Cameron strzyże najuboższych

Cameron strzyże najuboższych

Rząd brytyjski wprowadza drakoński program oszczędnościowy Wielka Brytania staje się innym krajem. Jak napisał dziennik „Daily Telegraph”, rząd wprowadza najdrastyczniejszy program oszczędnościowy w dziejach zachodnich demokracji. Premier David Cameron ogłosił erę wyrzeczeń. Szef rządu oznajmia przed kamerami z grobową miną, że nikt nie uniknie strat, a przeprowadzane reformy zmienią Zjednoczone Królestwo na całe lata, może na dziesięciolecia. Ulubionym słowem brytyjskiego lidera stało się cuts, czyli cięcia. Komentatorzy ostrzegają, że koalicyjny gabinet, złożony z konserwatystów i liberalnych demokratów, przygotował straszne i ostre nożyce. Wielu obawia się, że kraj czeka gorąca jesień – Wielką Brytanią wstrząsną burzliwe protesty i strajki. Cameron i jego minister finansów George Osborne twierdzą, że oszczędnościowy budżet jest progresywny – koszty cięć zostaną rozłożone równomiernie, bogaci nie dostaną żadnych przywilejów. Rzeczywistość jest jednak inna. Nie tylko politycy opozycyjnej Partii Pracy, lecz także eksperci Instytutu Studiów Fiskalnych (IFS) podkreślają, że rząd chce zabrać przede wszystkim najbiedniejszym. Według obliczeń IFS, budżet ma charakter jednoznacznie regresywny, a najuboższe rodziny stracą więcej niż zamożne gospodarstwa domowe, nawet w kategoriach czystej gotówki, o stratach określanych w procentach nie wspominając. 85-letni weteran Partii Pracy Tony Benn, były minister i wytrwały szermierz socjalistycznych ideałów, określił program oszczędnościowy jako złośliwy ideologiczny wandalizm. Zdaniem Benna, 75% cięć obciąży kobiety, poszkodowani zostaną najbardziej potrzebujący – emeryci, samotni rodzice, niepełnosprawni, pobierający zasiłki socjalne, przedstawiciele mniejszości etnicznych, pracujący w Wielkiej Brytanii imigranci. Lewicowy polityk wzywa do rozpoczęcia powszechnej akcji sprzeciwu. Konferencja założycielska narodowego ruchu oporu przeciwko rządowym cięciom ma się zebrać 27 listopada w Londynie. Wybory parlamentarne, które odbyły się w Zjednoczonym Królestwie 6 maja, zakończyły 13-letnie rządy laburzystów. Torysi nie zdobyli wystarczającej większości głosów, aby samodzielnie przejąć władzę, musieli więc wejść w sojusz z liberalnymi demokratami. 43-letni David Cameron, przedstawiający się jako „współczujący konserwatysta”, wywodzi, że cięcia są nieuniknione. Dług państwowy Wielkiej Brytanii wynosi 927,4 mld funtów (63,7% produktu krajowego brutto). Deficyt budżetowy w bieżącym roku osiągnie 174 mld funtów, co stanowi ponad 12% PKB. Cameron, Osborne i ich współpracownicy skutecznie nastraszyli społeczeństwo, że jeśli nie zostaną podjęte środki zaradcze, nad Tamizą powtórzy się scenariusz grecki. Brytyjczycy są gotowi na mocne zaciskanie pasa. Nie trzeba dodawać, że szef gabinetu odpowiedzialnością za ekonomiczną mizerię obciąża rządy Partii Pracy. To laburzyści, walcząc z długą i ostrą recesją, lekkomyślnie zwiększali dług publiczny, za pomocą kolejnych miliardów próbując pobudzić gospodarkę. Konserwatyści głoszą, że Partia Pracy doprowadziła finanse państwa do zapaści także poprzez obłędną politykę centralizacyjną, w której nawet o sprawach lokalnych, dotyczących szkół czy bibliotek, decydował rząd. David Cameron nie jest tak radykalny w słowach jak Żelazna Dama Margaret Thatcher, która twierdziła, że społeczeństwo nie istnieje, są tylko jednostki. Obecny lokator gabinetu przy Downing Street zapowiada powstanie Wielkiego Społeczeństwa, w którym sami obywatele oraz lokalne wspólnoty decydują o swoich sprawach. Wraz z deregulacją systemu przeprowadzony zostanie ekstremalny program oszczędności, którego wstępną wersję przedstawiono 22 czerwca, a szczegółowy plan cięć rząd zaprezentuje 20 października. Wiadomo, że Cameron i minister Osborne zamierzają praktycznie zlikwidować deficyt budżetowy do 2015 r. Redukcja długu zostanie dokonana w 80% za pomocą oszczędności i cięć wydatków. Pozostałe 20% zostanie osiągnięte w drodze podwyższenia podatków. Od stycznia 2011 r. podatek VAT zostanie podwyższony z 17,5% do 20%. Cięcia nie dotkną tylko państwowego systemu opieki zdrowotnej NHS, którego budżet stanowi prawie jedną piątą wydatków publicznych. Poza tym nikt nie zostanie oszczędzony. Osborne polecił ministrom, aby opracowali szczegółowe plany zmniejszenia budżetów swych resortów o jedną czwartą. Wśród funkcjonariuszy administracji powiało grozą. Ale George Osborne na tym nie poprzestał. Oświadczył kolegom z rządu, że 25-procentowa redukcja nie wystarczy. Powinni się zastanowić, jak ograniczyć budżety ministerstw o 40%. Urzędnicy osłupieli z przerażenia. Podobno niektóre ministerstwa rozważają sprzedanie części mebli na portalu eBay. Minister Osborne daje dobry

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2010, 37/2010

Kategorie: Świat