Andrzej Romanowski
Ręka podniesiona na Kościół
„Każda ręka podniesiona na Kościół to ręka podniesiona na Polskę”, mówił Jarosław Kaczyński świeżo po przejęciu władzy: 5 grudnia 2015 r. w Toruniu. Mówił to akurat dwa dni po zaprzysiężeniu przez Andrzeja Dudę sędziów dublerów Trybunału Konstytucyjnego. Faktyczny koniec III Rzeczypospolitej zbiegł się w ten sposób z projektem jej końca jako państwa świeckiego. Dziś Polska jest nie tylko państwem de facto wyznaniowym: jest państwem partii. Lecz Kościół? Jego rola w naszej historii bynajmniej nie jest jednoznaczna. Owszem,
Upiorne lato
Pierwszy dzień jesieni, za nami upiorne lato. Upiorne nie tylko dlatego, że wciąż trudno zapomnieć o 10 mln rodaków, uznających, że najlepszym prezydentem Rzeczypospolitej będzie Andrzej Duda. Oraz o innych 10 mln, które odwróciły się plecami do Polski i w dniu wyborów pozostały w domach. Frekwencja była wyjątkowo wysoka, lecz i tak myślę, czy nie warto by (wzorem np. Brazylii) wprowadzić w Polsce głosowania obowiązkowego. Ale ba! Ktokolwiek by coś takiego zaproponował, zafundowałby sobie wyborczą klęskę. A obowiązkowe wybory w Brazylii i tak nie uchroniły tego kraju
Ludwik
Dawno powinienem o nim napisać. Ale nie chciałem – wolałem nie być posądzony o „podpinanie się”, o zajmowanie jego miejsca. A jego miejsca zajmować nie zamierzałem. Nie dorównałbym Ludwikowi ani erudycją, ani błyskotliwością, ani nawet pryncypialnością, choć tej ostatniej podobno mi nie brakuje. Dziś piszę, by dać świadectwo. Ludwik Stomma zmarł pół roku temu, 7 marca. Ja poznałem go 62 lata wcześniej, a takich, co mają tak długi staż znajomości, jest już, jak sądzę, niewielu. U mnie to się zaczęło
Walczą z nauką
Gdy Stańczyk, Błazen Starego Króla, udawał na rynku krakowskim ból zębów, zbiegło się z poradami pół miasta, on zaś zareagował uwagą: „Najwięcej doktorów na świecie”. Dziś doktorów mamy o iluż więcej. To przecież cały ogromny front antyszczepionkowy. To także Andrzej Duda. Prawnik, doktor. Ostatnio wyznał, że nie szczepi się na grypę, i zaoponował przeciw szczepieniom obowiązkowym. Warto zaufać doktorom. A czy trzeba ufać prawnikom? Prawnik Duda prawnikom nie ufa. Władza też im nie ufa. Jeden z moich kolegów, profesor
Cudaczność
Dni płyną, niedługo już miną dwa tygodnie, ale wybory prezydenckie były zjawiskiem na tyle cudacznym, że nie sposób przestać o nim myśleć. I nie sposób ochłonąć: 10 mln głosujących na Dudę! Pięć lat temu można było niczego nie wiedzieć, niczego nie widzieć – decydował efekt młodości, świeżości, zmiany. Ale dziś? Rozumiem: wybierano nie Dudę, lecz Kaczyńskiego. Nie prezydenta, lecz PiS. Ale mimo wszystko… I – tym bardziej… Przed pięciu laty, po pierwszym wyborze Andrzeja Dudy, mówiłem w jednym z wywiadów, że człowiek,
Mamy dość!
Każdy wiedział, że kampania przed drugą turą wyborów prezydenckich będzie brutalna. I każdy wiedział, z której strony będzie płynąć agresja. Rafał Trzaskowski był ostry i atakujący, ale do obelg się nie posuwał i na zniewagi nie odpowiadał. Natomiast z ust Andrzeja Dudy usłyszeliśmy już, że jego kontrkandydat jest „niezrównoważony”, zaś Mateusz Morawiecki ogłosił, że to „niedziałacz” i „nieudacznik”. Skądinąd miło było patrzyć na tę pisowską panikę. Ale istniały sprawy ważniejsze od wyzwisk. Oto bowiem po raz kolejny okazało się, że na szali swej wygranej
Znać proporcją!
Jak w drugiej turze wyborów prezydenckich zachowają się elektoraty przegranych – o tym coś mówią sondaże. Jak jednak się zachowają sami przegrani kandydaci? W kampanii byli przyzwoici: na ogół nie atakowali siebie nawzajem. Atmosfera była na tyle kulturalna, że przystosował się do niej nawet Andrzej Duda, który dopiero ostatnio zaczął się rozkręcać i krzyczeć, teraz miota już nawet obelgi. Na krzyku i na obelgach zbuduje, jak widać, swą kolejną kampanię. Co jednak zrobią ci,
Pani Trzaskowska
Trzaskowski zwyżkuje w sondażach, co więc na niego wymyślą? „Dziadek z Wehrmachtu” chyba się nie uda – Trzaskowski ma „patriotyzm genetyczny”. Może przy weryfikacji podpisów będą wątpliwości? W odwodzie jest w każdym razie pandemia. Już teraz się mówi, że głosowanie w miastach będzie tylko korespondencyjne. Ale na wsiach po bożemu – po mszach wybory tradycyjne. Wprawdzie o tym wszystkim ma decydować nie MON i nie MOM (Minister od Maseczek), lecz Państwowa Komisja Wyborcza, no ale komisja to przecież także PiS (przynajmniej w większości). A MOM będzie i tak rekomendował. Statystyki
Uraz antyprawicowy
Gdy po roku 1989 rozmawiało się z ludźmi takimi jak Jerzy Turowicz, Czesław Miłosz czy Stanisław Stomma, widoczny był u nich uraz na punkcie politycznej prawicy, jakieś traumatyczne doświadczenie z czasów przedwojennych. W istocie, katolik Turowicz, który w dwudziestoleciu, razem z socjalistą Józefem Cyrankiewiczem, dawał odpór endeckiemu pisarzowi Janowi Bielatowiczowi, nadal w III Rzeczypospolitej uważał się za chrześcijańskiego socjaldemokratę, a w wyborach prezydenckich 1995 r. poparł publicznie lewicowego agnostyka, Jacka Kuronia. Miłosz (by tylko do tego faktu się ograniczyć)
Wielka, większa i największa
Taki tytuł nosiła książka przygodowa dla młodzieży, opublikowana niegdyś przez Jerzego Broszkiewicza. Jak nie przypomnieć tego tytułu w dzisiejszym politycznym kalejdoskopie? Trwa ten kalejdoskop już prawie pięć lat, ale ostatnio zabawa nabrała rumieńców. Przygoda wielka zaczęła się 8 kwietnia, gdy Jarosław Gowin odszedł z rządu, zalecając równocześnie swoim posłom głosowanie po myśli rządu. Ludzie niewiele z tego rozumieli. Drugą odsłonę tej przygody ujrzeliśmy 6 maja – gdy wszystko zdawało się









