniu demokracji. Opracowane na użytek „pomarańczowej rewolucji” technologie wykorzystują przeciwnicy pomarańczowych. Zastępy „rewolucjonistów” tym razem dowożone są nie ze Lwowa, lecz ze wschodnich regionów kraju. To biało-niebiescy postawili namioty na Majdanie. Do szczęścia brakuje biało-niebieskiego hymnu, który zastąpiłby „Razom nas bohato”. A zwłaszcza nowej Joanny d’Arc – jeszcze bardziej bjuty (skrót nazwy Blok Julii Tymoszenko) od królowej Majdanu 2004. Skoro dżihad obficie czerpie z technologii McŚwiata (terroryści rejestrują cyfrowymi kamerami i rozpowszechniają za pośrednictwem internetu egzekucje zakładników), to nie ma żadnego powodu, by jedni Ukraińcy (biało-niebiescy) nie mogli korzystać z technologii PR-owskich przygotowanych dla drugich Ukraińców (pomarańczowych). Syn Wiktora Juszczenki zarobił fortunę na prawie do znaków pomarańczowej rewolucji, ale całej technologii nawet on nie mógł opatrzyć klauzulą: „Wszystkie prawa zastrzeżone”. W

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 15/2007, 2007

Kategorie: Świat