Bogactwo nie na pokaz

Bogactwo nie na pokaz

Szwajcarski eliksir wzrostu

Na bogactwo Szwajcarów ciężko pracowało kilka pokoleń. Praca w kraju, gdzie kiedyś działali reformatorzy Ulrich Zwingli i Jan Kalwin, od wieków była wartością nadrzędną. To z ambony zuryskiej katedry Zwingli napominał mieszkańców: „Módl się i pracuj”, a w Genewie surowe normy moralne i postulat ciężkiej pracy forsował Kalwin. Wydaje się, że dziś protestanckie przesłanie mogłoby zastąpić hasło korporacyjnych wilczków: Work hard, play hard (Pracuj ciężko, baw się dobrze) lub w szwajcarskiej wersji Work hard, rest hard (Pracuj ciężko, dobrze odpoczywaj). Etos pracy w kraju, gdzie mieszkańcy dwukrotnie zadecydowali w referendum, że nie chcą pracować krócej, jest ciągle żywy. – Mój sąsiad, bogaty prawnik, właściciel kancelarii, odkąd pamiętam wychodzi do pracy o godz. 6 rano, choć oczywiście nie musi – opowiada Chan, Amerykanka od 30 lat mieszkająca w Zurychu. Kilka tygodni temu gazety pisały o zuryskim top menedżerze, który zastrzelił się, po tym jak został zwolniony z pracy. Nie był to jedyny taki przypadek w ostatnim czasie. „Szwajcaria, podobnie jak Japonia i Korea Południowa, ma wysoki odsetek samobójstw, często motywowanych właśnie utratą posady. Praca jest dla nas podstawą budowania pozycji społecznej. Identyfikujemy się z nią i na niej budujemy własną tożsamość”, komentował w lokalnej prasie socjolog Claus Schreier. Co nie oznacza, że Szwajcarzy nie potrafią odpoczywać. Wręcz przeciwnie – tutaj nie zabiera się pracy do domu, a weekendy to święty czas dla rodziny i na odpoczynek.

W kraju, którego 60% zajmują Alpy – a w czasach przedturystycznych nie były one źródłem dochodu – mieszkańcy już trzy wieki temu postawili na rzemiosło. Wyspecjalizowali się w wytwórstwie zegarków, tkactwie, przemyśle chemiczno-farmaceutycznym i podbili rynki w każdej z tych dziedzin. Oczywiście ważna jest też stabilność polityczna. Szwajcaria od 1815 r. nie była nękana wojnami. Ostatni konflikt – dodajmy, wewnętrzny – w który kraj był zaangażowany w 1847 r., trwał zaledwie 26 dni i trudno go nazwać wojną. 200 lat pokoju pozwoliło na spokojne, pracowite zdobywanie i pomnażanie majątku. Wśród źródeł szwajcarskiego bogactwa eksperci wymieniają również elastyczny rynek pracy, brak płacy minimalnej, wysoki udział obywateli w rynku pracy, federalizację i demokrację bezpośrednią. Nie bez znaczenia są bezpieczeństwo w kraju i doskonała edukacja. Oczywiście trudno nie wspomnieć o szwajcarskich bankach. – Mała Szwajcaria urosła w XX w. dzięki działalności na rynku finansowym. Także dzięki gotowości banków do zarządzania zagranicznym majątkiem na pograniczu prawa podatkowego – dodaje prof. Mäder.

W odróżnieniu od obywateli Unii Europejskiej, z których dwie trzecie głosowałoby za gwarantowanym dochodem, 77% Szwajcarów było przeciwnych jego wprowadzeniu, choć akurat ich państwo byłoby na to stać. Znajomi Szwajcarzy pytani o ten punkt referendum wydawali się mocno sceptyczni. – Idea wydaje się ciekawa, ale nie sądzę, by środków w budżecie starczyło na jej sfinansowanie. Poza tym uważam, że szwajcarski system socjalny funkcjonuje wystarczająco dobrze – mówi Andreas, 40-letni profesor na jednej z zuryskich uczelni. O opinię w sprawie referendum pytam go w trakcie spotkania towarzyskiego, które zorganizowała jego żona. Andreas dołącza do rozbawionych gości przed godz. 20. To jego normalna pora powrotów. Jest trochę zdyszany, bo trasę dom-praca-dom codziennie pokonuje rowerem.

fot. Witold Skrzypczak/REPORTER

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 31/2016

Kategorie: Świat

Komentarze

  1. Michał
    Michał 6 sierpnia, 2016, 07:13

    Wszystko dość prawdziwie opisane, tylko z tym „etosem protestanckim” nie przesadzałbym. Cztery centralne kantony założycielskie Szwajcarii (UR, SZ, OW, NW) są katolickie. Katolików jest w społeczeństwie (wg danych do podatku kościelnego) ok 40%, protestantów mniej niż 30% i praktycznie wszyscy niepraktykujący. W kantonie Zurich od dobrych kilku lat jest więcej katolików niż protestantów.

    Aha, i dobry chleb kosztuje 16zl, nie 20 🙂 Pozdrowienia ze Szwajcarii centralnej.

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. Anonim
    Anonim 10 sierpnia, 2016, 07:38

    Alex
    Typowe polskie „gdyby”. Niemcy przegrały wojnę i były potwornie zrujnowane. A 30 lat później zaczęły już wyglądać jak zwycięzcy.

    Odpowiedz na ten komentarz
  3. Eugenika
    Eugenika 11 sierpnia, 2016, 03:57

    „Utrzymują dwa samochody – rodzinny SUV dla niego i mini cooper dla niej. ”
    Facet ma małego pana, to i pani musi udawać malutką.

    Odpowiedz na ten komentarz
  4. Anonim
    Anonim 21 sierpnia, 2016, 14:22

    Stosunki feudalne panujące na wschód od Odry wypaczyły nasz naród. Tego, co działo się w Polsce i dalej na wschód, nie było na Zachodzie. Chłop właściwie miał taki sam status jak czarnoskóry niewolnik w USA. Szwajcarzy wcześnie postawili na społeczeństwo obywatelskie. A to wiąże się z inną niż postfeudalna mentalnością. Lud od wieków był ciemiężony, odmawiano mu nawet człowieczeństwa. Tak na dobrą sprawę chłopi zostali włączeni, z wielkim ociąganiem, do Polski w XIX wieku. I to jest przyczyna a nie zabory.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy