Ucieczka z gruby

Ucieczka z gruby

Ponad 9,3 tys. pracowników chce dobrowolnie odejść z pracy w górnictwie Kontrolowane przez skarb państwa spółki węglowe rozpisały wśród swoich załóg ankietę, w której pracownicy mieli odpowiedzieć na pytanie, czy są zainteresowani dobrowolnym odejściem z pracy w zamian za jednorazową, bezwarunkową odprawę pieniężną lub urlop górniczy. Wyniki zaskoczyły nie tylko szefów górniczych spółek, ale też Ministerstwo Energii. Wiceminister Grzegorz Tobiszowski wprost przyznał, że zainteresowanie programem jest większe, niż pierwotnie zakładano. Zapewnia jednak, że pieniędzy na osłony socjalne dla wszystkich wystarczy. Z największej polskiej firmy węglowej, czyli Polskiej Grupy Górniczej (PGG), chce odejść aż 4837 pracowników, z Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) – 2794 osób, a z Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW) – 1693. Łącznie – przeszło 9,3 tys. osób, więcej niż 10% zatrudnionych w polskim górnictwie, w którym na koniec czerwca pracowało 87,8 tys. osób. Chętnych do dobrowolnego odejścia z górnictwa byłoby zapewne więcej, gdyby nie formalne obostrzenia. Np. w JSW do urlopu górniczego są uprawnieni pracownicy zatrudnieni pod ziemią, którym do emerytury brakuje nie więcej niż cztery lata pracy, oraz pracownicy zakładu przeróbki mechanicznej węgla, którym do emerytury zostało nie więcej niż trzy lata. Podczas urlopu pracownicy otrzymają świadczenie w wysokości 75% miesięcznego wynagrodzenia. 77 tys. zł do wzięcia Natomiast z jednorazowych odpraw pieniężnych będą mogli skorzystać pracownicy powierzchni (także zakładów przeróbczych), którzy przepracowali w przedsiębiorstwie górniczym co najmniej pięć lat, a do emerytury zostało im więcej niż 12 miesięcy. W zależności od terminu odejścia odprawy mogą wynosić od 25,7 tys. do nawet ok. 77 tys. zł brutto. – Warunki dobrowolnych odejść są dość atrakcyjne. Z drugiej strony pracownicy słyszą, że nie wiadomo, co dalej będzie z branżą, co się stanie z kopalniami, w których pracują. Dlatego tak wiele osób decyduje się na skorzystanie z tej formy odejścia z pracy – komentuje Bogusław Ziętek, przewodniczy WZZ „Sierpień 80”. W jego ocenie, pracownicy, którzy zdecydują się na odprawy lub urlopy, raczej nie będą postępować pochopnie, tylko dokładnie przemyślą swoją decyzję. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że spośród wszystkich pracowników chcących odejść z pracy, niemal 10% zainteresowanych jest jednorazowymi odprawami pieniężnymi, reszta chce skorzystać z urlopów górniczych. – 9,3 tys. osób to bardzo dużo. Trzeba zwrócić uwagę na to, że są to górnicy o najwyższym poziomie doświadczenia zawodowego, czyli najpotrzebniejsi w kopalniach. Z drugiej strony są to ludzie, którzy doszli do wniosku, że nie będą czekali, aż górnictwo się zawali, i jeżeli mogą dostać odprawy za to, że sami odejdą, to je biorą. To jest reakcja na atmosferę ciągłego utyskiwania na górnictwo, że jest bez perspektyw i bez szans na przetrwanie – komentuje Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. Kto nauczy młodych? Często słyszy się, że w górnictwie węgla kamiennego są przerosty zatrudnienia, a program dobrowolnych odejść te przerosty zmniejszy. Sprawa jest jednak złożona. – Przerosty zatrudnienia w górnictwie są, ale tylko wtedy, gdy spojrzymy na nie całościowo. Przy bezpośrednim wydobyciu węgla tych przerostów nie ma. Paradoksalnie z kopalń odchodzą nie ci, którzy powinni odejść, ale ci, którzy są potrzebni, a więc górnicy – dodaje Markowski. W podobnym tonie wypowiadają się związkowcy. – Już teraz na dole kopalni brakuje ludzi – zwraca uwagę Bogusław Ziętek. Braki te są uzupełniane przez absolwentów szkół górniczych, ale nie ma żadnych wątpliwości, że nie można doprowadzić do tego, aby w górnictwie powstała luka pokoleniowa. To nie jest tylko kwestia wykonywania bieżących zadań, ale także problem kultury pracy i nauki zawodu. W przypadku odejścia najbardziej doświadczonych górników młodzi nie będą mieli od kogo się uczyć. Najpierw sprzedaż Dobrowolne odejścia z pracy i urlopy górnicze mają poprawić sytuację finansową spółek górniczych. Ten efekt nie musi jednak zostać osiągnięty. – Nie wiem, dlaczego ciągle się zapomina, że wynik finansowy spółek górniczych jest zależny przede wszystkim od przychodów, czyli od sprzedaży węgla – wskazuje Bogusław Ziętek. Jego zdaniem, należy zmienić politykę sprzedaży, czyli poprawić jakość produkcji i sprzedawać węgiel o takich parametrach, żeby za niego dostać dobrą cenę. Należy szukać nowych rynków zbytu węgla, a nie ciągle ciąć koszty. Według Ziętka, spółki węglowe zaczęły zmieniać politykę sprzedażową, ale robią to zbyt wolno.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 33/2016

Kategorie: Kraj