Brat Waluś nie wróci

Brat Waluś nie wróci

fot. Stanislaw Kusiak/East News Warszawa 27.09.2017 Przed MSZ odbyla sie manifestacja poparcia srodowisk nacjonalistyczych dla uwolnienia Janusza Walusia z wiezienia w RPA, a takze manifestacja "Obywateli RP", ktorzy uwazaja Walusia za terroryste i morderce n/z Artur Zawisza przemawia na demonstracji nacjonalistow

Janusz Waluś, sprawca szokującego morderstwa politycznego w RPA, stał się ikoną polskiej prawicy 10 kwietnia to bez wątpienia jedna z najbardziej symbolicznych dat w kalendarzu polskiej prawicy. Od siedmiu lat kojarzy się z katastrofą prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, jednak politycznego znaczenia nabrała dużo wcześniej, 17 lat przed rozbiciem się tupolewa wiozącego polską delegację na obchody rocznicy mordu katyńskiego. Janusz Waluś, nieznany w kraju przedsiębiorca, który ponad dekadę wcześniej wyemigrował do Afryki Południowej, ze zmiennym szczęściem próbując tam sił w najrozmaitszych biznesach, oddał tego dnia cztery strzały w kierunku Chrisa Haniego, lidera Partii Komunistycznej RPA i jednej z najwyrazistszych postaci tamtejszej lewicy. Jak sam opowiadał później, w czasie procesu, już po drugim strzale oddanym w głowę polityka wiedział, że Hani nie żyje, jednak dla pewności strzelił jeszcze dwa razy w klatkę piersiową. Podczas gdy Hani osuwał się na ziemię obok zaparkowanego przed własnym domem samochodu, Waluś z piskiem opon odjechał z miejsca zbrodni. Zamachowiec działający na zlecenie Clive’a Derby’ego-Lewisa, lidera tamtejszej Partii Konserwatywnej i zagorzałego przeciwnika zniesienia apartheidu, nie uniknął jednak kary. Szybko zidentyfikowany, m.in. przez obawiających się wpadki współkonspiratorów i agentów cywilnego wywiadu działających incognito wewnątrz prawicowych struktur, został razem z odpowiedzialnym za jego radykalizację i dostarczenie mu broni Derbym-Lewisem skazany przez władze w Pretorii na karę śmierci. Na skutek jej późniejszego wykreślenia z tamtejszego Kodeksu karnego wyrok Walusia został wprawdzie zamieniony na dożywocie, jednak polski imigrant morderca na wiele lat stał się w RPA symbolem politycznie inspirowanej przemocy i bolesnym wspomnieniem pierwszych lat po zniesieniu autorytarnego reżimu segregacji rasowej. Pretoria pozostała nieugięta Dla wielu środowisk pochodzący z Zakopanego Waluś, mający za sobą m.in. nieudaną próbę rozkręcenia huty szkła i założenia własnego przedsiębiorstwa wydobywającego złoto i diamenty, stał się tymczasem postacią mityczną. Wcześniej nieznany w Polsce, po zamordowaniu Haniego zyskał niemal status popkulturowej gwiazdy w środowiskach krajowej radykalnej prawicy. Od chwili skazania go na dożywocie polscy rasiści regularnie podejmują starania o poprawienie sytuacji Walusia. Najpierw interweniowali w rodzimych resortach sprawiedliwości i spraw zagranicznych, prosząc o ekstradycję rodaka do kraju, by mógł odsiadywać wyrok w polskim więzieniu. Gdy polskie władze pozostawały głuche na te prośby, tutejsi poplecznicy mordercy zaczęli się zwracać bezpośrednio do rządu w Pretorii, apelując najpierw o ułaskawienie, a potem o skrócenie wyroku Walusia. Bez powodzenia – dokonany przez Polaka mord jest wciąż zdecydowanie potępiany przez niemal całe społeczeństwo i klasę polityczną RPA. Nawet macierzyste ugrupowanie Walusia, Partia Konserwatywna, nie stanęło jednoznacznie w jego obronie, odcinając się od co bardziej radykalnych deklaracji politycznych Polaka wygłaszanych w czasie procesu. Waluś miał – i ma nadal – przeciwko sobie całą RPA. Zamordowanie Haniego było szokiem dla kruchej, rodzącej się dopiero demokracji. Przeciwko Walusiowi natychmiast wystąpili obaj pochodzący z RPA nobliści – abp Desmond Tutu i ówczesny prezydent Nelson Mandela, który zresztą był celem numer jeden na liście sporządzonej przez Polaka i Derby’ego-Lewisa (Hani zajmował na niej miejsce trzecie). Niemal natychmiast stało się jasne, że Waluś nie ma najmniejszych szans na wcześniejsze wyjście z więzienia, a kary śmierci uniknął tylko dzięki sprzyjającym prądom społecznym i zmianom realiów politycznych w RPA. Morderca nie okazał skruchy 24 lata po morderstwie pamięć o Walusiu jest jednak cały czas żywa, a w ostatnich latach w kręgach polskiej prawicy urosła wręcz do rangi fetyszu. Choć wzmianki o najbardziej znanym polskim mordercy politycznym pojawiały się regularnie w krajowej prasie, debata wokół tej postaci nabrała rozpędu po ostatnich wyborach parlamentarnych. W 2015 r. do Sejmu weszło ugrupowanie Kukiz‘15, a wraz z nim przedstawiciele faszyzujących środowisk radykalnej prawicy, choćby lider Ruchu Narodowego Robert Winnicki, znany przede wszystkim z zamiłowania do rewizjonizmu historycznego. Zrzeszeni w Kukiz‘15 narodowcy rozpoczęli krucjatę mającą na celu sprowadzenie Walusia do Polski. Kilka miesięcy po inauguracji inny przedstawiciel Ruchu Narodowego u Kukiza, Robert Mordak, mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, że Waluś swoje winy już odpokutował, a odbywanie przez niego kary w RPA „jest sprawą polityczną”. Dużo prostszymi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 48/2017

Kategorie: Świat