Boeing czeka na śmierć LOT-u?

Boeing czeka na śmierć LOT-u?

Polski przewoźnik bezskutecznie domaga się odszkodowania za półroczne uziemienie zakupionych dreamlinerów Polskie Linie Lotnicze LOT nie mogą wyegzekwować od Boeinga odszkodowania za półroczne uziemienie zakupionych dreamlinerów. Amerykańska firma zdaje się nie dostrzegać tych roszczeń. Jej prezes podczas publikacji wyników finansowych oświadczył, że Boeing rozliczył się już ze wszystkimi liniami. Władze LOT-u zapowiadają, że jeżeli do końca roku nie uda się osiągnąć porozumienia, spór trafi do sądu. Tym bardziej że inni przewoźnicy swoje odszkodowania już otrzymali. I to niemałe. Straty zamiast oszczędności Boeing 787 – dreamliner to pierwszy samolot średniej wielkości mogący latać na dalekich trasach. Samolot marzeń, jak określili go sami producenci. Wykonany z kompozytu kadłub pozwala na spalanie do 20% mniej paliwa niż w innych samolotach. Zakup ośmiu supernowoczesnych maszyn był postrzegany przez władze LOT-u jako ratunek dla spółki, która od pięciu lat regularnie notowała straty. – To nam pozwoli z pozycji trochę defensywnej przejść do ofensywy, ponieważ będziemy mieli produkt zdecydowanie lepszy od tego, który ma konkurencja. A druga linia, która pozyskuje dreamlinera w Europie, British Airways, będzie go miała dziewięć miesięcy później niż LOT – mówił w listopadzie 2012 r. Marcin Piróg, ówczesny prezes PLL LOT. Dopiero po paru miesiącach dowiedział się, jak bardzo wadliwe maszyny zakupiono. Problemy z polskimi dreamlinerami pojawiły się tuż po pierwszym rejsowym locie tego modelu z Warszawy do Pragi, który odbył się 14 grudnia 2012 r. Tydzień później z powodu usterek podwozia dreamlinery nie wyleciały do Wiednia i Monachium. W obu przypadkach pasażerowie musieli się zadowolić rejsem starszym modelem 737. Prawdziwe kłopoty rozpoczęły się jednak w styczniu, kiedy w najnowszych samolotach Boeinga wykryto poważną usterkę akumulatorów litowo-jonowych. Z tego powodu trzeba było wstrzymać eksploatację 50 przekazanych już liniom lotniczym dreamlinerów. Naprawa trwała aż do kwietnia, a pierwszymi liniami, które wznowiły pasażerskie loty boeingów 787, były Ethiopian Airlines. Początkowo szacowano, że uziemienie dwóch dreamlinerów, którymi wówczas dysponował LOT, będzie kosztowało ok. 10 mln zł miesięcznie. Szybko jednak okazało się, że straty poniesione przez naszego narodowego przewoźnika są o wiele większe. LOT, aby dalej móc obsługiwać trasy transatlantyckie, zmuszony został do tymczasowego wyleasingowania trzech samolotów: boeingów 777 i 767 oraz airbusa 330. Obecnie, zdaniem wiceministra skarbu Rafała Baniaka, łączne koszty spowodowane uziemieniem dreamlinerów przekraczają 100 mln zł. A przecież kiedy decydowano się na kupno samolotów Boeinga, kierowano się tym, że nowe maszyny pozwolą zaoszczędzić 200 mln zł na samym paliwie. Co z odszkodowaniami? Dreamlinery LOT-u ponownie wróciły na podniebne trasy dopiero 1 czerwca tego roku. Były szanse na ich przywrócenie do pracy jeszcze w maju, jednak nie pozwoliła na to kolejna usterka. Naprawiany w Chicago samolot miał już odlatywać do Polski, ale w porę odkryto, że jego silnik jest zepsuty. Z powodu kilkumiesięcznego uziemienia kupionych samolotów planowane rozpoczęcie lotów transatlantyckich trzeba było przełożyć z lutego na czerwiec. Niestety, także na tych trasach polskie dreamlinery nie unikają awarii. 15 sierpnia w Chicago jeden z nich znów został uziemiony. Tym razem wykryto defekt przewodu kontroli wody. Długotrwałe wyłączenie samolotów z eksploatacji, powtarzające się usterki oraz gigantyczne straty finansowe skłoniły Sebastiana Mikosza, nowego prezesa PLL LOT, do wystąpienia do amerykańskiej firmy o przyznanie polskiemu przewoźnikowi odpowiedniego odszkodowania. Spółka założyła nawet specjalny rachunek, na którym liczone są wszystkie koszty poniesione z powodu awarii dreamlinerów. – Dla nas jest to istotny element planowania naszej płynności finansowej. W ciągu ostatnich miesięcy ponieśliśmy ogromne koszty związane z uziemieniem dreamlinerów – opowiadał w czerwcu podczas walnego zgromadzenia Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) w Kapsztadzie. O ogromnych kosztach i równie wysokich roszczeniach mówili w Kapsztadzie także przedstawiciele innych linii lotniczych. Japońskie All Nippon Airlines, które mają aż 19 dreamlinerów, z powodu ich uziemienia musiały anulować 3,6 tys. lotów, a straty z tego tytułu oszacowały na 125 mln dol. Inny japoński przewoźnik,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2013, 36/2013

Kategorie: Kraj