Z Boyem było tak…

Z Boyem było tak…

Prawdziwy cud: wielki pisarz bez kompleksów. Tak chciały geny, taką stworzyły kombinację, właśnie w tym kraju. Kaprys natury Z BOYEM BYŁO TAK. Kupiłem w Łazienkach, gdzie PIW ma niedzielne stoisko z przecenionymi książkami, „Ragtime” Doctorowa. I znowu mnie ta książka wciągnęła. I takie są tajemnice inspiracji, że czytając, zacząłem słyszeć swoją prozę o Boyu. Zadzwoniłem do Uchańskiego: „Już wiem, jak napisać książkę o Boyu”. Kilkakrotnie mnie do tego namawiał, ale to było dawniej, teraz nie mogłem być pewny jego reakcji: właśnie posłał do drukarni biografię Boya pióra Barbary Winklowej. A on mówi: „To przyjdź, podpiszemy umowę”. Odwiedzam „Iskry”, omawiamy warunki. Jest 9 lipca 1997 roku, a on chciałby mieć tekst do końca następnego roku. Jaka to ma być książka? Do czytania – odpowiadam. Jak Maurois. Jak mój „Montaigne”. Właśnie o takiej myślał. Muszę się zorientować, zastrzegam się, czy dam radę. Czy mi się zechce. Za wcześnie na cyrograf. • W domu przenoszę tomy pism Boya z półki pod sufitem do niższej półki w korytarzu. Żeby je mieć pod ręką. I od razu biorę się do czytania. Prawie wszystko, czego potrzebuję, mam w domu, na własność. Z naszej biblioteki literackiej pożyczyłem książkę Wojciecha Natansona: Dagny jest w niej zlekceważona,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2013, 29/2013

Kategorie: Książki
Tagi: Józef Hen